W ramach projektu edukacyjnego pojechałyśmy do Warszawy na konferencję, gdzie podsumowałyśmy nasze działania i przedstawiłyśmy innym szkołom efekty naszej pracy. Było to niezwykłe przeżycie, bo mogłyśmy obserwować rezultaty pracy uczniów z całej Polski. Przy okazji, zwiedziłyśmy wiele ciekawych miejsc i obserwować życie w wielkim mieście.
W ramach projektu edukacyjnego pojechałyśmy do Warszawy na konferencję, gdzie podsumowałyśmy nasze działania i przedstawiłyśmy innym szkołom efekty naszej pracy. Dnia 6 kwietnia 2016 roku z panią Wiolettą Rafałowicz i Olą Jelińską pojechałyśmy z Oli tatą do Gorzowa Wielkopolskiego na dworzec PKP –tam czekał już nasz pociąg jadący bezpośrednio do stolicy.
Około godziny 23:20 zajęłyśmy nasze miejsce w pociągu. Nocna podróż minęła nam bardzo szybko, pewnie dlatego, że postanowiłyśmy się przespać i nabrać sił na kolejny dzień. Obudziłyśmy się tuż przed stacją Warszawa Zachodnia. O 7:04 dotarłyśmy do celu, bezpiecznie i bez żadnych opóźnień. Z dworca Warszawa Centralna udałyśmy się w poszukiwaniu informacji turystycznej. Niestety, punkt w Pałacu Kultury był jeszcze zamknięty o tak wczesnej godzinie. W Internecie znalazłyśmy mapy i zaplanowałyśmy, jak dostaniemy się do naszego hostelu. Z przystanku autobusowego Dworzec Centralny wsiadłyśmy w autobus i dojechałyśmy na Stare Miasto. Później kolejno ulicami Senatorską, Miodową i Długą doszłyśmy do Europejskiego Centrum Młodzieżowego – miejsca naszego noclegu. Bagaże zostawiłyśmy w recepcji hotelu i skorzystałyśmy z ogólnodostępnej kuchni.
Zrobiłyśmy sobie małą przerwę na herbatę i ruszyłyśmy na zwiedzanie Warszawy. Mieszkałyśmy niedaleko Zamku Królewskiego, więc tam też się udałyśmy. Razem z Olą wybrałyśmy się na zwiedzanie Trasy Zamkowej.Miałyśmy okazję podsiwiać piękne wnętrza zamku, a także zobaczyć na żywo historyczne dzieła Jana Matejki takie jak „Rejtan – upadek Polski” czy „Konstytucja Trzeciego Maja 1791 roku”. Po godzinie spędzonej w zamku, wyszłyśmy na plac przy Kolumnie Zygmunta. Kolejnym punktem było Centrum Nauki Kopernik.Na początek musiałyśmy w Bibliotece Uniwersyteckiej odebrać nasze bilety wstępu do ww. Centrum. Tylko po to się tam udałyśmy, ale budynek Biblioteki bardzo nam się spodobał i przykuł naszą uwagę. Po odebraniu biletów, nie zwlekałyśmy i skierowałyśmy się prosto do Kopernika. Przywitała nas wystawa lustrzana. Chodziłyśmy od jednego do drugiego lustra, by nie pominąć żadnego ciekawego eksponatu. W trakcie zwiedzania wzięłyśmy udział w warsztatach dotyczących kodowania i rożnych rodzajów szyfrów. Najbardziej jednak podobały nam się interaktywne zabawy i testy, które badały nasze zachowania i ruchy. Spędziliśmy w Centrum około 3 godziny, a mimo to nie obejrzałyśmy wszystkich wystaw. Kolejnym punktem wycieczki były Łazienki Królewskie. Dojechałyśmy do celu autobusem linii 180. Niestety, spóźniłyśmy się na zwiedzanie Pałacu Łazienkowskiego, więc postanowiłyśmy odsapnąć w Teatrze na Wyspie. Miałyśmy nawet okazje przyjrzeć się pawiom, które wyszły dla nas z ukrycia. Po chwili relaksu, ruszyłyśmy na przystanek autobusowy, by z niego udać się w okolice hostelu. Przy wyjściu mogłyśmy jeszcze zerknąć jak wygląda Belweder. Po przyjeździe rozglądnęłyśmy się w poszukiwaniu sklepu spożywczego. Ku naszemu zdziwieniu było to bardzo trudne zadanie, bo było ich naprawdę niewiele – zwłaszcza w naszej dzielnicy. O wiele cześciej można było się natknąć na małe, lecz o wiele droższe sklepiki. Po zrobieniu zakupów na kolację, z pełnymi torbami, wróciłyśmy do miejsca naszego noclegu. W recepcji musiałyśmy załatwić jeszcze kilka formalności i wtedy mogłyśmy już zabrać nasze walizki do pokojów. Po długiej podróży i całym dniu pełnym chodzenia, byłyśmy na tyle zmęczone, że nie miałyśmy siły na dalsze zwiedzanie. Ola i ja przed snem zrobiłyśmy jeszcze małą próbę i powtórzyłyśmy wszystko to, co miało zostać zaprezentowane na konferencji.
Następnego dnia pobudka była o 7:30. Przygotowałyśmy się, zjadłyśmy śniadanie i około godziny 9:00 ruszyłyśmy na konferencje. Z przystanku na Placu Krasińskich dojechałyśmy na Dworzec Centralny. Z racji tego, że miałyśmy jeszcze trochę czasu, wybrałyśmy się na małe zakupy do Złotych Tarasów. Następnie udałyśmy się już do Pałacu Kultury i Nauki, gdzie miała się odbyć konferencja.
