7289074.3.jpg

Pamiętam, że film wywarł na mnie, jako małej dziewczynce, ogromne wrażenie. Nie byłam w stanie pojąć, jak ludzie z mojego punktu widzenia niczym nie różniący się od pozostałych, mogli być tak bestialscy i bezlitośni

W przeciągu kilku ostatnich lat udało mi się obejrzeć sporo filmów o tematyce wojennej. Jednym z nich była amerykańska produkcja w reżyserii Johna Kenta Harrisona. Film zatytułowany jest “Dzieci Ireny Sendlerowej”, a stworzony na podstawie książki Anny Mierzkowskiej.

Produkcja ta pojawiła się na ekranach polskich kin w 2009 r. i wówczas obejrzałam ją po raz pierwszy. Pamiętam, że film wywarł na mnie, jako małej dziewczynce, ogromne wrażenie. Nie byłam w stanie pojąć, jak ludzie z mojego punktu widzenia niczym nie różniący się od pozostałych, mogli być tak bestialscy i bezlitośni. Po ponownym obejrzeniu i przeanalizowaniu “Dzieci Ireny Sendlerowej” stwierdzam, że choć film nadal wywołuje we mnie ogromne emocje, dostrzegam też jego mankamenty.

W moim mniemaniu ogromną zaletą tej produkcji jest fakt, iż opowiada o autentycznych wydarzeniach, dzięki czemu możemy bardziej wczuć się w położenie bohaterów. Ponadto wielkie brawa należą się polskim aktorom (Mai Ostaszewskiej, Oldze Bołądź oraz Krzysztofowi Pieczyńskiemu), którzy moim zdaniem perfekcyjnie wcielili się w role Jadwigi, Zofii oraz prof. Janusza Korczaka. Pokazali swój kunszt i doświadczenie aktorskie. Muszę jednak przyznać, iż nie podobało mi się przesadne idealizowanie postaci m.in. Ireny (Anna Paquin). W czasie wojny nie zawsze udawało się podejmować jedynie moralnie odpowiednie decyzje. W osobowości tytułowej bohaterki nie ma natomiast miejsca na jakąkolwiek skazę, rysę. Kolejnym minusem nie tyle filmu, co jego promowania, jest nagłówek znajdujący się na plakatach oraz ulotkach – “Uratowała dwa razy więcej ludzi niż Oskar Schindler”. Moim zdaniem nie powinno się porównywać tak wielkich, chwalebnych czynów. Zarówno Irenie Sendlerowej, jak i Oskarowi Schindlerowi należy przyznać, że byli wspaniałymi, wrażliwymi na krzywdę bliźniego osobami.

Reasumując, stwierdzam, że warto było ponownie obejrzeć ten film. Teraz zwróciłam uwagę na nieco inne aspekty niż kilka lat temu. Produkcję tę polecam wszystkim, którzy chcą poznać osobę Ireny Sendler oraz dowiedzieć się więcej na temat życia codziennego w czasie II wojny, getta oraz prześladowań przez III Rzeszę.