Wiktoria.jpg
materiały wydawcy

„The Sims” to seria gier symulacyjnych wydana przez Electronic Arts, która według mnie nie ma żadnej konkurencji. Jest to fundament rozrywki przeznaczonej dla masowego odbiorcy, istniejący od ponad piętnastu lat w głównym nurcie współczesnych trendów. Gra ta polega na stworzeniu jednej lub kilu postaci, którymi możemy później sterować w wirtualnym życiu. Krótko mówiąc, jest to symulacja prawdziwego życia, lecz jeśli planujemy rozpoczęcie gry to najnowsza, czwarta, część, na której się skupimy, nie jest najlepszym wyborem.

Na wejściu gra wygląda świetnie. Rozpoczynamy ją poprzez stworzenie wyglądu zewnętrznego postaci. Za sprawą zmian, które nastąpiły względem poprzednich części, proces tworzenia Sima jest teraz o wiele łatwiejszy i przyjemniejszy. Bez problemu możemy zmienić muskulaturę czy rysy twarzy. Gdy skonstruujemy już naszego Sima, przechodzimy do nadania mu cech i celu życiowego. Tutaj natomiast – w porównaniu do poprzedniej części – zmieniło się niewiele. Następnie przechodzimy do budowania domu lub kupna gotowego. Jeśli postanowimy samodzielnie budować, nie będzie wielkiego pola do popisu, ponieważ jest bardzo ubogi asortyment wyposażenia lokum. Minusem jest również brak możliwość zmiany koloru oraz struktury mebli, dostępny w poprzednich częściach serii. Jednak wykreowanie domu nie powinno być większym problemem.

Gdy zaczniemy nasze wirtualne życie, mocno się zawiedziemy. Przejście do jakiegokolwiek miejsca wiąże się z ładowaniem nowego obszaru, co pozbawia nas płynnej rozgrywki. Jeżeli natomiast chodzi o rozwój osobisty Sima, nie ma na co narzekać. Możemy szybko rozwijać jego cechy oraz wspinać się po szczeblach kariery, dążąc do pragnienia życiowego. Bohaterowie wykonują czynności, jak w prawdziwym życiu. Przygotowują posiłki, chodzą do pracy, załatwiają potrzeby fizjologiczne. Formy rozrywki będą zależeć od wybranych przez nas upodobań. Jeżeli przyjmiemy, że nasza postać będzie duszą towarzystwa, to preferowane będą przez niego różnego rodzaju imprezy, spotkania z przyjaciółmi itp. Natomiast, gdy Sim to typ sportowca, do jego ulubionych zajęć możemy zaliczyć: ćwiczenia na siłowni, grę w kosza, piłkę nożną itd. Praca także zależy w dużej mierze od zainteresowań. Błędem byłoby posłanie postaci do pracy, w której nie czułby się spełniony.

Sterowanie Simem to nic trudnego. Narzucamy z góry czynności, które postać ma wykonać, np. jeżeli bohater jest senny to klikamy na łóżko bądź kanapę i postać sama dociera do celu.

Nową opcją jest możliwość połączenia rodzin Simów, co niekoniecznie jest pozytywne. Nie daje żadnych korzyści, wręcz przeciwnie. Gdy osoba, z którą połączyliśmy rodziny jest aktywna, a my sami w tym czasie nie, to nasi Simowie robią, co im się podoba. Nie płacą rachunków, nie pracują, itp. Nie mamy wtedy kontroli nad ich życiem, przez co skazujemy siebie na straty.

Grafika jest całkiem niezła. Sim mniej przypomina postać realistyczną, bardziej plastikową lalkę, jednak nie powinno to w niczym przeszkadzać. Miasto jest przejrzyste, z łatwością możemy odszukać wszystkie obiekty, które są czytelnie oznaczone. Najdrobniejsze detale są idealnie dopracowane.

W ogólnej ocenie, spodziewałam się czegoś więcej w nowej części, niestety zawiodłam się. Gra nie spełniła moich oczekiwań, jednak polecam każdemu, aby sam się przekonał oraz porównał do poprzednich części serii „The Sims”. Mimo wszystko gra powinna „zabić” wolny czas. Korzyścią płynącą z grania w „Simsy” może być rozwój kreatywności i wyobraźni. Jest to wirtualne życie, w dużej mierze przypominające realny świat, jednak to tylko gra i powinniśmy o tym pamiętać.