Zawody dają mi wiele radości, a jednocześnie motywują mnie do dalszej pracy.
Zawody są dla każdego jeźdźca ważnym wydarzeniem, które jest poprzedzane wieloma regularnymi treningami. Ludzie poświęcają wiele czasu, aby dobrze się do nich przygotować. Przez to nie zawsze nadążają z resztą obowiązków. Już przed tym decydującym dniem towarzyszy stres, jak i ekscytacja. Nieważne czy są to nasze pierwsze zawody czy setne. Za przykład takiego dnia podam moje ostatnie zmagania na jednych z nich.
5 maja 2018 roku odbyły się zawody jeździeckie w miejscowości Raduń. W sobotę rano byłam już w stajni, aby przygotować konia do podróży. Spakowałam potrzebny mi sprzęt. Na koniec wprowadziłam konia do przyczepy. Nie było to łatwe, ponieważ klacz weszła niechętnie i z oporem. Na miejsce dotarłam około godziny 13:00 i zorientowałam się, że nie zabrałam ze sobą popręgu, bez którego nie mogłam wystartować. Musiałam się spieszyć, ponieważ o 14:00 miała odbyć się prezentacja drużyn reprezentujących poszczególne kluby. Na szczęście jeden z gospodarzy miał zapasowy sprzęt, więc mogłam odetchnąć z ulgą, gdy powiedział, że mi go pożyczy. Niedługo po tym miał odbyć się pierwszy konkurs w skokach przez przeszkody. Były to pierwsze zawody Carsy, klaczy, na którym startowałam, więc wszyscy byli ciekawi, jak zareaguje na nowe otoczenie. Z dumą mogę powiedzieć, że zachowywała się lepiej niż się spodziewałam. Na liście startowej byłam druga, więc od razu zaczęłam rozgrzewkę. Musiałam przeskoczyć siedem przeszkód bez zrzutki drąga oraz bez odmowy.
Stres odszedł wraz z wjazdem na plac z parkurem. Jak zwykle przed przejazdem Carsa bryknęła z ekscytacji i zagalopowała. Tak jak się spodziewałam – z chęcią i bez trudu przeskoczyła wszystko, w pierwszym jak i drugim konkursie, w których startowałyśmy. W obu z nich zajęłyśmy trzecie miejsce. Uważam, że jak na jej pierwsze zawody, to poszło nam świetnie.
Po ciężkim dniu nadszedł czas na powrót do stajni. Zwierzę po dużym wysiłku z chęcią weszło do przyczepy. Spodziewała się pewne, że wraca już do domu. Pożegnałam się z organizatorami, jak i uczestnikami wydarzenia. Następny dzień także spędziłam z Carsą, aby zadbać o jej kondycję. Przyjechałam do niej, aby rozluźniła mięśnie podczas spokojnej jazdy. Do dzisiaj bardzo miło wspominam ten dzień. Zawody dają mi wiele radości, a jednocześnie motywują mnie do dalszej pracy.
Komentarze ( )