Język polski jest jednym z trudniejszych na świecie ze względu na skomplikowaną gramatykę oraz zasady zapisu słów. Nie jest tajemnicą, że bardzo łatwo jest w nim zrobić błąd. Zdarza się to samym Polakom, zaś błędów jest naprawdę wiele, a z przyzwyczajenia do niektórych można nawet nie zdawać sobie sprawy.
Będąc określonej narodowości i żyjąc w konkretnym kraju od urodzenia, nie przejmujemy się wystarczająco poprawnością językową. Wydaje się nam, że język ojczysty „mamy we krwi”. Mimo to codziennie na ulicy słychać rozmowy, w których przekręcony wyraz czy brak logiki w zdaniu razi tak, że po ciele przechodzą ciarki. Skąd biorą się takie błędy? Jest to na pewno spowodowane niewiedzą, ale też obojętnością. Jeśli ma się pewność, że mimo potknięcia językowego zostanie się zrozumianym, to automatycznie motywacja do zachowania poprawności w mówieniu spada.
Coraz częściej słyszy się, że ktoś „włancza”, na przykład światło. Jest to forma niepoprawna, a za właściwą uważa się „włączać”. Dlaczego tak jest? Jan Grzenia z Uniwersytetu Śląskiego na stronie Poradni Językowej PWN tłumaczy: „Po pierwsze dlatego, że forma włączać nie ma wyłącznie znaczenia jednokrotnego, może informować o powtarzaniu czynności, np. „Rano włączam radio” (jednokrotny jest natomiast wariant dokonany tego czasownika – włączyć). Po drugie, rozróżnianie jednokrotnego włączać i wielokrotnego włanczać jest – jak sądzę – mało przekonującą próbą uzasadnienia niepoprawnej formy”.
Kolejny przykład częstego błędu w języku polskim to „poszłem”. Panowie chyba bardzo chcą się upodobnić do płci pięknej, ponieważ tego czasownika w podobnej wersji używają panie, mówiąc „poszłam”. Robert Bańko piszący na ten temat dla Poradni Językowej PWN stara się znaleźć przyczynę używania błędnej formy: „Może też być stosowana przez kogoś, kto doskonale wie, że jest niepoprawna, ale nie chce się różnić językowo od ludzi, wśród których się znalazł (więźniów? żołnierzy?), aby nie zostać odrzuconym”. Dodaje jednak zdecydowanie, że „poszłem” narusza normę języka ogólnego.
Polacy mają też problem z datami. Słychać to na każdym kroku. Już nie raz spotkałam się z tym, że jest rok „dwutysięczny dziewiętnasty”, nawet słysząc to z ust wykształconych ludzi. Może chcą brzmieć poważniej? Zanim jednak przejdziemy do roku, najpierw należy podać dzień i miesiąc. Wielu ludzi ma problem z odmianą nazw miesięcy. Jak mówić: „pierwszy kwiecień” czy „pierwszy kwietnia”? Profesor Bralczyk w materiale WGAD na platformie youtube rozwiewa wątpliwości. Tłumaczy, że jeśli mówimy, że coś się stało na przykład w drugim dniu kwietnia, to także w ten sposób trzeba miesiąc ten odmieniać, bez względu na to czy w zdaniu znajduje się słowo „dnia” czy „dniu”. Oczywiście taka forma jest stosowana dla wszystkich miesięcy. Odmieniamy! Co zrobić z rokiem? „Słownik poprawnej polszczyzny” podaje, że tylko forma „dwa tysiące” jest poprawna, a forma „dwutysięczny” jest stosowana tylko do 2000 roku.
