Rozmowę przeprowadziłam z moim tatą – Jackiem Machem, człowiekiem, który już od 15 lat przemierza Europę samochodem ciężarowym.
Ewa Mach: Czy od zawsze interesowała Cię motoryzacja?
Jacek Mach: Tak. Najpierw miałem kolarkę, potem motocykl, który do dziś stoi w garażu. To właśnie nim jeździłem z twoją mamą na dyskoteki. Zawsze interesowała mnie mechanika, lubiłem naprawiać silniki. Teraz jeżdżę Mercedesem.
Zawsze chciałeś być kierowcą?
Tak. Marzyłem o tym od bardzo dawna. Gdy dostałem taką pracę, z chęcią ją przyjąłem.
Jak wyglądała Twoja pierwsza podróż?
Pamiętam to dokładnie. Wrzesień 1999 r., upalna Hiszpania. Daleka droga ponad 3000 km, temperatura 35°, ale w kabinie było jeszcze goręcej.
Kabina jest Twoim drugim domem?
Spędzam w niej więcej czasu niż w domu, więc chyba tak.
Lubisz swoją pracę?
Tak i nie. Praca daje mi dużo radości. Realizuję swoje młodzieńcze marzenia. Robię to, co zawsze chciałem. Poznaję nowych ludzi i miejsca. Z drugiej strony wiąże się ona z długim pobytem poza domem i rozłąką z rodziną na 3, czasem 4 tygodnie. Na początku obawiałem się…
Czego się bałeś?
Tego, że nie znajdę miejsca, w które mam dostarczyć towar. Kolejnym problemem była bariera językowa. Wiadomo też, że kierowcy różnie zachowują się na drodze w innych krajach.
Masz na myśli Wielką Brytanię?
Tak. Przede wszystkim trzeba się tam dostać promem. Nie wiedziałem, czy mam chorobę morską. W Anglii obowiązuje ruch lewostronny, samochody mają kierownicę po prawej stronie. Ciężko się było przyzwyczaić do tej sytuacji, jeżdżąc na co dzień prawą stroną.
Często za granicą spotykasz Polaków?
Za każdym razem, gdy jestem za granicą, spotykam rodaka. Ostatnio w Niemczech zauważyłem grupę autostopowiczów z Polski. Przyjechali tam na festiwal.
Czy podróże kształcą?
Na pewno tak! Inny kraj to inny język. Przez tyle lat jazdy za granicę nauczyłem się języków obcych. Dogadałbym się po niemiecku, włosku oraz angielsku.
Co zaskakującego spotyka Cię za granicą?
Na przykład na Węgrzech nazwy miejscowości są strasznie długie i dziwnie brzmiące, więc ciężko je nawet wymówić. A w Genui we Włoszech mają bardzo wąskie ulice (śmiech). Trudno się w nich zmieścić samochodem ciężarowym.
Jakie miasto uważasz za najładniejsze?
Zdecydowanie Wenecję. Przepiękne miasto na wodzie. Nawet we wrześniu, gdy u nas temperatura spada do 15°, tam sięga nawet 33°. Kanały wodne z gondolami są główną atrakcją turystyczną. Samochody poruszają się po wiadukcie, gdzie prędkość jest ograniczona do 40km/h.
Co zmieniło się przez te 15 lat?
Jeśli chodzi o jazdę, to mam GPS, który ułatwia mi pracę. Drogi są w znacznie lepszym stanie niż 15 lat temu. Otwarto wiele autostrad, więc ruch jest wygodniejszy. Jeśli chodzi o kontakty z rodziną, to bardzo pomagają łącza internetowe.
Dziękuje za rozmowę.
Dziękuję.
Komentarze ( )