Trudno wyobrazić sobie, że świat mógłby istnieć bez wschodów i zachodów słońca, zapierającej dech w piersiach tęczy po letniej ulewie, czy łąki usłanej morzem kolorowych kwiatów. Taki świat jednak istnieje…
Żyją w nim osoby, które nie widzą – które urodziły się niewidome i które wzrok straciły np. w wyniku wypadku lub choroby. I te osoby, wbrew pozorom, ku zdumieni tych „widzących”, są szczęśliwe i czerpią z życia pełnymi garściami, dostrzegając często o wiele, wiele więcej.
A „ten, kto widzi, nie wie nawet, jak cenny skarb dostaje w prezencie”.
Tymi słowami rozpoczyna się książka Iwony Chmielewskiej zatytułowana tak po prostu „Oczy”.
Pisarka i ilustratorka, przez wiele lat niedoceniana w Polsce, najpierw znalazła rzeszę sympatyków daleko poza granicami kraju, szczególnie w dalekiej Azji, m.in. w Korei Południowej i Japonii, a dopiero potem odkryto jej wyjątkowy talent do łączenia słowa i obrazu również u nas.
Chmielewska tworzy książki obrazowe (obrazkowe) zwane picturebookami, o których dość trudno się opowiada. Bo to książki, które trzeba zobaczyć (sic!) – przeczytać, obejrzeć, dotknąć, poznawać wieloma zmysłami. A kiedy już to się stanie, nie sposób o tych prawdziwych dziełach, ba, arcydziełach sztuki, tak zwyczajnie zapomnieć. To teksty i ilustracje, które wzajemnie się uzupełniają, współgrają ze sobą, kreują jedną, spójną rzeczywistość, ale nie zawsze tak jest. Czasami/często słowa i obrazy biegną dwoma odrębnymi torami, pokazują dwie różne interpretacje, nie narzucając niczego odbiorcy, wręcz przeciwnie – dając mu pełną swobodę i dowolność w zetknięciu się z poruszonym tematem.
Chmielewska w swoich dziełach dotyka wielu ważnych spraw, porusza szereg istotnych kwestii, z którymi spotykamy się co dnia. Jej książki bez dwóch zdań nie są książkami o niczym.
„Oczy” przedstawiają historię ludzi niewidomych i ich sposób odkrywania świata za pomocą dotyku, słuchu, smaku, węchu. Ale „Oczy” to nie wszystko.
W „Pamiętniku Blumki” autorka przedstawia m.in. losy żydowskich dzieci z Domu Sierot w Warszawie, którymi opiekował się Janusz Korczak. W „Czterech zwykłych miskach” ukazuje problem podziału i wykorzystywania dóbr na świecie, ekologii, konsumpcji itd. Z kolei „Dwoje ludzie” to opowieść o relacjach, które nawiązujemy z różnymi osobami i które czasami bywają niezwykle trudne i skomplikowane.
To tylko kilka tytułów, po które warto (trzeba) sięgnąć. Picturebooki Chmielewskiej pozostają w pamięci na długo, na zawsze.
Komentarze ( )