Odpoczynek, który każdy z nas od czasu do czasu powinien sobie zafundować. Pozbyć się na trochę rzeczywistości do której przywykliśmy. Spojrzeć na wszystko oczami dziecka, oczami ciekawości, napawać się świeżym powietrzem, być i docenić każdy najdrobniejszy szczegół, który nas otacza.
Jednym z moich tegorocznych wakacyjnych przystanków były Bieszczady. Dokładniej niepowtarzalny sztuczny zbiornik Solina.
Miejsce z prawdziwą duszą, która niestety trzeba odkopać spośród miliona turystów, straganów, bibelotów i gadżetów.
Warto! Jak już się uda to wrażenie pozostaje niezapomniane.
Nie wszędzie udało mi się dostać z aparatem. Jednak dopłynięcie, czy przejście szlakiem na najdziksze plaże to uniemożliwiało. Mimo wszystko wrażenia, które zrodziły się we mnie są magiczne. Dopiero w tak naturalnym i nieskażonym cywilizacją miejscem, pośród dzikiej natury, przy lekkich falach można poczuć komfort psychiczny.
Odpoczynek, który każdy z nas od czasu do czasu powinien sobie zasponsorować. Pozbyć się na trochę rzeczywistości do, której przywykliśmy. Spojrzeć na wszystko oczami dziecka, oczami ciekawości. Napawać się świeżym powietrzem. Być i docenić każdy najdrobniejszy szczegół, który nas otacza.
Oprócz odpoczynku w Bieszczadach przeżywałem renesans swojej weny. Powstało kilka metaforycznych wierszy, opisy przyrody, opisy odczuć i wszystko to co siedziało w mojej głowie od tak dawna. Tam swobodnie mogło ulecieć ale nie w przestrzeń. Dzięki temu spokojowi i wytchnieniu mogłem wspiąć się na wyżyny swoich twórczych zapisków.
Piękne doświadczenie. Niepowtarzalne widoki i to połączenie gór i ogromnego jeziora. Miejsce do, którego powróciłem już kolejny raz i czuje, że jeszcze tam zawitam.
Komentarze ( )