“Wogóle” czy “w ogóle”? Gdybyśmy zaczęli zwracać na te słowa większą uwagę, choćby na internetowych forach, to moglibyśmy dostrzec, że pisanie ich razem jest dość częste. Tymczasem to błąd. Profesor Miodek wyjaśnia, że są to dwa słowa i tak też powinno się je pisać, ale w wymowie trzeba je połączyć, ponieważ czytanie ich oddzielnie również jest błędem. Profesor w programie „Miodek odpowiada” tłumaczy: „to połączenie przyimka z rzeczownikiem tworzy jeden zestrój akcentuacyjny”. Następną zmorą Polaków jest słowo „oglądnąć”. Można go używać czy też nie? Prof. Jerzy Bralczyk w programie WGAD dla Gazety Wyborczej nie pozostawia złudzeń. Stwierdza, że jest to forma błędna, a prawidłową jest „obejrzeć”. Profesor Bralczyk, znany przecież ze swojej cierpliwości i wyrozumiałości do błędów językowych, nie uznaje, aby pierwsza forma była szczególnie rażąca oraz podpowiada, że nie trzeba za nią ostro ganić.
Przykłady opisane powyżej pokazują poważne gafy językowe, ale nie są to błędy logiczne, które moim zdaniem są dużo bardziej niebezpieczne dla języka. Przykładem jest wyrażenie „w dniu dzisiejszym”. Wielu językoznawców zastanawiało się czy taki związek słów może być używany. Nadal jest to kwestią sporną, bo o ile prof. Bralczyk mówi o dopuszczalności takiego „tworu” w języku, dodając, że nie jest on szkodliwy, jeśli nie jest nadużywany, to już prof. Miodek nie ma wątpliwości, że jest to pogwałcenie praw logiki. Na platformie Facebook istnieje grupa o nazwie „Słownik polsko@polski”, jest to również nazwa programu, w którym występował prof. Jan Miodek. Na tę grupę wrzucane są jego cytaty z tego właśnie programu. W jednym wpisie została zawarta jego wypowiedź, w której można zauważyć pogardę dla gry słów: „w dniu dzisiejszym”. Prof. Miodek mówi: „Jest to wyrażenie, które mnie wyjątkowo irytuje”. Wyjaśnia tam również, dlaczego traci on cierpliwość, kiedy je słyszy. Z wpisu możemy się dowiedzieć, że dzieje się tak, bo ludzie rezygnują z precyzyjnych, jednoznacznych określeń, takich jak: od dziś, do dziś. Profesor ubolewa też nad tym, że wiele osób myśli, że „dzień dzisiejszy” jest odbierany przez ich rozmówców jako przejaw doskonalszego stylu językowego.
Co myśleć o przysłówku „ciężko”? Czy można używać sformułowania „ciężko powiedzieć”? Okazuje się, że nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony połączenie tych dwóch wyrazów w języku polskim stało się na tyle powszechne, że ludzie powoli zapominają, że pierwotnie za poprawną formę uważano: „trudno powiedzieć”, bo przecież w języku polskim „ciężki”, „trudny” i „twardy” nie są jednobrzmiące, jak jest na przykład w języku angielskim, w którym za wszystkie te znaczenia odpowiada słowo „hard” – przypomina prof. Bralczyk w programie WGAD. Zauważa on też, że wyrażenie „ciężko powiedzieć” już na tyle zakorzeniło się w naszym języku, że nawet on sam, który wcale go nie lubi, teraz łapie się na tym, że go używa. Tym samym stwierdza, że to sformułowanie jest zjawiskiem pozytywnym.
Już wymienione przykłady pokazują, że mamy wiele dylematów językowych. Trudno jest znać wszystkie zasady, dlatego może warto zagłębić się w ten temat i sprawdzić, czy aby na pewno potrafimy używać swojego języka. W Internecie można znaleźć mnóstwo poradników, które są tworzone, aby pomóc w naszych trudnościach z poprawną polszczyzną. Wystarczy pomyszkować w różnych źródłach, także na portalach społecznościowych. Pole poszukiwań jest bardzo szerokie, a językoznawcy, tacy jak prof. Jerzy Bralczyk, przychodzą nam na ratunek, tworząc ciekawe materiały dostępne dla każdego.
Komentarze ( )