Zabierając się do napisania tu tych kilku zdań, intensywnie przekopałem głowę, co właściwie było takiego pięknego i przykrego w ty roku.
Nieubłaganie kończy się rok, za kilka dni wszyscy wykrzyczymy w niebo przy towarzystwie bąbelków szampana i huku fajerwerków, że czas na 2017. Zanim jednak Sylwester, zanim jednak zaczniemy z nienagannie czystą kartką, warto przewertować mijający rok. Rok, który zdecydowanie był bardzo kontrastowy, nie tylko dla mnie… Dziś jednak skupię się bacznie na tym, co uwielbiam najbardziej – czyli muzyce i głęboko pojętej sztuce.
Zabierając się do napisania tu tych kilku zdań, intensywnie przekopałem głowę, co właściwie było takiego pięknego i przykrego w ty roku. Niestety 2016 był rokiem, który pozbawił nas wielu wartościowych, pięknych osób, które dziś są już legendom, symbolem dekady czy danej dziedziny, w której zwykli pokazywać swój kunszt. Przykrość ciśnie się na wargi, a oczy zaczynają połyskiwać we wzruszeniu. Nie sposób wymienić wszystkich, nie wypada kogokolwiek pominąć … lecz kilka postaci w mojej głowie nadal żyje i żyć będzie wiecznie, a ja nigdy się nie przyzwyczaję, że dziś już ich pośród nas nie ma. Mam tylko nadzieję, że są wszyscy razem i mają się świetnie, gdzieś tam … gdzie jest najpiękniej.
Zaczynając od najbliższych wydarzeń, ze sceny muzycznej bezpowrotnie zniknął George Michael- artysta, piosenkarz, homoseksualista, który wspierał mniejszości seksualne … dla wszystkich kojarzony ze świętami, cóż to były jego „Last Christmas”, Franca Sozzani – ikona mody, redaktor naczelna włoskiej edycji magazynu „Vogue”, Bohdan Smoleń- aktor, komik, satyryk. Leonard Cohen-kanadyjski poeta, pisarz i piosenkarz tworzący w stylu piosenki autorskiej. Andrzej Wajda- nasza niepodważalna narodowa chluba, wybitny reżyser (osobiście patron mojego gimnazjum, człowiek o wielkim sercu). Gene Wilder – genialny aktor, Sonia Rykiel – autorytet i ikona mody, znana na całym świecie kreatorka, bez której oversizowe swetry nie będą już takie same… Maria Czubaszek – moja ukochana babcia Maggie Mekintosz Owens ze Spadkobierców … głośna feministka, polska pisarka i satyryczka, autorka tekstów piosenek, scenarzystka, felietonistka, dziennikarka, komentatorka. Wiecznie z papierosem w ręku. Książe sceny pop’owej – Prince, Andrzej Żuławski- jeden z najlepszych polskich reżyserów, Alan Rickman aktor wielu twarzy, nam młodym najbardziej znany z roli Severus Snape. Na koniec a właściwie na początku tych przykrych odejść jest On-David Bowie, brytyjski piosenkarz, kompozytor, autor tekstów, multiinstrumentalista, producent muzyczny, aranżer, a także aktor, legenda i twórca obecnej popkultury, innowator przez ponad cztery dekady wytyczał trendy w branży muzycznej. Zostawił po sobie piękne pożegnanie … płytę – „Blackstar”.
Jednak pomimo tak licznej ilości strat i niezrozumienia, ten rok miał kilka swoich pięknych iskierek. Jak chociażby należycie przyznana literacka nagroda Nobla dla Boba Dylana. Skoro już o literaturze, w minionym roku na rynku pojawiło się kilka tytułów, które powinny zostać przeczytane, które sam mocno polecam: „Harry Potter i przeklęte dziecko” – bo dzięki tej książce, znów możemy poczuć się dziećmi! Wrócić do świata czarów i magi. Piotr C. – „Brud” z jednego bardzo ważnego powodu, ilość myśli o dzisiejszym świecie po przeczytaniu jest niezliczona. Autor prowokuje solidnie i pokazuje cały dzisiejszy brud. I oczywiście powrót ,,Przekroju” o którym już pisałem nieco wcześniej ;)
W filmie też się sporo działo, dlatego wybrałem kilka pozycji, które w 2016 cieszyły lub wzruszały oko najbardziej: „Gdzie jest Dory?”- bo ja kocham bajki i kocham historie o Nemo i całym życiu w oceanie! „Sausage Party” – „bajeczka” dla nieco starszych, choć przyznam, płakałem do łez- tym razem ze śmiechu. „Boska Florence” – MERYL STREEP! „Ostatnia Rodzina” – historia słynnych Beksińskich, gra aktorska – majstersztyk! „Bridget Jones” bo powroty czasem bywają fajne, w tym przypadku to zdecydowanie najlepsza część. „Zwierzęta nocy”- Reżyseria Tom Ford … arcydzieło. „Nienawistna ósemka” – Tarantino, resztę można sobie dopowiedzieć!
Na koniec „oczko”, czyli zestawienie 21 albumów (kolejność losowa), które swoją premierę miały właśnie w 2016 roku. Jak wiadomo, mojego gustu muzycznego nie sposób kwalifikować, dlatego każdy powinien znaleźć coś dla siebie. 21 pozycji, które szalenie polecam … do potańczenia, do refleksji, odpoczynku i zachwytu! Dla mnie oczywiście, bez zaskoczenia, piedestał objął album HEY – „BŁYSK”, który stał się soundtrackiem mojego życia.
Rihanna – „Anti”
Beyonce – „Lemonade”
Hey – „Błysk”
Brodka – „Clashes”
Ralph Kamiński – „m o r z e”
Savages – ,,Adore Life’’
Lady Gaga – „Joanne”
Agnieszka Chylińska – „Forever Child”
Ania Dąbrowska – „Dla naiwnych marzycieli”
Beata Kozidrak – „B3”
Crystal Castles – „Amnesty (I)”
Frank Ocean – „Blonde”
Tom Odell – „Wrong Crowd”
Nick Jonas – „Last Year Was Complicated”
Flume – „Skin”
Drake – „Views”
Moderat – „III”
Zayn – „Mind of Mine”
David Bowie – „Blackstar”
Maria Peszek – „Karabin”
Radiohead – „A Moon Shaped Pool”
Komentarze ( )