Niech się chce!
Nagle – jasne, chwilowo oślepiające światło, ostatnie szepty i szelesty. Nieprzesadne skupienie. Chwilowa cisza. Nic nie zamknie im ust na dłużej niż 3 minuty, no chyba że kawałek naprawdę dobrej pizzy. Zaczyna się. Wspaniała melodia wypełnia salę i zaczyna być słyszalny jeden z moich ulubionych dźwięków – delikatny, subtelny szmer baletek rozkosznie rozpływający się w muzyce „Walca Kwiatów”. A już po chwili – „Dobra, scenę balu już mamy, możemy iść dalej”.