Przeprowadziłam wywiad z Jolantą Busztą, moją ciocią, która pracuje jako instruktorka terapii zajęciowej w Domu Pomocy Społecznej.
Jak długo pracujesz w tym zawodzie?
20 lat, wcześniej byłam nauczycielką języka polskiego w szkole podstawowej.
Czy praca instruktora terapii zajęciowej daje satysfakcję?
Tak, nawet bardzo. Uśmiech na twarzy moich podopiecznych jest bezcenny. Ważne jest tu motywowanie i zachęcanie ich do udziału w określonych formach terapii. Mieszkańcy domu biorą udział w zajęciach warsztatowych, kulturalno-oświatowych i artystycznych. Wykonujemy wspólnie prace ogrodnicze, krawieckie i stolarskie.
Jakie są trudne momenty wykonywania tego zawodu?
Trudnym momentem jest na przykład brak współpracy ze strony podopiecznych. Są to przeważnie ludzie starsi, schorowani, często niepełnosprawni, którym proste czynności sprawiają wiele trudności. Zdarza się, że bardzo smutno jest, gdy odchodzi ktoś, z kim się zżyliśmy.
Czy w Twojej pracy zdarzają się dni lub momenty, które szczególnie lubisz i sprawiają Ci dużo radości?
Bardzo lubię świąteczny czas, kiedy organizowana jest wigilia z podopiecznymi. Dzieląc się opłatkiem i wspólnie kolędując, nie tylko miło spędzamy czas, ale także pogłębiamy swoje więzi. Dużo radości sprawiają nam wspólne wyjazdy na wycieczki lub do innych ośrodków na spotkanie z mieszkańcami podobnych domów.
Jak lubisz spędzać czas wolny po pracy?
W lecie lubię jeździć na wycieczki rowerowe, a gdy jest chłodniej wybieram się na długi, wieczorny spacer.
Jakie rady dałabyś osobom, które chciałyby zostać instruktorami terapii zajęciowej?
Takie osoby muszą odznaczać się szczególną wrażliwością, cierpliwością i wyrozumiałością. Niezbędny jest również dobry stan zdrowia oraz sprawność ruchowa.
Twoja praca wydaje mi się bardzo interesująca i potrzebna. Dziękuję za wywiad!
Komentarze ( )