Właśnie ta i inne legendy krążyły po naszym kraju, pomiędzy warszawskimi knajpami a teatrami, przekazywana z ust do ust przez rzekomych przyjaciół pisarza. Jaka jest prawda? Nie próbujmy zgadywać. Sęk w tym, że to te legendy zachęcają nas-czytelników do czytania następnych opowiadań Marka Hłasko.
Czasy komunizmu są mi na całe szczęście lub nieszczęście nieznane. Zdania są podzielone. Niektórzy powiadają, że powinienem się cieszyć z tego jak mogę żyć teraz. Zapewne mają w tym swoją racje. Mimo wszystko ja jako słuchacz opowiadań i czytelnik wielu opowieści o komunistycznym ustroju, czuję pewną rozbieżność. Świadomie mogę zdawać sobie sprawę, że nie było łatwo lecz urzeka mnie, jak ludzie potrafili kombinować. Byli zapewne bardziej twórczy i kreatywni, niż my dziś. Potrafili zrobić coś z niczego i często dokonać niemożliwego.
Czytając ,,Pięknych dwudziestoletnich’’ nie mogłem wyjść z podziwu. Każda następna historia wydawała mi się wręcz nierealna. Porównując świat jaki znam do świata, który właściwie istniał nie tak dawno temu, czułem, że czytam o pewnej abstrakcji.
Zacznijmy od początku. Marek Hłasko autor wyżej wymienionej książki. Polski niewątpliwie młody pisarz, prozaik i scenarzysta filmowy. Opis z którego zapewne nie byłby zadowolony. Hłasko był przecież polskim Jamsem Dean’em, który bardzo mocno i bardzo czynnie sprzeciwiał się komunizmowi. Nie ukrywając był osobistym wrogiem Władysława Gomułki, który za nic nie godził się, by młody pisarz, po wyjeździe z Polski w 1958 r., mógł wrócić do kraju. Zatem był politycznym emigrantem mimo własnej woli. Hłasko już za życia stał się idolem dla młodego społeczeństwa. Mało kto mógłby się pochwalić taką renomą w wieku 22 lat. Niestety już trzynaście lat później umiera w niewyjaśnionych do końca okolicznościach, co oczywiście bardzo umocniło legendę autora. Właśnie ta i inne legendy krążyły po naszym kraju, pomiędzy warszawskimi knajpami a teatrami, przekazywana z ust do ust przez rzekomych przyjaciół pisarza. Jaka jest prawda? Nie próbujmy zgadywać. Sęk w tym, że to te legendy zachęcają nas-czytelników do czytania następnych opowiadań Marka Hłasko.
,,Piękni dwudziestoletni’’ to swego rodzaju bardzo osobisty dziennik, miejscami nawet pewnego rodzaju biografia autora. Choć sam Hłasko mówił, że to ,,prawdziwe zmyślenia’’. Zatem niepewność autentyczności towarzyszy nam od samego początku, do ostatniego zapisanego zdania. Zdecydowanie jest to książka, która jest pewnego rodzaju sprawozdaniem z epoki w jakiej przyszło żyć autorowi. W pięknych Marek jest nie tylko głównym bohaterem ale również narratorem utworu. Swoją książką zabiera nas w pewną podróż. Podróż wraz z przewodnikiem po czasach PRL-U. Jesteśmy tam gdzie było niewielu, trafiamy do ówczesnych barów, wkraczamy na niedostępne wydarzenia, które kiedyś i dziś rozpalają wyobraźnię każdego, kto choć raz poczuł się buntownikiem. ,,Piękni dwudziestoletni’’ to jednak nie sielanka. Hłasko dobitnie potrafi zobrazować swoją rozpacz spowodowaną ucieczką od ponurej rzeczywistości. Notorycznie i masochistycznie rozpamiętuje dawne chwile przy kolejnym łyku alkoholu. Opowiada o swoich związkach z kobietami, literaturze i filmowej fikcji, ale nie to nas łaskocze po duszy.
To uporczywy sprzeciw powszechnemu konformizmowi i nieoczywiste sytuacji w państwie utrzymują niepojęte napięcie. Historie, które przez następne dwadzieścia lat nie były publikowane w kraju nad Wisłą. Zapewne z obawy, że wszyscy dowiemy się jak było. A bywało niekolorowo, gdy dowiadujemy się o wizytach w areszcie, zastraszaniu przez ubeków, ciężkiej fizycznej pracy etc.
Nie wypada mi zdradzać wszystkich szczegółów.
Niemniej jednak spójność tych historii, idealnie pokazuje z czym spotykali się ludzie na ulicach, w codziennym życiu w Polsce. Chciałbym, żeby włąśnie takie książki, które miejscami są nieładne, trudne i niezrozumiałe, były książkami obowiązkowymi dla młodych dziewiętnasto/dwudziesto-latków. Bo mimo wszystkich szorstkości i spowitej aury zmyśleń jest to bardzo prawdziwa książka. Wypełniona po brzegi lekcjami historii, praktykami kreatywności i uczuciami, które wzbudza.
Reasumując posłużę się cytatem z ,,Pięknych dwudziestoletnich’’, który idealnie oddaje atmosferę książki ,,Życie, które mi dano, jest tylko opowieścią; ale jak ja ją opowiem, to już moja sprawa”.
Komentarze ( )