14463002_10210848291389656_8670316045456084871_n.jpg

Każdy z nas powinien mieć prawo do własnego zdania. Czy tym właśnie nie charakteryzuje się demokracja? Wolnością poglądów, wolnością słowa etc.? Mam jednak wrażenie, że znaczenie demokracji w dzisiejszej Polsce ostro się zatraciło.

Protesty przez ostatnie lata stały się dość popularnym zjawiskiem w naszym kraju nad Wisłą. Cóż się dziwić. Sam miewam ochotę czasem wyskoczyć na ulicę i drzeć się wniebogłosy, że nie zgadzam się na to czy tamto. Począwszy od jakiś edukacyjnych niedociągnięć związanych z programem nauczania, poprzez durne i niewytłumaczalne prawa i obowiązki kończąc na poczuciu, że jeśli my potrzebujemy w końcu naszych praw i pomocy państwa, to państwo wypnie się do nas…hmmm plecami. Dlatego regularnie w Polsce protestują wszyscy rolnicy, pielęgniarki, nauczyciele czy górnicy. Zawsze jednak mimo dużej sympatii do społecznego ruszenia czułem, że w pewnym sensie mnie to nie dotyczy. Jednak #czarnystrajk nie dotyczy tylko kobiet, dotyczy nas wszystkich mnie, Ciebie, każdego z osobna.

Aborcja jest tematem trudnym, nawet szalenie trudnym. Świadome podjęcie decyzji usunięcia życia niesie za sobą piętno konsekwencji. Skutki zapewne odczuwane są przez całe życie, cierpi nasze sumienie, ale często też zdrowie i na pewno psychika. Niemniej jednak powinien być to wybór świadomy, nieograniczony i osobisty. Nie sądzę, że kobiety, które kiedykolwiek podjęły się aborcji, zrobiły to ot tak bez większego rozważenia za i przeciw. Najczęściej są to tak skrajne przypadki, że aborcja staje się ostatecznością, np. ciąża spowodowana gwałtem. Osobiście podziwiam każdą kobietę, która zdołała urodzić, wychować i pokochać dziecko, które każdego dnia przypomina o tym traumatycznym przeżyciu. Nie każda taka kobieta ma w sobie tyle siły i determinacji, by podołać. Czy powinniśmy je osądzać? Nie, bo to tylko człowiek, który może się poddać, który może czuć, że sobie nie poradzi, który mimo rozterek może zdecydować się na tak silne posunięcie. Myślę, że jest to w pewnym sensie olbrzymi dowód dojrzałości, gdy kobieta już na początku wie, że nie sprosta, że nie chce, aby dziecko w przyszłości było nieszczęśliwym wyrzutkiem. Co, jeśli ciąża od początku zagraża matce, dziecku albo obojgu z nich? Kobiety powinny mieć prawo wyboru. Samowolnie decydować o tym, czy podejmują się jakiegokolwiek ryzyka związanego z brzemiennością. To ich ciało, ich dziecko, a nam ludziom z zewnątrz nic do tego. Oczywiście możemy kwestionować tutaj prawa związane z wyznaniem religijnym, ale jestem przekonany, że nawet niesamowicie wierząca osoba kiedyś podjęła się tego jakże trudnego aktu. Nie nam osądzać i rozliczać. Aborcja niesie za sobą wiele odmiennych zdań i poglądów. Jednak odmienność punktów widzenia jest napotykana wszędzie w codziennym życiu, nie tylko w sprawie aborcji. Sęk w tym, że każdy z nas powinien mieć prawo do własnego zdania. Czy tym właśnie nie charakteryzuje się demokracja? Wolnością poglądów, wolnością słowa? Mam jednak wrażenie, że znaczenie demokracji w dzisiejszej Polsce ostro się zatraciła. Klarownie widać jak władze za wszelką cenę próbują formalnie zmienić nasze państwo na państwo wyznaniowe. Tak jestem przeciwko i mówię o tym otwarcie. Jeśli jestem Polakiem, to nie muszę być chrześcijaninem. Mam do tego prawo.

