Jak wygląda świat wielkiej mody? Dowiedzmy się o nim więcej, rozmawiając z kreatywną, oryginalną oraz obeznaną w modowym rynku panią Justyną Szal, stylistką, creative director oraz blogerką modową.
Zacznijmy od tego, kiedy i jak zaczęło się Pani zainteresowanie modą?
Już dość dawno. Myślę, że początkiem były pokazy mody, na których poznawałam wielu inspirujących ludzi, min. projektantów. Z czasem zaczęłam na nie chodzić częściej. Bardzo zaintrygowali mnie zwłaszcza młodzi twórcy oraz chęć zrozumienia genezy ich dzieł, dlaczego stworzyli akurat coś takiego, jaki był ich cel, co chcieli nam przez nie przekazać.
Dlaczego tak trudno jest zaistnieć na rynku mody?
Jest to rzeczywiście bardzo trudne z powodu ogromnej konkurencji między projektantami. Aby się wybić, trzeba najpierw w to włożyć naprawdę dużo pieniędzy, a początkujący zazwyczaj niestety ich nie mają. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że to ci najbardziej znani twórcy kierują rynkiem, przez co trudniej jest nowicjuszom stać się zauważalnymi.
Dlaczego warto, Pani zdaniem próbować swoich sił w tej branży?
Jeżeli jesteś kreatywną osobą i to jest twoje marzenie, to, co od zawsze chciałaś robić, nie wolno ci z tego zrezygnować. Jest wtedy twoją jedyną właściwą drogą i musisz dążyć do tego celu. Chociaż będzie dużo upadków i niepowodzeń, to jeżeli naprawdę tego chcesz i się nie poddasz, to to osiągniesz. Wierzę w to i znam wiele osób, które również mogą to potwierdzić. Po prostu trzeba iść za swoimi marzeniami i wiedzieć, że jest się dobrym w tym, co się robi. Jeśli się nie poddasz, to na końcu ludzie też cię docenią. Na jednym z corocznych londyńskich pokazów mody dla wybijających się projektantów poznałam mężczyznę, który okazał się być tak dobry, że już rok później jego prace ukazały się w Vogue.
Czy istnieje jakaś jedna recepta na dostanie się do świata mody?
Trzeba mieć: serce, pasję, wiarę w sukces oraz chęci, a wtedy, uważam, że można wszystko osiągnąć.
Mówi się, że w modzie już wszystko było. Czy zgadza się Pani z tym twierdzeniem?
W ogóle się z tym nie zgadzam i uważam, że ten typ myślenia jest przestarzały, ponieważ moda cały czas zaskakuje, wręcz musi to robić. Ona ciągle się rozwija, bez przerwy pojawiają się jakieś nowe pomysły. W modzie nie ma schematów, ponieważ projektanci wypowiadają przez nią samych siebie. Jest mnóstwo kreatywnych ludzi, a każda osoba jest przecież inna, więc i ich pomysły się niesamowicie różnią. Jest tak zwłaszcza, jeżeli mówimy o tzw. High Fashion, która jest bardziej kreatywna niż moda komercyjna. Ta druga jest ogólnodostępna i przystosowana do codziennego użytku przez zwykłych ludzi. Jednak nawet ona cały czas się zmienia i zaskakuje.
Kiedy praca w przemyśle modowym bywa stresująca?
Dla mnie jako stylistki i creative director jedyną naprawdę stresującą sytuacją jest, kiedy ludzie nie pojawiają się na umówioną sesję zdjęciową. Dla moich znajomych projektantów stresująca jest kwestia sprzedawalności ich ubrań, ponieważ jeśli nie ma na nie chętnych, tracą pieniądze. Trudne bywa też dla nich znalezienie sposobu na wypromowanie ich nowego projektu na rynku.
Ma Pani bardzo oryginalny styl, a wiele osób twierdzi, iż moda i oryginalność nie idą w parze. Jak Pani łączy te dwie rzeczy?
Z tym bym się w ogóle nie zgodziła. Moda właśnie łączy się z oryginalnością.Ona musi być kreatywna. Trzeba być unikalnym, aby wyróżnić się z tłumu i zwrócić na siebie uwagę, aby w ten sposób zacząć się promować. Jeśli masz swój indywidualny, kreatywny styl, to pokazujesz, kim jesteś, oddajesz swój głos w pewien sposób.
Co chciałaby Pani zmienić w obecnym postrzeganiu mody?
Chciałabym, żeby ludzie nie używali jej jedynie do podkreślania swojego statusu poprzez kupowanie jak najbardziej znanych i drogich projektantów oraz marek. Zamiast tego powinni odważyć się, aby poprzez modę wyrażać siebie. Chciałabym również by więcej osób otworzyło się na kupowanie ubrań zaprojektowanych przez mniej znanych, a często bardziej utalentowanych twórców.
Dziękuję bardzo za wywiad i życzę wielu sukcesów w branży i dużo kreatywnych pomysłów.