10409628_694940860575851_3386234843382836875_n1e1405527950311.jpg
Transparent z hasłem No pasarán na jednej z ulic (Madryt, 1937)

Odkąd w 1989 roku w Polsce nastał ustrój wzorowany na demokracjach zachodnich zaczęto propagować także wolność słowa, szacunek do osób z odmiennym zdaniem na dany temat czy tolerancję w stosunku to innych ludzi. Na początku lat 90. nastąpił faktyczny boom przeróżnych organizacji, klubów czy grup zrzeszających osoby o określonych poglądach czy zainteresowaniach. Takie zachowania są zazwyczaj bardzo pozytywne, gdyż ożywiają życie społeczne i kulturalne obywateli. Jednak im dalej w XXI wiek, tym dziwniejsze formy zaczęła przybierać ta sytuacja.

Grupy, w szczególności te odnoszące się kontekstu politycznego, zaczęły między sobą agresywnie rywalizować. Większość członków wskazanych organizacji stanowi młodzież. Ewolucja tego typu zrzeszeń zaprowadziła je do realizowania i propagowania skrajnych ideologii, które starają się wyprzeć lub przeinaczyć to, o co walczono przed rokiem ‘89
czy nawet w Powstaniu Warszawskim. Poprzez skuteczną propagandę udało się wywołać swoistą megalomanię oraz poczucie zagrożenia bezpieczeństwa zarówno własnego, jak
i państwowego. Te proste w przekazie hasła najlepiej słyszalne są dla młodzieży gimnazjalnej czy licealnej, która z braku perspektyw i aspiracji chce zaistnieć w sposób ekstremistyczny i, w jej myśleniu, chwalebny. Niesie to fatalne skutki. Oprócz szerzącej się nienawiści do innych nacji, religii czy jednostek mamy do czynienia z regresem kulturowym, który tłumaczony jest koniecznością wystawienia na piedestał tego, co „nasze”, a odrzucenia „obcego”.

I tak ja, będąc uczniem szkoły podstawowej, podczas dodatkowych lekcji angielskiego miałem możliwość zapoznania się (nie mylić z kultywowaniem) z amerykańską tradycją Halloween, dziś słyszę, że uczniowie w tym samym wieku, w którym byłem ja, odmawiają nawet nauki słówek typu „miotła”, „lampion dyniowy” czy „czarownica”, gdyż jednoznacznie kojarzą się one z „zepsutą tradycją Zachodu”. Jeśli trzeba by podać podobny przykład na tle religijnym, nie trzeba daleko szukać. Wypisanie karygodnych napisów na najstarszym meczecie w Polsce czy grillowanie bekonu przed muzułmańską świątynią w Warszawie, świadczy samo o sobie. Lecz chyba najgorsze zjawiska to nazywanie przywitania hitlerowskiego „salutem rzymskim” czy palenie kukły przebranej
za przedstawiciela rasy semickiej.

W całym tym szaleństwie nie ma krzty logiki, gdyż niedawno dane mi było usłyszeć nawet o pobiciu tłumacza. Można zadać sobie pytanie: dlaczego właśnie przedstawiciela tak spokojnego zawodu? Spieszę z odpowiedzią! Ponieważ tłumaczył i uczył języka niemieckiego, a jak wiadomo „Niemcy dążą do zagarnięcia naszego kraju tak, jak to było w 1939 roku”. Najgorszy w tym wszystkim jest jednak brak wiedzy i opieranie się
na stereotypach. Z tego właśnie powodu we Wrocławiu zaatakowano przedstawiciela kultury sikhijskiej. Dlaczego? Gdyż Sikhowie mają w zwyczaju nosić turban i średniej długości brodę, a jak wiadomo w „Polsce uprzedzonej” to są typowe symbole terrorystów z Bliskiego Wschodu. Wracając na „własne podwórko”, można dowiedzieć się o studentach z Turcji przyjeżdżających do Polski w ramach programu Erasmus, którzy nie wychodzą z akademika. Nieważne czy to dzień, czy noc. Wolą pozostać w budynku lub wyjść na zewnątrz w większej grupie, gdyż boją się o swoje bezpieczeństwo. Lecz przykładów można by podawać wiele, wiele więcej…