O godzinie 10:30 planowane było nieoficjalne rozpoczęcie, więc w okolicach tej godziny znalazłyśmy się na czwartym piętrze budynku. Czekała nas szybka rejestracja oraz potwierdzenie naszego przybycia. Następnie mogliśmy wziąć ze stolika materiały przygotowane przez organizatorów, książeczki, w których opisane były działania szkół biorących udział w projekcie „Razem mamy siłę: STOP DYSKRYMINACJI!” oraz zdecydowałyśmy, które prezentacje chcemy obejrzeć. Cały plan prezentowania szkół podzielony był na dwie sesje i na sześć grup. My z Olą prezentowałyśmy się w sesji drugiej w grupie F. Po zapoznaniu się z całym planem konferencji skierowałyśmy się do największej z sal – Sali Rudniewa – żeby zająć najlepsze miejsca. Wydarzenie trwało około pięciu godzin, od 11:00 do 16:30. Nasza prezentacja przebiegła zgodnie z planem, bez większych komplikacji.
Po konferencji pojechałyśmy do hotelu przebrać się w coś wygodnego. Zmierzyłyśmy w stronę Teatru Narodowego. Było już po zachodzie słońca, więc oświetlony budynek prezentował się niesamowicie. Idąc dalej weszłyśmy na Płac Piłsudskiego. Naszym oczom ukazał się Grób Nieznanego Żołnierza. Akurat trafiłyśmy na zmianę warty i mogłyśmy obserwować jak to wygląda na żywo. Oglądnęłyśmy grób z każdej strony, przyjrzałyśmy się wartownikom i udałyśmy się w dalszą podróż. Bardzo spodobał nam się klimat Starego Miasta po zmroku. Wszystko było magicznie oświetlone i do tego było pełno turystów spacerujących po tej dzielnicy miasta. Przechodziłyśmy bocznymi uliczkami, później zatrzymałyśmy się by zrobić zdjęcie z Syrenką Warszawską na Rynku Miejskim, następnie przeszłyśmy obok Barbakanu, koło Pomnika Małego Powstańca, aż doszłyśmy z powrotem na ulicę Krakowskie Przedmieście. Mijałyśmy też kilka innych ciekawych miejsc, takich jak np. Pałac Prezydencki. Było już późno, więc stwierdziłyśmy, że powrót do hotelu będzie najlepszym rozwiązaniem.
Kolejnego dnia wstałyśmy o godzinie 7:00. Musiałyśmy się spakować i opuścić nasz pokój, gdyż był to dzień powrotu. Po zjedzonym śniadaniu, z panią Wiolettą odprowadziłyśmy Olę na przystanek autobusowy, po czym same poszłyśmy do Muzeum Żydów Polskich. Dotarłyśmy na miejsce przed godzinami otwarcia, więc musiałyśmy poczekać około 15 minut do godziny 10:00. Ku naszemu zdziwieniu, przy wejściu czekała nas kontrola, lecz przeszłyśmy ją bez żadnych przeszkód. Kupiłyśmy bilety i rozpoczęłyśmy zwiedzanie wystawy stałej. W Muzeum Polin spędziłyśmy dwie godziny i uważam, że wystawa świetnie pokazywała całą historię Polskich Żydów. Było tam wiele ciekawych, interaktywnych eksponatów i tablic, z których w wyjątkowy sposób można było dowiedzieć się czegoś nowego. Po opuszczeniu muzeum szybko i sprawnie udałyśmy się do hotelu, żeby się wymeldować i zabrać nasze torby. Autobusem linii 518 dojechałyśmy na Dworzec Centralny i na miejscu sprawdziłyśmy peron i tor oraz dokładną godzinę odjazdu. Zostały nam wtedy jeszcze jakieś dwie godziny do przyjazdu naszego pociągu, także uznałyśmy, że nie możemy jechać z pustymi brzuchami. Wybrałyśmy się do McDonalda – posiliłyśmy się, a przy tym czas szybciej nam zleciał.
Kiedy nadeszła odpowiednia pora, skierowałyśmy się na dworzec. O godzinie 15:00 wsiadłyśmy do naszego pociągu, jadącego ze stacji Warszawa Wschodnia do stacji Szczecin Główny. My jednak nie jechałyśmy do samego Szczecina i w Poznaniu czekała nas przesiadka i godzinny postój. Najważniejszą rzeczą na dworcu Poznań Główny było znalezienie odpowiedniego peronu i toru, choć nie była to takie łatwe, poradziłyśmy sobie z tym. Około 40 minut przed odjazdem właściwego pociągu mogłyśmy już wejść do środka i zająć sobie miejsca. Była to bardzo słuszna decyzja, ponieważ pół godziny później pociąg pękał w szwach. Ruszyliśmy o godzinie 19 i o 21:10 byliśmy już na stacji w Gorzowie Wielkopolskim. Odebrała nas moja mama i mogłyśmy już spokojnie dojechać do domu.
Cieszę się, że miałyśmy możliwość zaprezentowania się w Warszawie. Było to niezwykłe przeżycie, bo mogłyśmy obserwować efekty pracy uczniów z całej Polski. Przy okazji, zwiedziłyśmy wiele ciekawych miejsc i obserwować życie w wielkim mieście.
Jagoda Szymczyk, klasa 3a
Komentarze ( )