17 kwietnia 2014 roku przeprowadziłam wywiad z panią Ewą Szopą, polonistką i wychowawcą świetlicy. Rozmawiałyśmy na korytarzu przed drzwiami wejściowymi, co na początku bardzo mnie zaskoczyło, a jednocześnie ucieszyło, że rozmowa miała bardzo swobodny charakter, mimo że mówiłyśmy o bardzo ważnych sprawach.
Jak długo pracuje Pani w swoim zawodzie, a od kiedy w naszej szkole?
Jako nauczycielka pracuję szesnaście lat i chyba od zawsze byłam tutaj.
Zdradzi nam Pani, na czym dokładnie polega praca nauczyciela języka polskiego i wychowawcy świetlicy?
Będąc polonistką, zależy mi na wychowaniu mądrego, odpowiedzialnego i poprawnie mówiącego pokolenia. Nasz piękny język polski jest teraz bardzo zaniedbywany, a tak nie powinno być. Moim zadaniem jako wychowawcy świetlicy jest opieka nad młodzieżą i dbanie o jej bezpieczeństwo.
Dlaczego wybrała Pani zawód nauczyciela i co miało wpływ na Pani decyzję?
Powiem krótko – to zawód wybrał mnie.
Po prostu?
Tak.
Co najbardziej lubi Pani w pracy z młodzieżą?
Myślę, że młodzież samą w sobie. Dzisiejsze pokolenie nie jest złe, to tylko świat daje mu w kość.
Woli Pani pracować jako polonistka czy zajmować się dziećmi w świetlicy? Dlaczego?
Uwielbiam oba te zawody, bo kocham uczyć, a jeszcze bardziej kocham przebywać z uczniami w świetlicy.
Czy gdyby Pani mogła, zmieniłaby Pani teraz zawód?
Jestem tu gdzie jestem i sama o sobie nie decyduję.
A jakie są plusy i minusy Pani pracy?
Nie ma minusów! Jedynie przemęczenie daje się czasem we znaki, a poza tym są same plusy. Kocham to, co robię i jeszcze mi za to płacą!
Jakich wartości życiowych nauczyła Panią praca nauczyciela?
Nauczyłam się, żeby nic nigdy nie robić na pokaz i nie pracować dla pieniędzy. Według mnie jest to ohydne, brzydzę się dwulicowością.
Czy Pani zdaniem dzisiejsza młodzież chętnie się uczy?
Oczywiście. Jesteście tylko przemęczeni. No i nie wszyscy mają takie same warunki i środki materialne, by się rozwijać. Jesteście bardzo chętni do nauki.
Co Pani zdaniem powinny zrobić władze kraju i polskich szkół, by nakłonić uczniów do nauki?
Dać pracę rodzicom, to oni was wychowują. Powinni być z wami w domu, a nie wyjeżdżać w poszukiwaniu pracy za granicę czy do innych miast.
Jaki jest Pani największy sukces zawodowy?
Chyba to, że nauczyłam się rozumieć ludzi odrzuconych, to jest dla mnie najważniejsze. Chociaż w sumie każdy dzień w tej pracy jest dla mnie sukcesem.
Co wpływa na Pani determinację, wewnętrzną motywację?
Realizowanie samej siebie, oczywiście zgodnie z wolą bożą.
Jak radzi sobie Pani z trudną młodzieżą?
Trzeba ich traktować z miłością, łagodnością i stanowczością. Nie lubię krzyczeć, z wami trzeba rozmawiać.
Jakich rad udzieliłaby Pani początkującemu nauczycielowi?
Przede wszystkim należy postawić sobie pytanie: Czy faktycznie chce być z młodzieżą czy tylko musi? Bo jeżeli musi, to nie poradzi sobie.
A jak rozumie Pani słowo sukces?
Nie lubię tego słowa. Nie jestem stworzona do sukcesu i tak mi dobrze.
Z jakimi trudnościami boryka się Pani w swojej pracy zawodowej?
Tylko z jedną – opieka świetlicowa nie zawsze zezwala mi na dokształcanie się, rzadko kiedy mogę wyjeżdżać na jakiekolwiek szkolenia. Ale na pierwszym miejscu jest dla mnie bezpieczeństwo młodzieży, wszystko inne schodzi na drugi plan.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
Bardzo cieszy mnie to, że dane mi było porozmawiać z panią Szopą. Na początku trochę się denerwowałam, ale potem stres zniknął. Czułam się, jakbym rozmawiała z jednym z członków mojej rodziny. Pani Szopa pokazała mi, że mimo tego, że wiele nauczycieli bardzo narzeka na swój zawód, istnieją jeszcze osoby, które czerpią z niego przyjemność i potrafią się spełniać w swojej pracy. Zaskoczyło mnie bardzo pozytywne zdanie do trudnej młodzieży, a właściwie nie tyle zaskoczyło, ile uświadomiło, że mimo złej reputacji naszego pokolenia, wcale nie jesteśmy aż tacy źli, jak nam się wydaje. Po prostu potrzebujemy pomocy i właśnie dlatego są nam niezbędni tacy wspaniali, mądrzy i oddani swojemu zawodowi ludzie jak pani Ewa Szopa. Mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze kiedyś spotkam panią na swojej drodze.