Dlatego tak bardzo ruszyło mną całe przedsięwzięcie związane z ruchem protestacyjnym. Szczerze obawiam się, co jeszcze wymyśli nasza dotychczasowa władza. Tu nie chodzi tylko o aborcje. Przede wszystkim o prawa kobiet, o prawo do głosu nas wszystkich obywateli. Nikt z nas nie powinien być w tej kwestii obojętny, bo gdy władza poradzi sobie z całkowitą delegalizacją aborcji, zabiorą się za następne porządki, które sprzeciwiają się nauce kościoła. Jeśli nie będziemy walczyć o swoje, pewnego dnia kobiety będą piętnowane jak w średniowieczu, homoseksualiści trafią przymusowo do aresztu albo na leczenie do zakładów zamkniętych. Znikną wszystkie środki antykoncepcyjne a in vitro stanie się tylko motywem w science fiction. Przykra wizja rzeczywistości, do której nikt z nas nie powinien dobrowolnie dopuścić. Dlatego babki się zbuntowały, a jak wiadomo, z babkami się nie zadziera. Dziś znaczna część z nich po prostu się zbuntowała, wzięła wolne, wykorzystała ojców, braci, wujków do pilnowania dzieci i kolejny raz odziały się w wiecznie piękną czerń i ruszyły na ulicę największych miast. Co najbardziej cieszy, wraz z kobietami było olbrzymie grono mężczyzn, celebrytów, przedstawicieli Medii, przedstawicieli mniejszości seksualnych i etnicznych, a wszyscy za jedną słuszną sprawą. Każdy z nich chce mieć prawo wyboru, prawo głosu! Gdybym mieszkał w większym mieście, zapewne dziś skakałbym po ulicach, krzycząc wniebogłosy. Nie wszystko jednak stracone. Czerń i tak dziś królowała, a tematem dnia pozostał #czarnyponiedziałek. Media obleczone w czerń rzetelnie informowały o postępujących wydarzeniach, a ja na bieżąco byłem informowany od przyjaciół z Warszawy, Poznania czy Krakowa. Tutaj szczególne podziękowania dla mojej przyjaciółki z Poznania, która wspięła się na wyżyny, by dostarczyć mi najlepszego ujęcia. Po marszu ciekaw całego wydarzenia zadałem jej kilka ważnych i nurtujących pytań. Oto one:

Dlaczego zdecydowałaś się iść na dzisiejszy protest w Poznaniu?

Zacznijmy od tego, że jestem osobą wierzącą (zapewne w tym momencie każdy stwierdzi, że nie powinnam brać udziału w proteście), a co za tym idzie zawsze byłam przeciwna zabijaniu poczętego życia. Jednak z czasem, kiedy z dziewczynki stawałam się kobietą zrozumiałam, że pod słowem “aborcja” kryje się coś więcej niż tylko wytłumaczenie-okrutna matka zabija dziecko, bo nie jest gotowa, bo tego nie planowała, bo może urodzić się niepełnosprawne. Osobiście uważam, że dla takich osób powstały “Okna życia” czy też możliwość oddania dziecka do adopcji. Czemu więc wybrałam się na Plac Adama Mickiewicza w Poznaniu, żeby protestować? Po prostu czuję, że miarka już się przebrała. Nie mogę znieść tego, co dzieje się w naszym kraju i jak skutecznie dąży się do zmniejszenia naszych praw. Poza tym jedną z rzeczy, która przyczyniła się do podjęcia takiej decyzji, było bardzo duże wsparcie pana Prezydenta Jaśkowiaka, który wysłał oficjalny list do wszystkich Urzędów, aby każda z kobiet miała prawo do urlopu, nawet jeśli taką chęć wyrazi w poniedziałkowy poranek. Dlatego razem z koleżankami z roku poszłyśmy za ciosem, nie stawiłyśmy się na wykładzie, ale zamiast tego ruszyłyśmy na Plac, aby wesprzeć nasze siostry.

 

Jak odnajdujesz się w obecnym państwie i jak reagujesz na jego decyzje ?

Obecny rząd sprawił, że w zasadzie przestałam interesować się polityką, a to, co dzieje się na Wiejskiej w Warszawie przerasta moje najśmielsze oczekiwania. Nie pomagają podpisy i sprzeciwy kobiet, uparcie dąży się do wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, in vitro, a także antykoncepcji. Zwłaszcza ten ostatni “news” naprawdę mnie zszokował, bo dla wielu kobiet kuracja tabletkami antykoncepcyjnymi jest ratunkiem na wiele schorzeń, sama brałam ją leczniczo. Chyba nigdy nie zrozumiem postępowania polityków pod skrzydłami Pani Szydło i osobiście nie mogę doczekać się końca, tzn. obalenia obecnego rządu, bo jestem pewna, że o następnej kadencji może tylko pomarzyć. Więc jeśli pytasz, jak odnajduję się w obecnym państwie, to stwierdzę, że w zasadzie nijak, żyję sobie jakoś z boku, bo “mądrości sejmowe” wywołują u mnie tylko skoki ciśnienia i potok bluźnierstw.

