„Rocky” to pierwsza z sześciu części cyklu filmów o tym tytule, która ukazała się w 1976 r. Film został w roku 2006 wybrany przez Amerykańską Bibliotekę Kongresu do wejścia w skład National Film Registry – listy zawierającej tytuły obrazów stanowiących dziedzictwo kulturowe Stanów Zjednoczonych, w zakresie filmu. Zdjęcia kręcone w Filadelfii, rozpoczęły się 9 stycznia i trwały dość krótko, bo do 5 marca 1976 r. Produkcja została wyróżniona wieloma nagrodami, między innymi zdobyła trzy Oscary – za najlepszy film, reżyserię i montaż oraz Złoty Glob za najlepszy dramat.
Tytułowy Rocky Balboa (Sylvester Stallone) to prawie nieznany, ubogi bokser z szarych dzielnic Filadelfii, który dorabia, robiąc interesy z gangsterem Tonnym Gazzo (Joe Spinell). Balboa walczy w podrzędnych, miejscowych klubach, pod okiem trenera Mickeya Goldmilla (Burgess Meredith), który z czasem jest dla niego bardzo ważny, prawie jak ojciec. Bokser podkochuje się w siostrze swojego przyjaciela – nieśmiałej Adrian (Talia Shire), która okazuje się być jego partnerką przez całe życie. W skutek przypadku Rocky ma szansę na starcie z ówczesnym mistrzem świata Apollem Creedem (Carl Weathers) o jego tytuł. Dzięki wsparciu, wytrwałości i intensywnym treningom młody bokser wychodzi na ring, pokazując całemu światu, ile jest wart.
Scenariusz filmu obecnie nie wydaje się bardzo ciekawy – motyw biednego boksera, który zostaje bohaterem pewnie nudziłby niejednego widza… Jednak w tym filmie chodzi o coś więcej. Ukazuje on walkę z samym sobą, wzloty i upadki zwykłego człowieka. Sylvester Stallone jako autor scenariusza zdecydował się sam zagrać główną rolę, która okazała się początkiem wielkiej kariery aktorskiej. Było to wielkim plusem produkcji, ponieważ kto, jak nie sam scenarzysta, zrozumie uczucia i zachowania własnego bohatera. Ciekawostką jest, że główna walka bokserów została zainspirowana realną walką Muhammada Aliego z nieznanym bokserem, Chuckiem Wepnerem.
Gra aktorów i efekty specjalne nie budzą większych zastrzeżeń, nawet walki na ringu (choć zupełnie nie dorównują obecnym efektom), nie są aż tak rażące, biorąc pod uwagę czasy, w jakich powstał film. Dialogi mają prostą budowę, dzięki czemu razem z dobrze dobranym i starannym montażem ujęć, wpasowują się w zwykły, codzienny nastrój. Wyjątkowy klimat produkcja zyskuje także dzięki pięknej, uczuciowej muzyce Billa Contiego, która naprawdę pozwala poczuć ponadczasową atmosferę.
„Rocky” to z pewnością interesujący, ekscytujący, a nawet urzekający film, który wywołuje wiele emocji, prowadząc do osobistych rozważań. Nie jest on przeznaczony tylko dla fanów dramatów, czy produkcji sportowych, których jest przedstawicielem, ale dla zwykłego, przeciętnego widza. Historia Rockiego wpłynęła na życie wielu ludzi, zwłaszcza bokserów, którzy odnaleźli w niej swoją motywację i odnieśli sukces zawodowy.
Komentarze ( )