“Człowiek jest wspaniałą istotą nie z powodu dóbr, które posiada, ale jego czynów. Nie ważne jest to co się ma, ale czym się dzieli z innymi.” – Jan Paweł II
W dzisiejszych czasach bezinteresowna pomoc to zjawisko niezwykle rzadko spotykane. Za każdą rzecz oczekujemy zapłaty – zysku materialnego czy np. w przypadku uczniów – nagrodzenia pozytywną oceną. W moim mniemaniu nie można nazwać tego „pomocą”. Jest to po prostu transakcja wiązana. Zdarzają się jednak wyjątki od reguły. Jednym z nich jest między nimi akcja „Zielony Mikołaj”, w której od wielu już lat udział biorą uczniowie Gimnazjum Publicznego im. Arkadego Fiedlera w Dębnie. Akcja ma na celu zebranie funduszy na rzecz Fundacji św. Alberta w Dębnie.
Zbiórka nastąpiła dnia 12.12.2015r. o godzinie 8:30 w szkolnej świetlicy, gdzie każda „trójka” została zaopatrzona w puszkę, identyfikatory oraz zielone płaszcze i czapki. O godzinie 9:00 grupy udały się na wyznaczone stanowiska – pod Netto, Puls, Biedronkę, Inter Marche itp. Po dwóch godzinach nastąpiła zmiana i pierwszą grupę zastępowali ich koledzy. O godzinie 13:00 kwesta dobiegła końca.
Mieszkańcy Dębna bardzo różnie odnosili się do naszej akcji. Niektórzy bardzo chętnie wrzucali pieniążki, często obdarzali nas miłym słowem. Inni patrzyli na nas z wrogością, często fuknęli „Zajęłybyście się czymś pożytecznym, a nie zbieracie na te nieroby”. Naprawdę nie wiem, skąd w ludziach tyle wrogości, nienawiści. Rozumiem, że każdy z nas ma prawo do własnego zdania, ale musimy też szanować poglądy innych. Ktoś chce pomóc? Dlaczego nie, co w tym złego! Ponadto zaobserwowałam, że najchętniej dzielą się osoby, które posiadają tak niewiele. Sądzę, że wiedzą, co znaczy być w potrzebie i może właśnie z tego powodu nie przechodzili obok nas obojętnie.
Reasumując, w mojej ocenie akcja „Zielony Mikołaj” to wspaniała inicjatywa. Cieszę się, że ja i moje koleżanki, koledzy mogliśmy choćby w takim stopniu wesprzeć podopiecznych Fundacji św. Alberta. Mam nadzieję, że może w kolejnych latach ludzie wezmą pod uwagę, że osoby bezdomne nie zawsze są leniuchami, którym zwyczajnie nie chce się pracować. Pamiętajmy, że w dużej mierze są to osoby, które przeżyły w swoim życiu coś traumatycznego, z czym nie są w stanie sobie poradzić. Dlatego tak często szukają zgubnej pomocy w nałogach. Apeluję, nie bądźmy obojętni na krzywdę innych.
Komentarze ( )