Rozmawiam z ciocią, która była opiekunką do dzieci, brała udział w programie „Au Pair” i przez ponad rok mieszkała w USA u rodziny goszczącej, z której pociechami spędzała całe dnie na zabawie, nauce, innych przyjemnościach i nie tylko.
Skąd wziął się pomysł, by zostać Au Pair?
Myślę że, ten pomysł wziął się głównie stąd, że chciałam doszkolić swój język angielski, poznać nowe, dotąd mi nieznane, zakątki USA, a także zarobić trochę pieniędzy oraz mieć przyjaciół w tamtej części świata, którzy w razie jakiejkolwiek potrzeby będą starali się mi pomóc.
Kim jest Au Pair i jakie są jej obowiązki?
Au Pair to program wymiany kulturowej. Jest on bardzo popularny wśród młodych dziewczyn w Europie i Stanach Zjednoczonych. Au Pair to program, ale przyjęło się, że tak nazywa się także osobę, która opiekuję się dziećmi. Mieszka ona wraz z całą rodziną goszcząca w jej domu, gdzie posiada swój własny pokój. Taka osoba pełni funkcję starszej siostry dzieci, którymi się opiekuje. Gdy brałam udział w tej wymianie do moich obowiązków należały między innymi: pomoc przy odrabianiu prac domowych, zabawa z dzieciakami, przygotowywanie posiłków, odwożenie i odbieranie ich z różnych zajęć dodatkowych, sprzątanie ich pokojów, a także pranie ich ubrań, itp.
Czy język angielski po twoim pobycie w USA polepszył się?
Oczywiście, i to bardzo, bo gdy wyjeżdżałam, był bardzo przeciętny, rozumiałam wszystko, ale bałam się odezwać, ponieważ myślałam, że nikt nie będzie rozumiał, co chcę powiedzieć, a także, że użyję nie tego czasu, co trzeba. Moje obawy były zupełnie niepotrzebne. Ku swojemu zdziwieniu nawet, gdy pomyliłam czas, każdy rozumiał, co pragnę powiedzieć i głównie dzięki temu „rozwiązał mi się język”. Natomiast po roku pobytu w USA mój angielski był już – myślę, że mogę tak powiedzieć – zaawansowany, co przydało mi się w dalszym życiu podczas starania się o dobra pracę już tu na miejscu, w Polsce.
Jak udoskonalony język przydał Ci się w późniejszym poszukiwaniu pracy?
W dzisiejszych czasach trudno zdobyć pracę bez umiejętności władania jakimkolwiek językiem obcym w tym angielskim, więc myślę, że to mi bardzo pomogło.
Miałaś możliwość pracy w każdym zakątku świata na przykład Hiszpanii, Francji, Niemczech. Dlaczego wybrałaś akurat Stany Zjednoczone?
Hmmm… myślę, że padło właśnie na USA dlatego, że aby wziąć udział w tym właśnie programie trzeba mieć opanowany język przynajmniej w stopniu podstawowym, a na takim poziomie umiałam tylko angielski, bo w posługiwaniu się niemieckim nie czułam się tak pewnie. Wybrałam Stany Zjednoczone, bo marzył mi się taki „american dream”, jak z tych wszystkich zagranicznych filmów, które oglądałam jako nastolatka i je uwielbiałam. I mój sen i marzenia o zobaczeniu USA spełniły się.
Poświęciłaś rok życia na wyjazd za granicę i to na inny kontynent, z dala od rodziny. Czy kiedykolwiek żałowałaś swojej decyzji?
Przyznam, czasami było mi naprawdę trudno z dala od całej mojej rodziny i przyjaciół, i chciałam niejednokrotnie wracać do domu, ale dałam radę i bardzo się z tego powodu cieszę. W niektórych chwilach naprawdę bywało okropnie, ale wraz ze mną w tym samym czasie w programie wzięła udział moja kuzynka, z którą widywałam się często. Spotykałam się także z innymi Polkami, które były w podobnej sytuacji, bo tęskniły za rodzinami. Dzięki nim nie czułam się aż tak samotna i tęsknota była mniejsza.
Utrzymujesz jeszcze kontakt ze znajomymi, których poznałaś w trakcie tego programu, a także z rodziną goszczącą, czyli „host family”?
Przez pewien czas po powrocie do Polski utrzymywaliśmy kontakt i był on bardzo dobry, ale teraz, gdy ja również posiadam swoją rodzinę i jestem pochłonięta różnymi obowiązkami, kontakt słabnie. Bardzo żałuję jego utraty, ale zostaje mi śledzenie tego, co robią moi znajomi i dawna „rodzinka” na facebooku i odwrotnie.
Dziękuję za rozmowę!
Komentarze ( )