Wielka przygoda. Przed tobą pusta droga i nieograniczone możliwości. Ty decydujesz. Kierujesz swoją duszą, duszą motocyklisty. Motocykliści znani są raczej z określeń „dawca organów” czy „pirat drogowy”, to jedna z najbardziej kontrowersyjnych grup społecznych. Nikt nie zauważa, że ta zbiorowość to ludzie żyjący z pasją i dla pasji. O tym, jaki powinien być motocyklista doskonały, opowie nam siedemnastoletni Michał.
Gdy przeprowadza się wywiad z motocyklistą pada pytanie o początek zainteresowania. Odpowiedzi są różne, ale wszystkie łączy tylko jedno – motocykl. Spośród tylu pasji wybrałeś właśnie tę. Jak rozpoczęła się twoja historia z tymi maszynami?
Czuję, jakby motocykle były ze mną od narodzin. Każdy zapewne zna to przysłowie „w czepku urodzony”. Uważam, że ja zostałem urodzony w kasku. (śmieje się). Moje dzieciństwo kręciło się wokół pojazdów mechanicznych. Znacie takiego chłopca, który potrafi siedzieć cały dzień przy swoim tacie, przypatrując się, jak naprawia samochód? Ja znam. To ja. (uśmiecha się). Nie potrafię wyjaśnić, skąd takie zainteresowanie. Każdy początek jest inny, w moim przypadku to bez zwątpienia miłość od pierwszego wejrzenia. Z biegiem lat modele motocykli zmieniają się, ale jedno wciąż pozostaje niezmienne – miłość do tych maszyn. Traktuję swoją pasję, jakby była mi przeznaczona, ona była, jest i będzie ze mną. To miłość aż po śmierć i każdy o takiej marzy, ja już ją mam.
Kiedy zdecydowałeś się na bycie motocyklistą, twoje życie musiało się trochę zmienić. Tym światem także rządzą pewne reguły i zasady. Czy łatwo jest być motocyklistą w Polsce? Jakie trudności napotykasz na naszych drogach?
Ten temat jest dość kontrowersyjny. Żadna odpowiedź nie będzie w pełni wystarczająca. Media nagłaśniają sytuacje, w których motocykliści są przedstawiani jako rzekomi „dawcy organów”, są zawsze winni spowodowanych wypadków z ich udziałem. Polskie społeczeństwo przypisuje im wiele stereotypów. Polska to kraj, w którym ciężko jest być indywidualnym, trudno spełniać marzenia i im podporządkowywać swoje życie. Najbardziej widoczny jest konflikt pomiędzy motocyklistami a kierowcami samochodów. Ludzie zazdroszczą, że poruszamy się inaczej niż wszyscy, łatwiej nam przebrnąć przez korki, korzystać ze skrótów niedostępnych dla samochodów. Lubimy się bawić swoją pasją, po prostu kochamy to, co robimy. Kierowcy notorycznie wymuszają pierwszeństwo na motocyklistach, w trakcie omijania korków, gdy poruszamy się slalomem pomiędzy pojazdami, zdarza się tak, że ktoś otwiera drzwi. Osiem na dziesięć takich przypadków kończy się poważnymi obrażeniami lub śmiercią mimo profesjonalnej odzieży i kasku. Apeluję do kierowców, aby byli świadomymi uczestnikami ruchu drogowego, ponieważ czasem ułamek sekundy może odebrać nam życie lub nam je uratować.
Każdy odczuwa inaczej jazdę na motocyklu. Jakie emocje towarzyszą ci w trakcie podróży?
Kiedy wsiadam na motocykl, wyłączam stres, problemy, zapominam o doczesnym świecie. Czuję adrenalinę. To wielkie emocje, których nie da się opisać, ale są one do przeżycia. Przede mną droga i to ja mogę zdecydować, jaką trasę wybiorę. To poczucie nieskrępowanej wolności, to całkiem nowy świat, na który patrzę z innej perspektywy. Niepotrzebne problemy zamieniam na dobrą zabawę, gonitwę myśli na zimne powietrze. Jazdy motocyklem nie można porównać z żadnym innym doświadczeniem, to bardzo wyjątkowe i osobiste przeżycia.
Cały czas podkreślasz, że motocykle odgrywają znaczącą role w twoim życiu. Powiedziałeś też, że ta pasja była, jest i będzie. Czy więc w twoich planach na przyszłość znajdzie miejsce twoje hobby?
Muszę tu zaznaczyć, że moje plany niewiele się zmieniły, odkąd pojawiły się w nich motocykle. Pragnę mieć dom, piękną żonę, wspaniałe dzieci i podzielić się z nimi moją pasją. Może to zabrzmi zbyt banalnie, ale chcę, aby tak właśnie było. Mam nadzieję, że zobaczę moje dzieci siedzące przy mnie, tak jak ja przy moim tacie, byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby moje dziecko dzieliło ze mną tą pasję, ale w żaden sposób też nie chciałbym mu tego narzucać. Bycie motocyklistą, to bycie człowiekiem wolnych wyborów, wolnych marzeń. Każdy ma prawo wybrać to, co mu się podoba i to, co chce robić.
