Karma, której czasem trzeba pomagać w życiu, właśnie dziś przeplata się między codziennością moją i Twoją. Nasza codzienność ostatnich dzieci lat 90. zapisana w 13 piosenkach.
Chciałbym się dziś cofnąć do roku 1997. Nie ze względów osobistych bo paradoksalnie właśnie wtedy przyszedłem na świat ale cofnijmy się z bardziej przyziemnych spraw. W 97 roku powstał moim zdaniem najlepszy a zarazem najmniej doceniony album mojego ulubionego zespołu HEY. Karma bo taki nosi tytuł krążek z 1997 roku. Czwarty longplay lub jak kto woli i śledzi dyskografie Nosowskiej z bandą 6 płyta nagrana przez Szczecińską grupę.
Dlaczego akurat Karma?
Karma jest dość psychodelicznym albumem, który swoimi tekstami i dźwiękami bardzo nawiązuje do lat 60 i 70 a kończący album utwór to już jazda bez trzymanki, której nie da się w żaden sposób opisać to czysta psychoza hipisowskich czasów.
Oczywiście cała płyta była by niczym gdyby nie wokal Kasi Nosowskiej, której jestem bezapelacyjnym fanem prawdopodobnie od poczęcia poprzez rodzinę a najbardziej matkę chrzestną, która stopniowo wprowadzała mnie w rytmy heya począwszy od pierwszych polskich grung’owych rytmów, zahaczając o klasycznego rocka kończąc na psychodeli i elektronice.
Karma to bardzo spójny album, który przepełniony jest emocjami związanymi z narodzinami syna ( tak syn Kaśki jest prawie moim rówieśnikiem), z przerażeniem związanym z przemijaniem i oczywiście metaforyczną stroną otaczającego świata.
Płytę trzeba przesłuchać. Ba! Płytę trzeba zrozumieć. Pamiętam, że na przestrzeni lat Karma była tym krążkiem, który niechlujnie zawsze był pomijany aż do pewnego razu. Miłość, która się zrodziła nie opuszcza mnie od pierwszych dźwięków.
Rok 97, którego z przyczyn oczywistych nie sposób mi pamiętać, z opowiadań wydawał się dość trudnym rokiem, stąd płyta najmniej doceniona, najmniej komercyjna ale jakże prawdziwa i genialna w każdym calu.
Karma, której czasem trzeba pomagać w życiu, właśnie dziś przeplata się między codziennością moją i Twoją. Nasza codzienność ostatnich dzieci lat 90 zapisana w 13 piosenkach. Całym sobą polecam, nawet jeśli nigdy nie mieliście styczności z Heyem czy Nosowską, Karma będzie dobrymi narodzinami.
Karma 100/10
Komentarze ( )