Ludzie pędzą za modą, chcą być „na czasie” albo przynajmniej stwarzać takie pozory. Teraz pewnie myślisz, że będzie to kolejny tekst o tym, jak nie ulec pokusom codzienności. Jednak… nic bardziej mylnego!
Dzisiaj liczy się metka na nowym płaszczu od Kelvina Klajna, to, w jaki sposób się w nim prezentujesz i to, ile hajsu masz (lub chociaż chciałbyś mieć). Od tego, co masz w głowie dużo ważniejsza jest marka samochodu, którym jeździsz. Jednak to jeszcze nie jest najgorsze, bo
w zasadzie sami sobie tworzymy ramy i sami siebie szufladkujemy patrząc TYLKO na status
i pozycje społeczne innych. Najgorsze jest to, jakimi egoistami i snobami się stajemy. Patrzymy głównie na markę, firmę i rasę w przypadku zwierząt. To właśnie tym ostatnim chcę poświęcić więcej uwagi.
Znajoma rodziny niedawno kupiła dwa psy – maltańczyki oczywiście, bo przecież takie maluteńkie, słodziuteńkie, a jakie kochaniutkie to aż brak słów. Wiadomo, że popyt na te białe cudeńka jest co najmniej taki, jak na listopadowe kurtki w Lidlu, to i zarobić można. I tu jest pies pogrzebany. Na boga! Co zrobiły te małe futrzaki, że muszą ze sobą kopulować ku uciesze właściciela? Ilu jeszcze zarozumiałych biznesmenów, dyrektorów i prezesów będzie chciało nabyć taką żywą śnieżynkę? Nie lepiej zaadoptować psa ze schroniska? Dać dom temu opuszczonemu, którego pozbył się właściciel? Może chciał go wymienić? Bo przecież po co trzymać takiego starego kundla, jak można mieć maleńkie psiątko w dodatku z rodowodem?
Warto pamiętać , że zwierzęta (niestety?) mają uczucia. I to takie same jak my, ludzie. Tak samo boją się burzy i szukają opieki przy swoim panu (albo przy jego nogach). Tęsknią, gdy właściciela godzinami nie ma w domu. Cierpliwie czekają aż wróci, żeby chociaż przez chwilę móc się z nim pobawić. Czy naprawdę w zwierzęciu najważniejszy jest jego wygląd? Kolor sierści? Może oczu?
Zastanawiam się, ile jest ferm, w których te małe kuleczki nie są tak dobrze traktowane, jak
u wyżej wspomnianej znajomej. Myślę, że każdy powinien zastanowić się, czy chce napędzać machinę wyzysku zwierząt, podczas gdy kundelki są topione w rzekach albo wywożone do lasów. Może warto zrezygnować z rodowodu na rzecz bezcennej miłości i wdzięczności zwierzaka ze schroniska?
Komentarze ( )