11.jpg

Dnia 8 listopada br. uczniowie z klasy III e wraz z wychowawczynią, panią Joanną Nawrocką i panią Brygidą Kovacs ze świetlicy, która zorganizowała to wyjście, udali się w bardzo lubiane przez dzieci z naszej szkoły miejsce, mianowicie do Rogalowego Muzeum.

Mieści się ono w pięknej, ponad sześćsetletniej, zabytkowej kamienicy, najstarszej na Starym Rynku, z której okien podziwiać można ratusz.

Po przekroczeniu gościnnych progów muzeum dzieci zabrane zostały przez prowadzących spotkanie mistrzów cukiernictwa w arcyciekawą, pełną zabawnych sytuacji, a przede wszystkim pouczającą podróż przybliżającą historię Poznania, gwarę (czyli specyficzny język poznaniaków) i, szczególnie, historię jednego z symboli Poznania – świętomarcińskich rogali.

Dzieci dowiedziały się, że Marcin (po śmierci obwołany świętym) był rzymskim żołnierzem. Pewnego, zimowego dnia spotkał on zmarzniętego żebraka, ulitował się nad nim i oddał mu połowę swojego płaszcza (jedyny swój majątek). Postanowił potem porzucić służbę wojskową i zająć się pomaganiem ludziom w potrzebie. Historię tę opowiadał każdego roku przed odpustem proboszcz kościoła pod wezwaniem Świętego Marcina w Poznaniu. Gdy usłyszał ją miejscowy piekarz, Walenty, postanowił zrobić coś dla biednych. Na kształt podkowy śnieżnobiałego konia żołnierza Marcina wykonał rogale i rozdał je ubogim. Pomysł spodobał się innym piekarzom i po śmierci Walentego wypiekali oni rogale według jego receptury – z ciasta półfrancuskiego, z nadzieniem makowym i bakaliami, pokrytych lukrem i orzeszkami. Rogale wypiekane są tylko w Poznaniu, co roku na święto 11 listopada.

Co więcej, zostały one wpisane na listę produktów regionalnych (nie można wypiekać ich w innych regionach Polski) i otrzymały specjalny certyfikat (należy wykonywać je zawsze według tej samej receptury).

Podczas całego spotkania prowadzący posługiwali się gwarą poznańską, zwracając się do dziewczynek – „mela”, a do chłopców – „szczun”, używając określeń: palce – „pazury”, lukier – „glanc”, wiaderko – „wymborek” i wiele innych.

Po wysłuchaniu historii rogali przyszedł czas na praktykę. Dzieci, pod kierunkiem mistrza cukiernictwa, prowadzącego tę część spotkania, kolejno wykonywały określone czynności, tworząc samodzielnie rogale. Było przy tym  „wuchta” (dużo) zabawy i śmiechu, jednak młodzi cukiernicy solidnie wykonali to zadanie i stworzyli rogale, które niewiele różniły się od oryginału. Zasłużoną nagrodą za pracę była degustacja wykonanych wcześniej w piekarni Fawor rogali świętomarcińskich, którymi poczęstowani zostali wszyscy uczestnicy spotkania. Kiedy dzieci jadły, pokazany został krótki film przedstawiający najważniejsze wydarzenia z historii Poznania.

Wycieczka do Rogalowego Muzeum była, jak zawsze, bardzo udana i bez najmniejszych wątpliwości godna polecenia każdemu, bez względu na wiek.

Brygida Kovacs