Książka rosyjskiego pisarza, Dmitrija Glukhovski’ego przybliża czytelnikom losy ludzi po nuklearnym konflikcie, który ogarnął swoim zasięgiem cały znany nam świat, zamieniając go w pokryte atomowym pyłem ruiny. Autor „wrzuca” nas w ciemne odmęty moskiewskiego metra, jedynej znanej osady ludzkości, w której przyszło żyć niedobitkom międzynarodowego konfliktu, resztkom z precyzyjnie wyliczonego działania matematycznego.
W takiej scenerii poznajemy Artema, pracownika fabryki amunicji, wraz z którym wybieramy się w podroż w najmroczniejsze zakamarki metra, całkiem innego niż to sprzed dwudziestu lat. Mknąc drezynami w ciemnych tunelach albo przemierzając je samotnie, Artem, młody chłopak, który po raz pierwszy opuszcza rodzimą stację, rozmyśla nad sensem życia.
Te filozoficzne momenty, których w książce jest wiele, nadają jej specyficzny klimat, który jest tylko podbudowany opisami ruin miasta i ciemnych tuneli. Jest to książka w sam raz dla ludzi, którzy lubią mroczniejsze, postapokaliptyczne tematy. Autor świetnie wprowadza do obrazu świata kolejne jego elementy za pomocą ludzi spotykanych przez Artema, który ma niewiele bogatszą wiedzę od czytelnika. Dzięki temu zabiegowi metro kreuje się w naszych myślach cały czas na nowo, nie jest przedstawione „raz, a dobrze”.
Gdy wziąłem książkę do ręki, byłem sceptycznie nastawiony, sądząc, iż jest to kolejna powieść, w której oprócz mnóstwa krwi i wnętrzności, walających się po wszystkich kartkach, nic się nie dzieje. Wystarczyło przeczytać kilka pierwszych stron, by moje odczucia zaczęły stopniowo się zmieniać, a ocena książki mknęła ku górze. Gdy ostatnie słowo przelało się z kartki do mojego umysłu, byłem wręcz zachwycony i szczęśliwy, że nie zawsze oceniam książkę po okładce.
Podsumowując, książka „Metro 2033” jest jak najbardziej godna polecenia. Nie doszukałem się w niej żadnych wad, które byłyby warte wymienienia, a plusów jest tyle, że nawet nie ma co ich liczyć. Tym, którzy jeszcze nie mieli książki w rękach, pozostaje już tylko nadrobić ten błąd w trybie natychmiastowym.
Korekta: Magdalena Dul-Kuźniar
Komentarze ( )