”Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej…”, a jak śpiewała i rapowała Polska w latach 90.? Co się działo od tego czasu na scenie muzycznej i jak wpływała na to polityka? Cofnijmy się i powspominajmy realia tamtych lat.
Tak było ”wczoraj”
Z samego rana wychodzę z mieszkania. Słyszę, jak sąsiadka spod dziesiątki już od godziny odkurza w swoich czterech kątach i głośno słucha nowej piosenki Justyny Steczkowskiej. Po chwili już jestem na dworze. Mijam dwie następne ulice i docieram pod blokowisko mojego kumpla. Spotykam dzielnicowego, który rzuca parę uwag, komentując mój ubiór. Nic nie poradzę, że w szerokich spodniach jest mi najwygodniej, większa koszulka jest po bracie, a czapka z daszkiem nadaje mi charakteru. Nie słucham go, ponieważ następny kawałek zaczął grać w walkmanie. Pewnie krzyczał, żebyśmy nie słuchali głośno muzyki lub nie siedzieli pod blokiem. Ławka, chłopaki z osiedla i rap to moje zajęcie w wolnych chwilach. Nic na to nie poradzę!
Tak jest ”dzisiaj”
Dzisiaj wychodzisz z domu i prawdopodobnie nikt za ścianą nie słucha w radiu Justyny Steczkowskiej. Zanim pójdziesz do kolegi, zadzwonisz do niego lub napiszesz milion wiadomości czy możecie się spotkać. Jedziesz do niego autobusem lub podwozi cię rodzic. Nikt nie wytyka ci twojego ubioru. Wszyscy chodzimy ubrani podobnie, ponieważ w każdym sklepie możemy kupić tę samą kurtkę. Walkmany leżą na dnie szafy jako pamiątka po starszym bracie, a siedzenie na ławce przed blokiem wydaje się być nudnym zajęciem w porównaniu do gier komputerowych.
Widzimy jak po upływie lat rzeczywistość się zmieniła. Lata 90. minęły bezpowrotnie. Jednak cofnijmy się na moment w przeszłość. Cofnijmy się do czasu, kiedy Polska przeżywała “odrodzenie”, a na blokowiskach rodził się rap.
Narodziny kapitalizmu
Lata 90. to czas wielkich zmian w Polsce, która przeżywała okres transformacji ustrojowej. Ludzie obserwowali z dnia na dzień, jak zmienia się rzeczywistość wokół nich. Zaczęło się mozolne budowanie demokracji cegiełka po cegiełce. Zawirowania polityczne, ekonomiczne oraz gospodarcze były codziennością. Ceny spadały i rosły w szybkim tempie, do władzy dochodzi Lech Wałęsa, a przemysł właśnie budzi się do życia. Pośrodku szalonego wiru wydarzeń stał człowiek, zazwyczaj robotnik, który domagał się swoich obiecanych “stu milionów” i ciężko pracował na utrzymanie swojej rodziny. Na każdym kroku dało się dostrzec nierówność wczesnego kapitalizmu, w której szarzy obywatele zagubili się niczym w labiryncie.
Patrząc z dzisiejszej perspektywy, można powiedzieć, że lata 90. stanowią fundament dzisiejszego państwa. Okres ten był nie tylko przełomowy, ale także stał się początkiem nowego rozdziału w sferze politycznej, społecznej i w mentalności Polaków. Gdybym poruszyła tylko kwestię ,,odrodzenia” i ominęła wiele ważnych wątków, zgubiłabym całą magię i charakter tych lat.
Całe zamieszanie polityczne, które jest nieodłącznym kompanem tamtego okresu, wywołało coś więcej niż burzę zmian. Kiedy władzę obejmuje Aleksander Kwaśniewski, na Polsacie emitują Disco Relax i cała Polska bawi się przy utworach Bayer Full-a, blokowiska kołyszą się w rytm czarnego rapu z Zachodu i – co było chyba największym przełomem – ten gatunek daje się robić również po polsku! ,,Scyzoryk” Liroya dosłownie “przebił” serce każdego młodego człowieka i zapowiedział początek rapu w Polsce pomimo tego, że do złudzenia przypominał gangsta rap zza oceanu.
Relaks, zabawa i rap…
Jednak zacznijmy od początku. Lata 90. to okres magiczny także pod względem muzycznym. Na scenach i parkietach całego kraju wiele się działo. Koniec XX wieku to początek hucznych, wiejskich dyskotek w remizach strażackich w rytmach disco polo. Muzyka ta pomimo licznych stereotypów, miała w sobie ,,to coś”! Czuć było ten klimat, swojską nutę, do której nóżka samoistnie podrygiwała. Proste teksty, skoczna i miła dla ucha muzyka, ciągnęły na parkiet słuchaczy z całego kraju. Nikt nie poszukiwał głębszych metafor w przebojach kultowych: Akcentu, Shazzy, Boysa czy wspomnianego wcześniej Bayer Full-a. Wszystko kręciło się wokół zabawy i relaksu. Śmiało można stwierdzi, że ,,Wolność i swoboda” to wizytówka tych lat.
W tym samym czasie blokowiska żyły własnym życiem, trochę mniej imprezowym i bardziej ustatkowanym, ale mającym swój klimat. Popularne disco nie zagrzało miejsca wśród bandy dzieciaków siedzących na trzepaku. Zdawać by się mogło, że te dwa nurty muzyczne oddzielone były grubą kreską, która nigdy nie upadła, jak mur berliński. Osiedla żyły jakby w innym świecie, który “ściągnęły” z nowojorskich gett.