Można zadać pytanie: czy naprawdę ktoś może wybrać drogę tego obłędu? Ależ tak! Recepta jest prosta: wymyślenie wspólnego wroga, podważenie bezpieczeństwa państwowego, zapędy wielkonarodowościowe czy chęć utrzymania czystości rasy („bo – jak wiadomo – to biała rasa od zawsze góruje nad innymi”). A jeśli w tle mamy wojnę w Syrii i napływ imigrantów to Europy, a do tego wszystkiego zbliżają się wybory, to przepis na poparcie gotowy! Bo kto z tych młodocianych „patriotycznych” bohaterów poświęciłby choć 30 minut, aby sprawdzić w Internecie, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi? Jednak szczytem wszystkich tych działań jest zaproszenie do Sejmu skrajnie prawicowej, włoskiej organizacji – Fuorza Nouva przez jedną z zasiadających w naszym parlamencie partii. Podobne działania spowodowały powstanie bojówek SA, które później przerodziły się w SS.

Pocieszające jest to, że istnieją grupy, które odwołując się do historycznych faktów ukazują prawdę i nienawiść stojącą za wyżej wymienionymi zachowaniami. Choć nie mają one aż tak dużej siły przebicia, nieustannie kontynuują swoje zmagania w kierunku powrotu do idei wolności słowa czy tolerancji z początku wolnej, demokratycznej Polski. Już po raz kolejny przez Warszawę przeszedł marszu antyfaszystowski. Wiele osób związanych z kulturą także potępia zachowania skrajnie prawicowe, co może pociągnąć za sobą uwagę fanów tych ludzi. Warto zwrócić uwagę na mnogość grup liberalnych i lewicowych działających na rzecz tolerancji, szacunku i wolności słowa. Ale nie można zapominać też o tysiącach osób niezrzeszonych, które swoim świadectwem starają się zawrócić ten kierujący się na górę lodową statek.

To fakt, sytuacja na świecie nie jest kolorowa. Zarzewie konfliktu w Syrii, na którym skorzystać chcą USA, Europa, międzynarodowy biznes, świat arabski, Rosja, Iran czy Turcja. To powoduje napływ ludności z tamtych terenów do krajów Zachodniej Europy. Z nimi podróżują także terroryści i ludzie z krajów nieogarniętych wojną. Ale receptą na ten kryzys nie jest zamknięcie się w swoim małym domku na skraju Europy. Rozwiązaniem może być zakończenie działań wojennych, skuteczna kontrola na granicach, uświadamianie obywateli i edukacja, ale przede wszystkim pomoc tam na miejscu! Większość z tych ludzi nie ma ochoty, pieniędzy czy siły uciekać z własnego kraju. Osiedlają się w pobliskim Libanie czy Turcji, blisko swojego kręgu kulturowego. To trzeba wykorzystać i nieść pomoc właśnie tam. Gdyż 1600 zł, które przysługiwałoby trzyosobowej rodzinie emigrantów w Polsce, jest w stanie zapewnić dach nad głową czterem rodzinom w Libanie. Oczywiście rozwiązanie tych wszystkich problemów nie jest łatwe, ale należy robić wszystko, aby osiągnąć zamierzony cel. Ważną rolę powinna odgrywać tu właśnie młodzież, gdyż to ona jest siłą napędową tego świata. Moim zdaniem każde działanie jest lepsze niż skandowanie agresywnych haseł, marsze z ONR-owskimi sztandarami, palenie kukieł, bijatyki czy wyzywanie innych osób w Internecie.

Sporo już udało się w tej sprawie dokonać, ale jeszcze wiele przed nami, przed młodym pokoleniem walczącym z nacjonalistycznymi zapędami „prawdziwych patriotów”.