Ostatnio tematem numer jeden wśród rzeszowskich kibiców siatkówki jest odejście kluczowego zawodnika – Krzysztofa Ignaczaka. Decyzja klubu wywołała ogromne poruszenie, pojawiły się szok i niedowierzanie. Przyznam, że sama – jako wieloletni kibic ,,Sovii’’ – przyjęłam tą nowinę z ogromnym bólem serca, a łzy zaczęły się same cisnąć do oczu. Zadawałam sobie tylko jedno pytanie – DLACZEGO? W sporcie powszechnie znana zasada jest taka, iż zwycięskiego składu nie należy zmieniać.
Igła był przecież niezwykłym człowiekiem i zawodnikiem. Osobą z wielką charyzmą, oddaną swojej pasji – walczak, jakich mało! Dla mnie jako kibica jest nie do pomyślenia, że można zrezygnować z tak wspaniałego zawodnika. Po tej decyzji klubu utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że z moją ukochaną drużyną dzieje się coś niedobrego. Rzeszowska siatkówka zaczęła przechodzić widoczne rewolucje, ale czy są one potrzebne? Warto zadać sobie to pytanie. Nie rozumiem decyzji zarządu oraz trenera. Sam Kowal twierdził, że chce zbudować zespół z charakterem, a nagle pozbywa się Igły, który był motorem napędowym tej właśnie drużyny. Przez wiele lat wnosił on na boisko wiele walki oraz determinacji. Za każdym razem zostawiał tam całe swoje serducho i teraz tak nagle ma odejść?
Istnieje powiedzenie, że wszystko ma swój początek i koniec, ale czy musi on nastąpić właśnie teraz? Nie jestem w stanie zrozumieć tej decyzji… Czy dalsze kibicowanie będzie miało sens jeśli „wspaniały” zarząd klubu podejmie jeszcze kilka tak lekkomyślnych decyzji? Ile Resovii pozostanie wtedy w Resovii? Jedyne, co pozostaje, to podziękować Igle za te wszystkie lata. Z pewnością nie należy mówić ,,żegnaj’’, lecz „do zobaczenia” Mistrzu!
Komentarze ( )