Julka.jpeg
archiwum prywatne bohaterki wywiadu

Potencjał, zapał, energia, ale też praca – to składniki niezbędne do rozwijania pasji aktorskiej i cechy Julki Łebkowskiej, uczennicy klasy humanistycznej 2 LO w Łańcucie. Można powiedzieć, że scena to jej drugi dom. Poznajmy jej dotychczasowe aktorskie doświadczenia, ale także kroki w teatrze życia.

„Każda rzeka bierze swój początek ze strumienia, a każda pasja zaczyna się od zainteresowania”. Skąd wzięło się Twoje zamiłowanie do aktorstwa?

W mojej szkole podstawowej było prowadzone kółko teatralne. Oglądając spektakl w 3 klasie, nagle, bez dłuższego zastanawiania, uznałam, że też chcę uczestniczyć w takich przedstawieniach. Kółko było prowadzone przez moją nauczycielkę języka polskiego, zapytałam więc czy mogę dołączyć. Mogłam – od 4 klasy. Doczekałam się i od początku roku szkolnego zaczęłam uczęszczać na zajęcia teatralne. Wystąpiłam w trzech większych spektaklach. Odgrywane scenariusze były oparte na bajkach animowanych, takich jak “Gnomeo i Julia”, “Król Lew”, a także “Smerfy”. Na początku grałam mniejsze role, później zaczynałam te większe. Z czasem zostałam najstarszym aktorem grupy. W ten sposób zaczęłam grać “straszniejsze” charaktery, na przykład Gargamela w „Smerfach”.

Każdy z nas odczuwa stres związany z różnymi sytuacjami, pracą czy też szkołą, a scena szczególnie temu sprzyja. W jaki sposób Ty go przezwyciężasz?

I tu jest właśnie coś śmiesznego. Nigdy, grając na scenie, nie stresowałam się. Gdy występuję w szkole muzycznej, stoję jak słup soli. Podczas występu teatralnego skupiam się na tym, kim jestem jako odgrywana postać. Zapominam o tym, że ktoś patrzy na mnie.

Każdy talent powinien być stopniowo rozwijany, aby nie zmarnował się jego potencjał. W jaki sposób ćwiczysz i rozwijasz swoje umiejętności aktorskie?

Różnie. Czasami w domu zakładam słuchawki i puszczam piosenkę z musicalu. Stoję przed lustrem i odgrywam głównego bohatera z danej piosenki. Do rozwijania pasji warto też szukać okazji. W szkole odbywają się różne uroczystości, w których można wziąć udział, śpiewając lub grając rolę. Jedną z takich okoliczności jest w naszym liceum akademia z okazji Święta Niepodległości.

Gdyby nie granie, co byłoby Twoim “zamiennym” hobby?

Na pewno muzyka. To właśnie ona jest moim drugim planem. Uczęszczam do szkoły muzycznej już od 4 lat, a od 5 roku życia śpiewam.

A gdybyś połączyła pasje i została aktorką teatru muzycznego?

Chciałabym bardzo, ponieważ już dużo czasu poświęciłam na ćwiczenia śpiewu. Szkoda by było to zaprzepaścić, dlatego myślę nad profilem musicalowym w Akademii Aktorskiej “Artysta” w Rzeszowie.

…z którą łączą Cię już doświadczenia z wyjazdu warsztatowego. Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie z tego czasu?

Nie ma jednego. Byłam w grupie z fajnymi osobami. Również integracja nauczycieli z nami była bardzo owocna. Pan Kornel Pieńko i inni opiekunowie bardzo ciekawie i zrozumiale tłumaczyli różne kwestie. Byli bezpośredni. W przyjemnej atmosferze czuliśmy się jak u siebie.

Jak wyglądały zajęcia, w których uczestniczyłaś?

Przez 3 dni uczyła mnie jedna nauczycielka. Zapoznała się z nami i przeprowadziła takie typowe ćwiczenia “na dzień dobry”. Czyli na przykład właśnie, jak powiedzieć dzień dobry na tysiąc sposobów i stworzyć do tego tysiąc historii. Było także takie zadanie, w którym mieliśmy wymyślić swój własny “język abrakadabra”. Trzeba było grać emocjami i mówić głupoty, losowe głoski, które należało interpretować i domyślać się, co przedstawia koleżanka.

Doświadczenia wywołują emocje, a jakie Tobie towarzyszą najbardziej podczas grania na scenie?

Na pewno radość. Kiedy to robię czuję się szczęśliwa. Zwłaszcza po zagranej scence, kiedy wszystko dobrze poszło i niczego nie zepsułam. Towarzyszy mi również skupienie. Muszę uważać na swoje emocje.

Podczas jesiennej wycieczki odwiedziłaś krakowski Teatr “Bagatela”. Jakie emocje budzi w młodej aktorce oglądanie spektaklu? Jakie wrażenia?

W teatrze byłam trzeci raz. Podobało mi się bardzo! To była komedia z bardzo naturalną grą aktorską i licznymi perypetiami bohaterów. Niektórym postaciom kibicowałam, inne mnie denerwowały, a wszystkie bawiły.

Dziękuję Ci za wywiad i życzę powodzenia w dalszym rozwijaniu Twoich pasji!