“Until Dawn” to jedna z gier studia Supermassive Games z gatunku survival horror. Została wydana w roku 2014. Niestety powstała tylko jedna część .
Kiedy w roku 2013 zapowiedziano “Until Dawn”, początkowo ucieszyłam się na wieść o
pojawieniu się nowej gry na wyłączność dla PlayStation 4, pewnie jak większość graczy.
Jednak seria niepochlebnych artykułów wzbudziła pewne obawy, produkcja początkowo
miała pojawić się na konsolach poprzedniej generacji, a mianowicie PlayStation 3, jednak
zdecydowano się ją przeprojektować, a tego typu zabiegi zazwyczaj kończą się źle dla każdej
produkcji bez względu na dziedzinę. Dodatkowym minusem był fakt, iż studio odpowiedzialne za grę nigdy nie miało doświadczenia z tego typu produkcjami. Miał to być horror stylizowany na typowe filmy grozy dla nastolatków, w których pełno jest kiczu, a fabuła jest mocno naciągana. Jednak gdy gra została wydana, podbiła serca wielu graczy, w tym także i moje.
W „Until Dawn” poznajemy historie dziesięciorga bohaterów, którzy postanawiają urządzić
sobie wyjazd do domku letniskowego należącego do rodziców trojga z nich. Postacie to
stereotypowe nastolatki, dla których alkohol, głośna muzyka i igranie z uczuciami rówieśników to synonimy dobrej zabawy. Posiadają różnorodne charaktery, które prowadzą do wielu konfliktów, można to zauważyć już na samym początku, kiedy dochodzi do tragicznego wypadku i ginie dwoje z nich. Po roku pozostali powracają w to samo miejsce, aby uczcić ich pamięć, jak się okazuje, nie są tam sami, a Góra Blackwood Pines staje się placem zabaw psychopatycznego mordercy.
Jako że bohaterowie nie wiedzą, iż są narażeni na walkę o życie, początkowo gracz nie posiada żadnych broni, dopiero w trakcie fabuły znajdujemy wiele pomocnych rzeczy, które uaktywniają Efekt Motyla. Twórcy postanowili postawić gracza w sytuacji, w której musi podejmować przemyślane decyzje, jeden błąd prowadzi do wielkich konsekwencji. Decyzje, które podejmujemy, są dosłownie na wagę życia lub śmierci. Nasze wybory zmieniają również przebieg historii, to właśnie nazywamy Efektem Motyla. Akcję obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby, podczas rozgrywki nie wiemy, kiedy będziemy musieli uciekać i uważać na to, by nasz bohater uszedł z życiem. Wszystko jest chwilą, idąc spokojnie i rozglądając się, nagle musimy skupić się na wybraniu odpowiednich przycisków, by uciec, schować się lub zaatakować.
Z każdą kolejną godziną, gra staje się coraz mroczniejsza, a sielankowy z początku klimat,
przeradza się w istny horror. Sposób prowadzenia rozgrywki tylko potęguje ten efekt.
„Until Dawn” to interaktywny film, w którym sterowanie ogranicza się do poruszania postacią przy pomocy jednej gałki kontrolera i kilku gestów korzystających z czujników ruchu.
W niektórych stresujących sytuacjach musimy, na przykład zastygnąć w bezruchu, a każde
drgniecie dłoni trzymającej kontroler ma nieprzyjemne konsekwencje dla bohaterów. Taki
model sterowania wprowadza pojęcie immersyjności na jeszcze wyższy poziom.Prezentacja gry ogranicza się do statycznych ujęć, przywodzących na myśl obraz z kamer przemysłowych, co tylko utrudnia graczowi ocenę sytuacji. Wybór takiego modelu rozgrywki pozwolił twórcom ,,poszaleć” w kontekście grafiki, a ta wprowadziła gracza jeszcze bardziej w klimat całej produkcji. W grze postanowiono wprowadzić dosadny język, niektórym może się to wydawać
nieprzyjemne, ale myślę, że dodaje jej charakteru, a przede wszystkim realizmu. Weźmy pod uwagę to, że bohaterowie są tam sam na sam z mordercą.
Totemy i wskazówki to jedna z dodatkowych funkcji, podczas sterowania postaciami,
możemy rozglądać się i zbierać tak zwane ,,znajdźki”, które są nam pomocne w odkrywaniu
tajemnicy, jaką zafundowali nam twórcy gry. Dźwięk i muzyka są po prostu genialne!
Utworów jest bardzo mało, ale przez cały czas trzymają gracza w napięciu. Ogromne
wrażenie robią dźwięki, które pojawiają się podczas gry, po to, by przestraszyć gracza i przytrzymać go choć na chwilę w napięciu.
Przyznam szczerze, że początkowo nie byłam nastawiona pozytywnie do tej gry. Te wszystkie artykuły, wygląd rozgrywki i fabuła w stylu filmów „klasy B” nie przekonywały mnie do końca. Jednak kiedy mogłam rzucić się w wir walki na śmierć i życie, zostałam mile zaskoczona. Jeżeli nie graliście w gry tego typu, a chcecie poczuć grozę – gorąco polecam!!!