W wielu wypowiedziach motocyklistów pojawia się zdanie „jestem motocyklistą, jestem sportowcem”. Co ono oznacza? W jaki sposób motocykliści są sportowcami? Czy ta pasja dotyczy nie tylko przeżyć związanych z podróżą motocyklem?
Motocykliści określają się mianem sportowców nie bez powodu. Mało znane są w Polsce rywalizacje sportowe o nazwie STUNT, w których biorą udział profesjonalni motocykliści, ale również odbywają się zawody dla początkujących. Motocykliści nie mogą liczyć na wsparcie mediów, ponieważ ten rodzaj sportu, w którym Polacy odnoszą najważniejsze sukcesy na skalę międzynarodową, wypierany jest przez bardzo popularne sporty, tj. piłka nożna, siatkówka, tenis. Bardzo odczuwalny jest ten brak zainteresowania. Wiadomości o tych zawodach rozchodzą się na zasadzie „podaj dalej”, trafiają tylko do grona motocyklistów. Polska powinna być dumna, że w naszym gronie wielkich zwycięzców jest Rafał Pasierbek, znany bardziej jako STUNTER 13, który zdobył mistrzostwo Polski, Europy i świata. Start w takich zawodach to szereg przygotowań, bolesnych obrażeń i kontuzji. Rywalizacja polega na pokazach sztuczek od stania na jednym kole do wyskoków kaskaderskich. Ten konkurs to nie tylko dobra lekcja dla młodszych motocyklistów, ale też nabycie doświadczenia i czas spędzony wśród najlepszych z najlepszych. Umiejętności, które posiadają stunterzy nie jest łatwo opanować. Doświadczyłem tego na własnej skórze. Nawet najłatwiejsza sztuczka kosztowała mnie wiele czasu, trudności i zakończyła się pękniętą miednicą. Mimo tej kontuzji powróciłem do dalszych prób. Dziś mogę z dumą powiedzieć, że opanowałem kilkadziesiąt sztuczek i być może za dwa lata wystartuję w zawodach.
Każdą subkulturę możemy zidentyfikować za pomocą symboli i znaków, którymi się posługują. Czy motocykliści mają swój znak rozpoznawczy?
LwG, co oznacza Lewa w Górę. To prosty gest podniesienia lewej ręki, gdy napotykamy się na trasie. Pewnie teraz pojawia się pytanie, dlaczego lewej. To dość proste. Prawą rękę trzymamy na manetce od gazu, dlatego nie możemy sobie pozwolić na podniesienie tej dłoni. Lewa w Górę to nie tylko pozdrowienia, ale przede wszystkim okazanie szacunku. Motocykliści swoją pasję traktują dość poważnie, dużą wagę przykładamy do naszego wizerunku. Walczymy o przełamywanie panujących stereotypów. Chcemy równości i zainteresowania ze strony innych pasjonatów.
Pasja łączy ludzi. Jak jest w twoim życiu? Czy pasja ma wpływ na twoje życie uczuciowe i emocjonalne?
Zgadzam się z tym, że pasja łączy ludzi. Jestem zwolennikiem takich związków. Wielu moich kolegów odnalazło swoją „drugą połówkę” na zlocie motocyklowym czy w trasie. Mnie też z dziewczyną połączyła pasja. To nie tylko wspólne wyjazdy czy podróże, ale wspólna praca nad sobą i motocyklami. Bardzo ważna jest tutaj współpraca. Łatwiej się nam dogadać z kimś, kto ma podobne zainteresowania. Pasja to nie tylko chwilowe zajęcie czy zajęcie na czas wolny, pasja to pewien rodzaj drugiego życia. Uważam, że jeśli ktoś podąża za marzeniami, obiera najlepszą drogę i kiedy osiągnie cel, osiągnie też prawdziwe szczęście.
Podróże motocyklem muszą być dużym wysiłkiem. To coś całkiem innego niż jazda samochodem, autokarem czy pociągiem. Czy twoim podróżom nie zagrażają warunki pogodowe? Jak wybierasz trasy?
Długość trasy zależna jest od własnej wytrzymałości. Jeżeli mamy w sobie trochę młodzieńczego buntu możemy pokonać każdą odległość. Prawdą jest, że niewygodnie jedzie się w deszczu czy też upale, ale to dodaje smaku podróżom. Trasa nie gra żadnej roli, ja nie wybieram tras. Po prostu wsiadam na motocykl i jadę przed siebie. Mam wiele możliwości, w każdej chwili mogę zawrócić, zatrzymać się, skręcić, to pewien rodzaj kontroli nad sobą i swoim życiem. Moje trasy to spontaniczność, ale też nowe doświadczenia i przygody.
Motocyklista doskonały. Jaki według ciebie powinien być?
Motocyklista doskonały to motocyklista myślący. Trzeba pamiętać, że jest się odpowiedzialnym nie tylko za siebie. Trzeba mieć pasję, ale realizować ją z odpowiednim myśleniem. Jadąc wyłączamy złe emocje, ale nigdy nie wyłączamy myślenia! Jest to niezwykle ważne. Może dzięki temu kiedyś o motocyklistach powiedzą: to ludzie z pasją, a nie „dawcy organów”. Motocyklista doskonały to motocyklista pędzący za swoimi marzeniami!
Dziękuję za rozmowę!
Wywiad autoryzowany.
Komentarze ( )