mj.jpg
źródło: Teatr Muzyczny Broadway / fot. Marcel Jakubowski

Ciekawie jest poznawać pasjonatów, ale czasem mamy również szansę podziwiać ich na scenie. A taka okazja już w najbliższych dniach. W łańcuckiej hali MOSiR będziemy mogli oglądać musical „Stacja Broadway” na podstawie kultowego „Metra”. W obsadzie są również osoby z naszej szkoły. O tanecznej pasji i przygotowaniach do spektaklu rozmawiam z jedną z nich, Karoliną Sander, tancerką Teatru Muzycznego Broadway.

„Stację Broadway” wystawiliście już w kilku miejscowościach. Jakie są Twoje wrażenia z dotychczasowych występów?

Wrażenia są dobre, znamy się już z poprzedniego musicalu „Romeo i Julia”, więc sprawnie razem pracujemy. Podczas wystawiania „Stacji Broadway” w wielu przypadkach publiczność wstaje i brawa są bardzo długie. Także w trakcie spektaklu widać, że ludziom się podoba: uśmiechają się do nas, czasem miedzy scenami też są brawa. Widać, że publiczność docenia wszystko, co robimy.

Na fanpage’u Waszej grupy można przeczytać, że dbacie o profesjonalne przygotowanie, także przy pomocy specjalistów. Którym spośród nich najwięcej zawdzięczasz?

Bardzo pomocne są warsztaty z Żanetą Majcher. Pracuje w zagranicznych teatrach tańca, więc ma dobry ogląd występów na międzynarodowych scenach. Takie zajęcia nie odbywają się często, mniej więcej raz w roku, a Żaneta koncentruje się na technicznych aspektach tańca. Drugą taką osobą jest Agnieszka Kramarz, która w tym roku zaczęła studiować na Akademii Sztuk Teatralnych, na Wydziale Teatru Tańca w Bytomiu. Tańczyła z nami w zespole, ale też w teatrze w Rzeszowie, gdzie zdobywała dodatkową wiedzę i gdy tylko znalazła czas, bardzo nam pomagała w przygotowaniach do „Stacji Broadway”.

źródło: Teatr Muzyczny Broadway / fot. Marcel Jakubowski

Jak wyglądały przygotowania do tego spektaklu? Dawno je zaczęliście?

Przygotowania trwały prawie rok, więc dość długo W spektaklu jest kilkanaście choreografii, a każdą trzeba było stworzyć i wyćwiczyć. Zajęcia wyglądały tak, że albo Panie choreografki miały już gotowe układy i nas uczyły, albo wymyślałyśmy je na bieżąco Po wakacjach co jakiś czas spotykaliśmy się na wspólne próby z aktorami i stawialiśmy cały musical od początku do końca.

To najnowsze przedsięwzięcie, w którym bierzesz udział, ale przecież nie pierwsze. Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z tańcem, jak wyglądały początki?

Od dziecka lubiłam chodzić na dni miasta, dzień tańca, czy inne taneczne imprezy. Lubiłam oglądać inne zespoły, zawsze podobały mi się ich choreografie i stroje. Już w „zerówce” rodzice zapisali mnie do zespołu „Rytm”. Tak zaczęła się, trwająca już dwunasty rok wspaniała przygoda. Początki, jak to początki, bywają trudne, tak było i w tym przypadku. Niektóre dziewczyny z zespołu już się wcześniej znały i były zgrane, a ja, sześciolatka, weszłam na salę baletową całkiem sama. Dość szybko zauważyłam tak samo samotną dziewczynkę, w tym samym wieku. I to był początek naszej przyjaźni. W późniejszych latach nawiązywałam coraz więcej trwałych relacji z innymi dziewczynami.

archiwum bohaterki wywiadu

Jakie było Twoje pierwsze przedstawienie?

To było oczywiście w przedszkolu J , ale pierwszy taneczny występ miałam w wieku 6 lat. Pierwszą choreografią, w której tańczyłam był układ cheerlederski.

Jak przygotowujesz się do występu?

Najważniejszym przygotowaniem jest rozgrzewka, żeby nam się nic nie stało podczas tańca. Istotne są też charakteryzacja i stroje. Przed występami ważne są częste i regularne próby, żeby nasza kondycja nie spadła i aby uniknąć błędów. Rozmawiamy też o tym, by zawsze dawać z siebie 100%.

archiwum bohaterki wywiadu

Czy odczuwasz tremę przed występem? Jeśli tak, jak sobie z nią radzisz?

Podczas większości występów jest trema. Nie ma jej tylko wtedy, kiedy jestem już obeznana z choreografią i tańczyłam ją wielokrotnie. Niestety w wielu przypadkach obawa jest i trzeba się z tym pogodzić. Zazwyczaj po prostu rozmawiamy o tym z dziewczynami. W większości przypadków nic nie jest w stanie pomóc, jednak trema daje adrenalinę, która jest potrzebna do występów.

Czy w przyszłości masz plany związane z tańcem?

Kocham tańczyć, lecz jest to tylko moja pasja. Myślę, że nie chciałabym w przyszłości, żeby to był mój zawód. Chciałabym tańczyć, ale dla siebie, żeby dalej sprawiało mi to radość.

archiwum bohaterki wywiadu

Skąd czerpiesz motywację do tego, co robisz?

Jedną z motywacji jesteśmy dla siebie my same. Jesteśmy zespołem, więc działamy razem. Drugą bardzo ważną motywacją jest zadowolenie widowni. Kiedy po występie słychać długie, gromkie brawa aż serce rośnie i wtedy człowiek wie, że dziesiątki godzin spędzone na sali ćwiczeniowej dają efekty.

Co daje Ci udział w takim przedsięwzięciu?

Przede wszystkim ogromną radość. Uwielbiam tańczyć, występować na scenie, daje mi to ogromną satysfakcję. Na pewno same zajęcia uczą nas systematyczności, punktualności i umiejętności współpracy w grupie.

Pamiętasz jakieś ciekawe, zabawne sytuacje zza kulis?

Bywają takie przestawienia, że dosłownie parę minut przed występem (albo nawet w trakcie) okazuje się, że ktoś ma podarty strój, odpadł mu guzik, czy też coś się pruje. Wtedy nasza ukochana Pani Madzia, choreografka, która jest z nami zawsze, szybko musi zaszyć ubytki. Niekiedy są to sekundy przed wejściem na scenę i liczy się każda chwila, a wszystko musi wyglądać bez zarzutu.

A na koniec – dlaczego, Twoim zdaniem, warto „Stację Broadway” zobaczyć?

Warto zobaczyć, bo jest to współczesny musical. Pokazuje młodych ludzi z ich problemami. Jest tam dużo śpiewu i tańca, wiec nikt nie zdąży się nudzić.

Pozostaje mi życzyć powodzenia podczas łańcuckich występów i nadal dużo radości z tanecznej pasji. Dzięki za rozmowę!