Twórcy określili swoją produkcję jako “pierwszą na świecie wieloosobową grą FPS, która dzieje się w prawdziwym życiu”. To jest chyba najlepsze wytłumaczenie, czym ma być ten tytuł. Jest to przeniesienie pistoletów laserowych, którymi można walczyć na specjalnie zaprojektowanych arenach, do prawdziwego świata.
Father.io ma kilka atutów. Po pierwsze, walczyć można niemal wszędzie, ponieważ wykorzystywane są mapy z projektu OpenStreetMap, co daje ponad 12 milionów miejsc dostępnych do gry. Poza tym nie trzeba kupować drogiego sprzętu. Wystarczy jedynie specjalny dodatek do smartfonu, który po premierze ma kosztować 25 dolarów, czyli jakieś 100 złotych (obecnie w projekcie można kupić modele za 30 dolarów — ok. 120 zł – do których dodane są różne dodatki oraz darmowa przesyłka). Działanie tego gadżetu opiera się na podczerwieni i ma on zasięg 50 metrów, więc można nawet zostać snajperem. Opóźnienia mają być minimalne.
Do gry potrzebna będzie też aplikacja. Jest ona bezpłatna, więc nie pobiera opłat. Na razie dostępna jest tylko wersja BETA (Android – nielimitowany dostęp, iOS – tylko dla 2000 użytkowników). Istotne jest to, że mając samą aplikacją, również będzie można grać, ale tylko wybranymi klasami postaci jak medyk czy haker. Oczywiście, nie można nimi strzelać do nikogo, więc zabawa nie jest już taka świetna. Dowódca będzie mógł siedzieć przed komputerem i dzięki aplikacji internetowej pomagać swoim żołnierzom. Możliwe będzie także budowanie wirtualnych struktur oraz dokupowania nowych broni.
Patrząc na film promocyjny, muszę przyznać, że z chęcią bym zagrał w tę grę. Nie wiem, czy bardziej niż w Pokemony, ale na pewno chętnie spróbuję, jak już tylko będzie on dostępny. Jeśli okaże się, że w mojej okolicy jest sporo graczy, to nie pozostanie mi nic innego, jak kupienie podstawki i ruszenie w bój .
Komentarze ( )