292728202prevb.jpg
materiały prasowe dystrybutora

Mało kto podczas codziennej podróży, do pracy czy szkoły, zwraca uwagę na rzeczy oraz osoby mijane po drodze. Chcemy jak najszybciej dostać się do celu naszej podróży. Czasem tylko mimowolnie zerkniemy przez szybę na szybko zmieniający się krajobraz. Nie przywiązujemy do niego większej uwagi. Rachel, główna bohaterka filmu „Dziewczyna z pociągu” w reżyserii Tate’a Taylora (premiera jesienią 2016 roku), zaliczała się jednak do grona osób, które nie spędzają podróży na czytaniu książki lub korzystaniu z telefonu…

Codziennie, jadąc pociągiem, wpatrywała się w okno. Szczególnie upodobała sobie jeden obiekt obserwacji. Był to dom znajdujący się wzdłuż trasy, którą pokonywał pociąg. Mieszkało w nim młode małżeństwo. Kobieta za każdym razem myślała o tym, jak piękne i szczęśliwe musi być ich życie. Jednak pewnego dnia Rachel, jadąc pociągiem, nie dostrzega kobiety, którą przecież widywała codziennie. Zmartwiona tym faktem postanawia zgłosić to odpowiednim służbom. Nikt nie wie jednak, że to dopiero początek poplątanej historii, która po czasie ułoży się w logiczną całość.

Film od samego początku trzyma w napięciu. Nie pozwala choćby na chwilę odwrócić uwagi. Nic nie jest w nim białe ani czarne. Nie można podzielić bohaterów na „tych dobrych” i „tych złych”. Rachel (Emily Blunt), Megan (Haley Bennett) i Anna (Rebecca Ferguson) to kobiety, których nie można podporządkować żadnemu ze wzorów wcześniej napisanych postaw. Na pozór mogą wydawać się zwykłymi ludźmi, mającymi swoje rodziny, pracę, obowiązki. Mają jednak w większości mroczną przeszłość, która wraz z rozwojem akcji filmu, ujawnia się. Już sama główna bohaterka jest postacią, o której można by było bardzo długo mówić. Emily Blunt w roli Rachel była świetnym wyborem reżysera. Idealnie wcieliła się w kobietę zagubioną, przytłoczoną przez innych. Haley Bennett, aktorka znana z ról w “Bez litości”, “Prosto w serce” czy “Marley i ja”, również i w “Dziewczynie z pociągu” sprawdziła się świetnie. Doskonale odwzorowała zachowania zagubionej, przestraszonej kobiety. Wielką rolę w produkcji odgrywa też muzyka, za którą odpowiedzialny był Danny Elfman. Ścieżka dźwiękowa jest idealnie dopasowana do akcji filmu.

Film ,,Dziewczyna z pociągu” wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jest wart polecenia wszystkim, którzy lubią być trzymani w napięciu. Nic w nim nie jest oczywiste, wszystko może się zdarzyć. Nie jest banalny, po obejrzeniu go można zdać sobie sprawę, że nawet w życiu zwykłego, szarego człowieka może wydarzyć się coś, co diametralnie je zmieni.