Sukces – tak bardzo pożądany w sporcie, ba, nawet o to w nim chodzi, do niego dąży każdy sportowiec, jednak na zwycięstwo i laury składa się wiele czynników i wpływ wielu osób…
Podczas tegorocznych Igrzysk Olimpijskich złoty medal w rzucie młotem zdobyła Anita Włodarczyk, jednocześnie pobiła rekord świata (82,29m). Jak zwykle po takim osiągnięciu zaczęły spływać gratulacje ze wszystkich stron, nie zabrakło również słów podziękowania od władz Warszawy. To wydawać by się mogło jedne z wielu gratulacji, ale właśnie one rozpętały prawdziwą burzę w mediach.
Pani Prezydent w swoich gratulacjach nazwała złotą medalistkę „sportową twarzą Warszawy”. Jak się okazuje, to określenie nie jest zbyt trafne ze względu na warunki, w jakich trenowała tam Anita Włodarczyk. Klub RKS Skra Warszawa, a raczej jego stan, woła o pomstę do nieba, trudno oddać słowami faktyczną kondycję klubu, choć na wieść o zardzewiałych hantlach, pleśni, grzybie na ścianach oraz o przeciekającym dachu można dostać gęsiej skórki. Sama zawodniczka mówi, że już się przyzwyczaiła do takich warunków, ale ze względu na swoje zdrowie była zmuszona przenieść treningi do Gdańska, jednak najbardziej żal jej młodych adeptów lekkiej atletyki, którzy muszą to znosić.
RKS Skra Warszawa jest w zapaści finansowej od dobrych kilku lat, mimo to, miasto rocznie oczekuje od klubu kilku milionów złotych za dzierżawę gruntu. W liście wystosowanym do Prezydent Włodarczyk pisze: „Klub podatkami utrzymuje Miasto, mimo że to Miasto winno wspierać Klub w jego społecznej misji. Opłaty publiczne z terenu Skry to blisko 1 mln zł rocznie. Obiecała Pani zwolnienia z tych opłat, a zamiast tego je podwyższyła i to bezprawnie. To nie jest fair”.
Co prawda jest chętna spółka, która chce wyremontować siłownię Anity Włodarczyk, ale chodzi o sam fakt, iż władze Warszawy przypisały sobie sukces naszej młociarki, tak naprawdę nie przyczyniając się do niego. Rządzący miastem mogliby wiele zaoferować sportowcom dla ich rozwoju. A może nie zależało im na sportowych sukcesach Polaków trenujących w Warszawie?
Taka postawa jest dla mnie niezrozumiała, jak można przypisywać sobie czyjeś zwycięstwo, robiąc wszystko, aby tego sukcesu nie było. Dobrze by było, żeby przedstawiciele władz, zanim podpiszą się pod czyimś zwycięstwem, zastanowili się czy faktycznie się do niego przyczynili.
Komentarze ( )