1p.jpg
pixabay.com/ Free-Photos

Temat życia codziennego w Polsce dla niektórych może wydawać się nudny, jednak ja uważam inaczej. Lubię słuchać opowieści o tym, jak żyło się dawniej, a o rozmowę poprosiłam moją ukochaną babcię. To od Niej dowiedziałam się, jak było na wsi kilkadziesiąt lat temu.

W czasach PRL-u wiele aspektów życia różniło się od tego, co posiadamy teraz, a niektórych “luksusów” nie było w ogóle. Chociażby w sklepach, które swoją drogą należały do GS-u, gdyż powszechnie znane nam dziś supermarkety jeszcze nie istniały. Panie kasjerki obliczały rachunki na kartkach ze względu na brak kalkulatorów. Na półkach świeciły pustki, zakupy robiono na kartki, a przed sklepami dłużyły się ogromne kolejki. Mleko kupowało się w szklanych butelkach, a oddawało w kankach do mleczarni, czym zajmowali się “wózaki” (ówczesna nazwa panów pełniących ten obowiązek). Szczytem marzeń do kupienia w sklepie był szary papier toaletowy, chociaż w domach nie posiadano łazienek, tylko polowe „wychodki”. “Lepsze” towary można było kupić za dolary w Pewex-ie, w tym słynne buty marki “Relaks”. Nie było samochodów, “górowała” komunikacja konna, tzw. furmanki, a dopiero później pojawiły się autobusy “ogórki”. Jednak marzeniem każdego kierowcy był samochód “Syrenka”.

Domowe wyposażenie również pozostawiało dużo do życzenia, gdyż nie było piekarników, a kobiety piekły w prodiżach lub piecach chlebowych. Brakowało czajników, wodę podgrzewało się za pomocą specjalnej grzałki, a jedzenie na maszynce elektrycznej. Pranie nie było tak łatwe jak dziś, bowiem pralki, tzw. “Franie”, wyglądały jak wielkie beczki albo po prostu prało się na tarce. Odpowiednik współczesnych płyt DVD stanowiły od pewnego momentu kasety VHS, aczkolwiek filmy można było oglądać też z projektorów na slajdy, a telewizja była czarno-biała.

W kwestii rozrywki i kultury z opowieści mojej babci wiem, że w mojej miejscowości tu, gdzie teraz znajduje się “Dom Strażaka”, było kino, w którym dwa razy w tygodniu puszczano filmy. W innych kinach organizowano “poranki dla dzieci”, na których najmłodsi mogli oglądać bajki. Natomiast do budynku dzisiejszej pizzerii w Gaci zjeżdżało kino objazdowe. W większych miastach jeździły maszynki z lodami, które cieszyły się dużą popularnością, gdyż budki z lodami nie stały na każdym kroku, były też maszynki z zimnymi napojami.

Mamy XXI wiek i ciągle narzekamy na brak czasu, prawda? Wtedy było inaczej. Ludzie mieli mnóstwo czasu, dzieci bawiły się na podwórku całymi dniami w zabawy typu : „skakanie w gumę” lub klasy, bierki, statki czy strzelanie z procy. W domach nie posiadano wymyślnych zabawek, więc szkraby zdane były na swoją własną kreatywność, a cytując słowa mojej cioci: “w przedszkolach wzdychano do lalek i misiów”. Babcie siedziały na ławeczkach pod ścianami domów i rozprawiały ze sobą o tym, co robiły w ciągu dnia. Nie było telefonów komórkowych, więc ludzie nie dzwonili umówić się ze sobą z wystarczającym wyprzedzeniem, tylko zwyczajnie zachodzili do siebie z wizytą.

Do tej pory można zauważyć, że tamte czasy posiadały spore braki w różnych dziedzinach, ale jednego można im pozazdrościć – nie było tak ogromnego bezrobocia, jak teraz. Ludzie mieli pracę zaraz po ukończeniu szkoły, rozwinięte były takie sektory gospodarki jak budownictwo i rolnictwo. Na wsi popularne były zawody kowala, krawca i szewca. Dzisiaj są to zawody zanikające. Mężczyźni, którzy nie mieli aktualnie pracy, przymusowo musieli rozładowywać wagony, np. w Przeworsku. Liczne punkty skupu pozwalały na zarobienie pieniędzy na sprzedaży sezonowych owoców czy warzyw z własnego ogródka. Zatem wyjazdy za granicę były niekonieczne, gdyż coraz to nowsze zakłady pracy pozwalały na utrzymanie się w Polsce.

Podsumowując wszystkie te fakty, można na pierwszy rzut oka stwierdzić, tego brak, tamtego brak, żyło się kiepsko, ale mnie mimo wszystko urzeka to, jak ludzie radzili sobie w tamtych czasach i jak dziś to wspominają.