Romantyzm po mojemu
Film powstał w ramach projektu “Mój romantyzm”, w którym mieliśmy przygotować krótkie wideo lub prezentację dotyczącą naszych skojarzeń z epoką romantyzmu .
Film powstał w ramach projektu “Mój romantyzm”, w którym mieliśmy przygotować krótkie wideo lub prezentację dotyczącą naszych skojarzeń z epoką romantyzmu .
Obiekt piłkarski Manchesteru United znajduję się na zachód od centrum miasta. Jednak już z daleka można było dotrzeć ogromne zabudowanie stadionu. Co ciekawe, ponad sto lat temu, jeden z dziennikarzy opisywał Old Trafford jako „cud wart obejrzenia”. Niesamowite, że po tylu dekadach stadion nadal zapiera dech w piersiach.
W ramach szkolnego projektu postanowiliśmy przyjrzeć się podwórkom w naszej okolicy – gnieźnieńskiej okolicy. Jaki był tego efekt? Czy podwórka te są przyjaznym miejscem dla dzieci i młodzieży? A może są szare, brzydkie i zaniedbane? Odpowiedzi na te pytania uzyskamy po obejrzeniu naszych zdjęć.
“Nie noszę glanów, ale noszę koszulkę z odciskiem glana.”
Istnieją artyści jednej chwili, ale i tacy, którzy są aktualni zawsze. Osiecka bez wątpienia zalicza się do tych drugich. Stąd pewnie nieustająca pamięć o niej i mnogość wykonań jej utworów. Może to przez jej niejednorodność – dziecięca figlarność i melancholijna liryczność, porównywalnie chwytające za serce.
Siedem demonów, które drzemią w nas, choć żaden nie śpi. Każdego dnia ingerują w nasze życie do czasu supplicium, czyli kary za popełnione grzechy.
Przyznam się bez bicia, że dawno nie czytałam dobrego kryminału. Mimo, że tego typu literaturą często otaczam się na co dzień, to zdecydowanie dopadł mnie kryminałowy marazm – brak mi było książki, gdzie w trakcie lektury dreszczyk przebiega po plecach i po prostu nie można się od niej oderwać. Muszę też przyznać, że w sporej części przypadków dobre książki znajduję przez przypadek, a na dobrą sprawę to one znajdują mnie. Tak też było z „Białymi kośćmi” Grahama Mastertona.
W ten sposób można zwięźle podsumować najnowsze dziecko Michała Węgrzyna. Co więcej, a nawet w czym rzecz – tutaj dramat wychodzi nie tylko z gatunkowego założenia, ale także w praktyce. W istocie, dojrzeć we „Wściekłości” można krew, pot i łzy. Nawet ci, którym ‘wściekłość’ narzuca się jako określnik straconego w tym przypadku czasu są niejako w błędzie – żaden bowiem czas filmowy nie jest czasem straconym. Każdy nauczy nas czegoś nowego; w tym choćby i pokory czy cierpliwości w oczekiwaniu na napisy końcowe.