remove1050369_1920.jpg
https://pixabay.com/pl/usu-nadwaga-dzieci-dorosych

Specjaliści Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością biją na alarm z powodu postępującej nadwagi i otyłości wśród młodzieży i dzieci. W wielu gazetach są wzmianki o „dietach cud” i zdrowym odżywianiu. Jednak nie ma dnia, bym nie widziała kogoś zajadającego się hamburgerem czy chipsami. Idąc ulicą, dostrzegam mnogość pizzerii i budek z kebabami, a jeśli chcę zjeść coś zdrowego, to nie ma nic prócz niewyszukanej sałatki.

Edukacja szkolna promuje zdrowy styl życia, organizuje się akcje rozdawania owoców i warzyw. Ingeruje też w ilość cukru oraz obecność kawy i drożdżówek w szkolnych sklepikach. Jednak często młodzież je w biegu, co widać na korytarzach z uwagi na krótkie przerwy i pośpiech. Zwracając uwagę na szeroką skalę zwolnień z w-fu, organizuje się spoty i konkursy zachęcające do ćwiczeń.

Rodzice – odpowiedzialni za nawyki żywieniowe dzieci – „idą na łatwiznę”, mówiąc: „masz, kup sobie coś”. Istotną role grają w tym temacie również nasze babcie, które – ilekroć odwiedzane – „wciskają” wnukom nadmiar jedzenia, szantażując „fochem”. Niezrozumiałym dla mnie zjawiskiem są ceny w sklepie, a mianowicie: promowane zdrowie jest za drogie dla nastolatków. Po co kupować składniki, by ugotować zdrowe drugie śniadanie, skoro można kupić tańsze chipsy od razu do zjedzenia.

Tę sytuację zajął z autopsji głównie studenci. W większych centrach handlowych popularne jest jedzenie na wagę, z uwagi na możliwość samodzielnego skomponowania posiłku, jednak, gdy patrzy się na klientów nie widać zbyt wielu nastolatków.

Szkoła, państwo i organizacje pozarządowe starają się uświadamiać młodzież poprzez różne akcję. Zniżki studenckie na jedzenie, artykuły w gazetach i wszechobecność produktów „fit” sprawiają, że ten temat przewija się przez nasze życie. Zapewne to wszystko choć trochę polepszyło żywienie i aktywność młodych Polaków, ale można byłoby zrobić więcej, organizując kursy gotowania, tańsze jedzenie i ciekawsze lekcje w-fu. Podsumowując, „już wiele zostało zrobione, a tyle jeszcze do zrobienia…”, bo przecież zawsze znajdzie się ktoś z chipsami.