Miłośnicy książek wiedzą, jak rzadko zdarzają się autorzy, którzy potrafią zachwycić czytelnika już pierwszymi zdaniami. Zwykle później cierpimy na niedosyt po dopiero co przeczytanej książce i chce się dalszego ciągu, więcej i więcej.. Udało mi się znaleźć mężczyznę, którego każda książka zachwyca równie mocno, jak poprzednia. Carlos Ruiz Zafon jest autorem mającym zdolność przekonania do siebie każdego czytelnika, który sięgnie po jego dzieło.
Czwartą, a zarazem ulubioną książką autora jest „Marina”. Sam twórca mówi o niej tak: “W trakcie pisania wszystko w opowiadanej przeze mnie historii stawało się jednym wielkim pożegnaniem, a kiedy już ją kończyłem, narastało we mnie wrażenie, że coś bardzo mojego, coś, czego do dziś nie potrafię nazwać, ale czego mi ciągle brakuje, zostało tam na zawsze”. Książka kończy więc pewien rozdział w jego życiu. Fabuła zawiera ostatni cień jego młodości, więc jest z tym dziełem szczególnie związany.
Powieść przedstawia historię Oscara, który mieszka w internacie w Barcelonie w latach osiemdziesiątych XX wieku. Chłopiec wyczuwa, że to miejsce skrywa w sobie tajemnice, które postanawia za wszelką cenę zbadać. W międzyczasie spotyka Marinę, dziewczynę, która sprawia, że już żaden dzień nie będzie przez niego przeżywany nieświadomie, lecz będzie przeznaczony na ciche spacery po mieście. Teraz codziennie musi się bać o swoje życie..
Prawdziwy świat, problemy nastolatka, ciche zauroczenie i… łaknące krwi kukły, mutanty o ludzkim ciele i różnych, metalowych, nienaturalnych protezach stworzonych przez człowieka, który oficjalnie nie żyje? Tylko Carlos Ruiz Zafon potrafi połączyć tak skrajne tematy, by tworzyły spójną fabułę.
Autor nie operuje stylistyką młodzieżową. Jego książki są przeznaczone przeważnie dla starszych czytelników, bo sam przekaz może być trudny do zrozumienia dla tych młodszych. Jednak to, jakie ma lekkie pióro, a zarazem wyszukane słownictwo sprawia, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Można znaleźć w niej również wplecione złote myśli, których początkowo nie zauważamy. Gdy po raz pierwszy czytałam „Marinę” w pamięci utkwiło mi jedno zdanie: „Czasami to, co najbardziej prawdziwe, dzieje się tylko w wyobraźni. Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło.”
Kolejnym atutem twórczości autora jest to, że potrafi pisać tak… prawdziwie. Gdy czytasz, czujesz, że tak naprawdę to Ty spacerujesz ulicami Barcelony, zakradasz się do ciemnych tuneli, to Ciebie coś niespodziewanie łapie za nogawkę i wciąga za sobą.
Zafon wymyślił fabułę, która u innego autora mogłaby być czymś oklepanym i niezbyt ciekawym, zaś on uczynił ją fascynującym dziełem, które potrafi zaskakiwać i nie jest przewidywalne w żadnym stopniu. Udało mu się stworzyć niesamowity nastrój grozy i tajemniczości, który utrzymuje się w całej książce. Fabuła momentami mrozi krew w żyłach, chwilami zapiera dech w piersiach. To powieść, od której trudno się oderwać. Autor potrafi skutecznie przeniknąć do psychiki czytelnika, wbić się w jego umysł i nie puszczać aż do końca czytania książki. Ba, może nawet zagościć tam dłużej, zachęcić, by ten sięgnął po kolejne tomy w poszukiwaniu znajomego dreszczyku emocji i pilnie strzeżonych tajemnic.
Moim zdaniem jest to książka idealna dla każdego, kto lubi teksty z nutką mroku i horroru. Jeśli nie dla fabuły, to warto ją przeczytać dla samego klimatu i wyjątkowego języka autora.