Airsoft jest sportem zespołowym wykorzystującym repliki broni palnej strzelające 6 mm pociskami z tworzywa. Uczestnicy najczęściej dzielą się na dwie drużyny, a celem każdej ze stron jest eliminacja członków drużyny przeciwnej poprzez trafienie kulką. O specyfice tej aktywności rozmawiam z Dominikiem Relą – zapalonym sportowcem grającym w airsoft, który ma za sobą lata doświadczenia.
Jak dowiedziałeś się o airsofcie?
W szkole brałem udział w przedstawieniu, na które jeden z moich znajomych przyniósł replikę do airsoftu jako jeden z rekwizytów. Od razu zacząłem go o nią wypytywać i interesować się tym tematem.
W jakim wieku uczestniczyłeś w pierwszej strzelance i jakie były Twoje odczucia z nią związane?
Miałem wtedy 15 lat. Gdy przyszedłem na pierwszą strzelankę, ogarnął mnie lekki niepokój, nie znałem nikogo. Lecz nerwy szybko przeszły, ponieważ wszyscy byli naprawę mili i bardzo pomocni. Z chęcią pokazali mi pierwsze kroki w świecie airsoftu.
Jak długo już się w to bawisz?
W strzelaniach staram się regularnie uczestniczyć od ponad 13 lat
Dlaczego akurat airsoft, a nie inne sporty ekstremalne? Co motywuje Cię do dalszej zabawy?
Od dawna jestem fanem militariów, a airsoft na nich bazuje. Ponadto ćwiczę działanie w grupie oraz swoją wytrzymałość fizyczną. Dzięki airsoftowi poznałem wiele nowych osób, zawarłem wiele przyjaźni oraz odwiedziłem wiele ciekawych miejsc. Pozwala mi się to też w pewnym stopniu „wyżyć” przed nadchodzącym tygodniem.
Jaka była Twoja pierwsza replika?
Moją pierwszą repliką był Famas od japońskiej firmy Tokyo Marui. Po prawie dwunastu latach nadal go mam. Choć nie grzeszy osiągami i nie jest w stanie dorównać dzisiejszym replikom, to ze względu na ogromny sentyment nie mam serca go sprzedać.
Jak często uczestniczysz w rozgrywkach i gdzie one się odbywają?
Na przestrzeni lat to się zmieniało, głównie w zależności od mojego wyposażenia. Będąc jeszcze niepełnoletnim, nie zarabiałem, więc nie było mnie stać na dobre jakościowo repliki, które mieli już inni gracze. Teraz jeżdżę właściwie na wszystkie okoliczne imprezy, które odbywają się w na terenie Podkarpacia. „Strzelamy się” w Albigowej, Rzeszowie, Dębicy, Przemyślu i kilku innych miastach, gdzie mamy specjalne poligony.
Czy należysz do jakiejś grupy?
Tak. Od 2008 należałem do grupy o nazwie “Omega”. Była to grupa pasjonatów tego sportu, z którą razem trenowałem i jeździłem na strzelanki. Od zeszłego roku należę do grupy “Blok Ekipa”, a przeniosłem się do niej, ponieważ są w niej moi przyjaciele oraz częściej jeździmy na wspólne wyjazdy.
W jakich największych imprezach uczestniczyłeś?
Jednym z największych zlotów, w których brałem udział, była “Misja Afganistan”. Jest to symulacja działań wojennych mających miejsce w Afganistanie, w której bierze udział ok 1000 graczy z całego świata.
Ile przeznaczyłeś już na to pieniędzy?
Przyznam szczerze, że sam boję się liczyć, ile już na to wydałem. Airsoft nie jest sportem tanim. Na pewno przeznaczyłem na niego kilka tysięcy złotych, jeśli nie więcej. Warunki sprawiają, że często musisz coś dokupić lub zmienić.
Jak zaangażowanie w ten sport odbierają Twoi znajomi oraz rodzina?
Znajomi zazwyczaj reagują bardzo pozytywnie i wyrażają zainteresowanie. Pytają, jak to działa, na czym polega, gdzie rozgrywamy nasze mecze. Mój ojciec był trochę przeciwny, wydawało mu się to zbyt poważne i bał się o moje zdrowie. Po jakimś czasie rodzina przekonała się, że tak naprawdę to świetna zabawa i o ile przestrzega się zasad, to też bezpieczna.
A jednak niebezpieczeństwo istnieje, nie boisz się grać?
Airsoft faktycznie bywa sportem niebezpiecznym. Zagrożenia można podzielić na dwie kategorie. Jedną jest to ze strony innych graczy, a drugą zagrożenie wynikające z nas samych oraz terenu, w jakim gramy. Obecnie repliki generują dość dużą moc, przez co łatwo jest stracić oko lub zęby. Ja do ochrony używam atestowanych okularów balistycznych i specjalnej maski chroniącej resztę mojej twarzy. Resztę zagrożeń stanowi otoczenie. Często gramy w opuszczonych budynkach, gdzie jest pełno dziur w podłodze, rozbitego szkła, zawalonych pomieszczeń. Każdy jednak gra na swoją własną odpowiedzialność i stara się liczyć z ryzykiem. Jednym z moich najgorszych wypadków podczas gry było przewrócenie się podczas biegu, co skutkowało złamaniem repliki na pół. Z odniesionych ran było tylko kilka mniejszych rozcięć.
Czy po 13 latach nie znudził Ci się ten sport?
Jakimś trafem jeszcze nie. Bywają chwilę, kiedy człowiek wraca do domu sfrustowany, bo akurat wtedy mu nie poszło najlepiej, ale mnie takie sytuacje motywują tylko do dalszych treningów. Na dodatek około 2 lata temu miałem małą przerwę, lecz dzięki niej na nowo zakochałem się w ASG. Teraz nie wyobrażam sobie tygodnia bez strzelania.
Polecałbyś innym spróbowanie tego sportu?
Airsoft wymaga przede wszystkim uczciwości, wytrwałości oraz umiejętności pracy w zespole. Ten sport powinien się spodobać większości pasjonatów broni palnej i militariów. Na pewno nie jest to sport dla każdego, ale warto spróbować.
Dziekuję za rozmowę.
Komentarze ( )