“Zdjęcie to wyrażanie wrażeń. Jeżeli piękno nie będzie istnieć w nas samych, to jak w ogóle będziemy mogli je zauważyć?”
4 grudnia w SP 11 odbyło się kolejne spotkanie grupy Superbohaterek. Tym razem dyskutowałyśmy, o czym chcemy zrobić przedstawienie, co ważnego mamy do przekazania widzom. Poznałyśmy bohaterkę książki Gro Dahle i Sveina Nyhusa „Grzeczna”. Stwierdziłyśmy, że trudno jest żyć bez własnego zdania, wbrew sobie.
Może się to skończyć totalnym „zniknięciem” jak w przypadku bohaterki, Lusi. Odnajdując w sobie odwagę do wyrażania opinii, dbania w swój interes możemy sprawić, że będziemy poważnie traktowane, że zaistniejemy we współczesnym świecie. Dlatego też ćwiczyłyśmy ekspresję głosową, szukałyśmy słów kluczy i dzieliłyśmy się obrazami, cytatami, dłuższymi tekstami, które mogą posłużyć do inspiracji w pracy
nad spektaklem.
Projekt „Gdzie się podziały superbohaterki?” w jednym z zadań zakłada poszukiwanie informacji o kobietach, o których nie uczymy się w szkole, które nie były doceniane, a których życie czy podejmowane przez nie wybory stanowią dla uczestniczek inspiracje. Naszym celem nie było tylko wiedzieć, ale także poczuć. Patrząc na zdjęcia wybranych bohaterek, zastanawiałyśmy się, co czuje? Co myśli? Co się wydarzyło?
Takim wyzwolicielem emocji miał być aparat fotograficzny. Do działania w myśl Susan Sontag, że W gruncie rzeczy aparat zamienia każdego człowieka w turystę wędrującego po rzeczywistości innych ludzi, a ostatecznie po własnej zaprosiłyśmy panią Katarzynę Kitajgrodzką, fotografkę, należącą do Rady Rodziców naszej szkoły.
W tym czasie sala 200 zmieniła się w studio fotograficzne. Trwająca trzy godziny sesja zdjęciowa odbyła się 5 grudnia. I choć wzięły w niej udział 22 osoby, przebiegała bardzo sprawnie. Na planie panował pełen profesjonalizm. Dziewczęta wcześniej wyszukały zdjęcia swoich bohaterek, przygotowały kostiumy, rekwizyty. Towarzyszyła nam twórcza atmosfera, można było dostrzec wsparcie, jakiego uczestniczki projektu sobie udzielały, pożyczając brakujące części garderoby, pomagając przy układaniu fryzur. Nie były to zwykłe zdjęcia, nie wystarczyło tylko pozować, trzeba było wejść w rolę, a więc poszukać jakiejś wspólnej prawdy łączącej mnie i bohaterki. Przyświecała nam myśl nieżyjącego już austriackiego fotografa Ernsta Haasa, który powiedział, że Zdjęcie to wyrażanie wrażeń. Jeżeli piękno nie będzie istnieć w nas samych, to jak w ogóle będziemy mogli je zauważyć? Okazuje się, że stając przed obiektywem aparatu odnajdujemy w bohaterkach cząstkę nas samych, a zatem mamy też w sobie ich siłę, odwagę, radość. Jedyne, co musimy zrobić, to pomóc im dojść do głosu. I w tym właśnie pomagała nam pani Kasia, za co z całego serca dziękujemy.
Komentarze ( )