Niedługo po premierze filmu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” wraz z klasą mieliśmy okazję oglądać go w kinie podczas wycieczki. Film jest wiernym odwzorowaniem książki Arkadego Fiedlera „Dywizjon 303”.
31 sierpnia 2018 roku na ekrany kin wszedł film „Dywizjon 303. Historia prawdziwa .” w reżyserii Denisa Delića znanego między innymi z produkcji „Ja wam pokażę”. Nieco wcześniej premierę swojego filmu ogłosiła polska wytwórnia. Oba filmy są oparte na książce Arkadego Fiedlera „Dywizjon 303”. Miałem okazję oglądać owoce pracy polsko-brytyjskiej ekipy. Mimo ogromnej przepaści budżetów obu filmów polska wersja dużo nie odbiegała od brytyjskiej.
Pierwsza zaleta tego filmu to świetnie dobrana przez reżysera obsada. Aktorzy są znani i fantastycznie odegrali swoje role. Moją uwagę przykuł Piotr Adamowicz, odtwórca postaci Witolda Urbanowicza. Wyobrażenie o tej postaci, jakie miałem podczas czytania książki Arkadego Fiedlera, znalazło potwierdzenie w filmie. C o oznacza, że reżyser bardzo dobrze dobrał aktorów do postaci z książki. Nie wszyscy odbiorcy musieli wiedzieć, czym był dywizjon 303 i gdzie odbywała się bitwa, w której brał udział, dlatego w identyfikacji miejsca i czasu zdarzeń bardzo pomogło wplecenie angielskich dialogów z polskimi napisami dla osób, które nie znały trudnych, specjalistycznych zwrotów. Kolejną zaletą produkcji jest bardzo realistyczne oddanie wojennej rzeczywistości. Podczas jednej z bitw nagrano ujęcie z lotu ptaka, gdy przeciwnicy nacierali na siebie, co oglądało się z przyjemnością. To pierwszy plus dla operatorów kamer. Drugim jest częste pokazywanie obrazu z kabiny samolotu, co pozwoliło nam zobaczyć emocje bohaterów.
Akcja filmu toczyła się w dwukierunkowo i miała odmienne tempo. Podczas bitw toczyła się szybko i obfitowała w niespodziewane zwroty, co powodowało olbrzymie zaciekawienie odbiorców tym, co wydarzy się następnie. Kontrastem był powrót na ziemię. Wieczorem bohaterscy lotnicy jak normalni młodzi mężczyźni wychodzili do pubu świętować zwycięstwo. Wtedy zostali pokazani jako zwyczajni chłopcy, którzy chcą żyć pełnią życia. Często w barze ktoś się do nich dosiadał, a kobiety zapraszały ich do tańca. Co doprowadziło do celowego romansu Jana Zumbacha.
Mimo pokazania w filmie czasów odległych dla współczesnego widza, ekranizacja jest kolorowa.
Jedną z nielicznych wad filmu jest to, że reżyser niezbyt wiernie oddał oryginał, dotyczy to szczególnie niektórych postaci, na przykład kobieta, w której zakochał się Jan Zumbach, odegrała ważną rolę w filmie, a w książce Arkadego Fiedlera nie wystąpiła. Co mogłoby być celowym zabiegiem ze strony reżysera spowodowanym próbą nadania reportażowi formy fabularnej.
Drugą wadą tej ekranizacji jest zbyt małe wykorzystanie muzyki. Podczas bitw świetnie mogłaby podkreślić dramaturgię sytuacji. Ostatnią wadą tego filmu jest to, że w niektórych scenach brakowało emocji. Szczególnie było to widać w akcjach z udziałem Macieja Zakościelnego. Jest to doświadczony aktor, dlatego zdziwiło mnie jego nijakość.
Bardzo spodobał mi się ten film i słyszałem o nim wiele pozytywnych opinii. W skali od zera do dziesięciu przyznałbym mu najwyższą notę. Mam nadzieję, że następne produkcje tych samych autorów też przyniosą tak fantastyczne owoce ciężkiej pracy.
Komentarze ( )