 

Czy czujesz, że władzę Polski dążą do formalnego zmiana naszego państwa na państwo wyznaniowe ?

Nie od dziś wiadomo, że partie prawicowe są ugrupowaniami konserwatywnymi. Jeszcze za kadencji PO, Prawo i Sprawiedliwość wyrażało jasny sprzeciw wobec in vitro, tak samo, jak kościół katolicki. Po wyborach parlamentarnych i wygranej PiS-u zaczęło się tylko pogarszać. Partia, w parze z Prezydentem działają w zgodzie z kościołem. Faktem jest, że większość Polaków to katolicy, ale niedopuszczalne jest, aby racje i prawdy wyznaniowe narzucać obywatelom kraju. Kraju, w którym podobno powszechna jest wolność słowa.

 

Czy jesteś zwolenniczką aborcji?

Zwolenniczką aborcji może nie, bo to brzmi jak przyzwolenie na dobrowolne zabijanie dzieci. Ujmę to inaczej – zwolenniczką życia i jak najmniejszego cierpienia. Żeby zrozumieć to, co chcę ująć, trzeba przeczytać świadectwa osób, które zostały zgwałcone, kobiet, które przeżywają wielką tragedię, bo każdego dnia, przez 9 miesięcy patrzą, na rosnący brzuszek, z każdym dniem kochają coraz bardziej dziecko, które wiedzą, że umrze po trzech dniach od porodu, w dodatku w strasznych męczarniach. Dla nas, kobiet takie przeżycie wiąże się z ogromną traumą na całe życie. Sama przyjmowałam tak silne leki, że musiałam przyjmować tabletki antykoncepcyjne, bo w przypadku zaciążenia dziecko miałoby tak silne wady wrodzone, że musiałabym poddać się aborcji. Moje osobiste doświadczenia pomogły mi wybrać, po której stronie mam stanąć, tym bardziej że pojawił się nowy projekt ustawy obywatelskiej, która ma wprowadzić całkowity zakaz antykoncepcji. Nie zamierzam bronić tych, którzy poddają się aborcji, bo nie chcą mieć dziecka. Natomiast staję za tymi, którzy w przypadku zagrożenia życia dzidziusia, czy swojego chcą mieć fundamentalne PRAWO, a nie przywilej do decydowania o własnym losie. Po dzisiejszym proteście jak ten w Poznaniu śmiem twierdzić, że nie jestem kroplą w morzu, bo pomimo trwającej cały dzień ulewy, na Placu pojawiły się tysiące osób, zablokowano ulice i ruch na nich. Pokazałyśmy, że potrafimy zjednoczyć się tak w kraju, jak i poza jego granicami. To było tylko ostrzeżenie, KOBIETY DO BOJU!

 

Oglądając zdjęcia czuje ogromną dumę. Hasła jak ,, Pani Beato niestety, ten rząd obalą kobiety,, czy ,,moje ciało – mój wybór”, “No women NO KRAJ” albo topowej już ,,PiS OFF,, świadczą tylko o zaciętej chęci walki poprzez manifest!  Ludzie wyszli z domu, stojąc w strugach deszczu, walczyli o swoje! Walczyli dla mnie i dla Ciebie dla każdego z nas. Walczyli o lepsze jutro o WOLNOŚĆ, której nie powinno nam ulatywać w XXI-w. Dlatego z całego serca dziękuję wszystkim zaangażowanym, nawet tym, którzy jak ja tylko symbolicznie wystroili się w czerń od stóp po głowę. Oby ten dzień za zawsze wpisał się w naszą historię współczesności, aby już nigdy w Polsce nikt nie walczył o swoje prawa. Nawet gdy władza zdecyduje się załagodzić ustawę, nie możemy się poddać. Nie mogą straszyć nas-obywateli, że zabiorą nam wszystko, a potem łaskawie dadzą część, mimo że należy nam się stuprocentowa całość. Walczmy tak dalej! Walczmy o swoje prawa obywatelskie. Mówmy NIE! To nasze prawo i nasz dzisiejszy obowiązek.