W dzisiejszym świetle wygląda to bardzo zabawnie. Niewiedza ludzi, brak Internetu i słuchanie ciągle tej samej kasety przegranej od kumpla… Takie były realia osiedlowe, które dzisiaj szokują i wprawiają w podziw każdego młodego człowieka.
Początek rapu w Polsce
Rok 1995, Kielce. Kiedy Kazik Staszewski już na początku lat 90. zaczyna eksperymentować z rapem, dając namiastkę czegoś naszego i z założenia całkiem innego niż czarny rap, Liroy parę lat później, ”’przeszywa” serca każdego młodego człowieka, zakochanego po uszy w nawijce legendarnego 2Paca. Mamy w końcu coś swojego! Ubogie teksty, proste rymy, wiązanka wulgaryzmów i rzeczywistość otaczająca młodego człowieka – to właśnie rap lat 90. W tych nawijkach czuć klimat, esencję bijącą z ulicznych beatów, które aż rażą kopią zza oceanu. Rap stał się wyrazem buntu, zastępując legendarny Jarocin!
Powstanie rapu było reakcją naturalną, która wywodziła się z serca, uczuć młodego człowieka. Nikt wtedy nie robił go za pieniądze, by zdobyć sławę czy zabłysnąć w telewizji. Wytwórnie na początku bardzo niechętnie podchodziły do rapu, więc był on robiony po amatorsku w domu. Żaden człowiek w tamtym okresie nie dostawał za niego dużej gotówki. Zdarzało się czasami zarobić parę złotych z wydanych kaset demo, podziemnych “nielegali”.
Rozpowszechnianie hip-hopu w mediach
Telewizja szukała sensacji i zazwyczaj pokazywała rap w złym świetle, nie tylko przez całe lata 90., ale także po roku 2000. Początki programów reality show w telewizji, popularność kablówki na osiedlach i MTV to następna zajawka każdego młodego człowieka. Duży wybór programów i rap na antenie! Wtedy wydawało się to niemożliwe. Posłuchać czarnego rapu w telewizji i już nie walczyć o kasety demo przegrane od kumpla? W głowie się nie mieści! Dostępność rapu rosła nie tylko ze względu na media, ale także pierwsze audycje radiowe, chęć grania tej muzyki w radiu przyczyniała się do rozpowszechnienia całej kultury hip-hop.
Radio to medium, które w tamtych latach nie bało się niczego. Było gamą różnych zestawień muzycznych. Zdarzało się usłyszeć popularne disco polo, Reni Jusis, a także rap nie tylko ten rdzenny z Zachodu. ,,Kolorszok” Bogny Świątkowskiej i Sebastiana Imbierowicza to pierwsza audycja prowadzona na antenie radia ”Kolor”, poświęcona kulturze hip-hop. Miała znaczenie dla integracji warszawskiej sceny hiphopowej. W pewnym stopniu przyczyniła się do łączenia wrogo do siebie nastawionych małych rap-scen w całej Polsce.
Scena rapowa końcem lat 90.
Końcówka lat 90. to okres tak zwanego ,,molestowania” w polskim rapie. Kiedy wszyscy dowiedzieli się, że można go robić po polsku i scena hiphopowa zaczęła funkcjonować własnym życiem, stawiać pierwsze kroki, obracać się w sferze rapowej polskości, cała muzyka zaczęła jakby lekko odrywać się od czarnych klimatów rapu. Głosem Kielc nadal był Liroy oraz Wzgórze Ya Pa 3, które wraz z katowickim składem Kaliber 44 w 1996 roku nagrało kawałek ,,Język polski”, który zdecydowanie pokazał, że my, Polacy, umiemy robić coś swojego, świeżego. Po upływie kilku lat, dobijając do początku 1998 roku, Warszawa zadebiutowała płytą ,,Skandal” Molesty Ewenement. Do tej pory album ten uważany jest za jeden z najlepszych obok ,,Księgi Tajemniczej. Prolog” Kalibra 44, późniejszej ,,Kinematografii” Paktofoniki i wcześniej wspominanego ,,Alboomu” Liroya. Ten czas w polskim hip-hopie to początek jednoczenia się scen w całej Polsce i nagrywanie wspólnych kawałków. ,,Skandal” wywołał wielki skandal nie tylko na warszawskich ulicach, ale wprawił wiele miast w stan osłupienia.
Tak było ”później”
Koniec XX wieku przyniósł Polsce budowany w trudzie kapitalizm, nowe technologie, rozwój telewizji, kinematografii, nowe nurty muzyczne. Dostępność Internetu, telefony komórkowe z funkcją wysyłania wiadomości SMS. Koniec ery maniakalnego odnawiania i niszczenia komunizmu to także nowe trendy w modzie, niezapomniane lenary, marzenie o BWM i myśl o tym, co przyniesie nam jutro. Czas nieubłaganie biegł do przodu, świat rozwijał się, upadał i wstawał. Tworzył nowe, zaskakujące rzeczy. Dzisiaj możemy się pośmiać, powspominać tamte czasy, przeczytać książkę, poszukać informacji na ten temat w Internecie. Możemy stworzyć sztuczne poczucie lat 90. Kolekcjonować przedmioty z tamtego okresu, być wiernymi modelami chodzącymi w niemodnych ciuchach, słuchać najlepszej, jednak już niepopularnej muzyki, za którą wyśmieją nas znajomi. Możemy wiedzieć wszystko, co tylko da się wiedzieć. Jednak nigdy nie wrócimy do lat 90. Nigdy nie poczujemy do końca tamtego klimatu. Nigdy do końca nie wiemy, jak było wczoraj.
Komentarze ( )