iwladcapierscienitrylogiaplakat.jpg
fot. materiały prasowe dystrybutora

Genialne dzieło Petera Jacksona – świetnie dobrana kadra, ogromny budżet i ok. 7 lat ciężkiej pracy 22 tys. osób – wywołało wiele różnych emocji wśród widzów oglądających na ekranach kin adaptację „Władcy pierścieni” J. R. R. Tolkiena.

Fabuła filmu zaczyna się w krainie Śródziemie od urodzin hobbita, Bilba Bagginsa, który, oddaje tajemniczy pierścień Frodowi. Od tego momentu jego spadkobierca niesie ze sobą wielkie brzemię, które ściąga na niego różne nieszczęścia, lecz dzięki temu poznaje też nowych przyjaciół: czarodzieja, hobbitów, krasnoluda, elfa oraz człowieka. Drużyna jest ścigana przez Nazgule, orków, gobliny oraz inne sługi ciemności. Głównym celem drużyny jest zaniesienie pierścienia władzy do Góry Przeznaczenia i ciśnięcie go w płomienie, z których powstał. Władca ciemności, Sauron  (twórca pierścienia), wszelkimi sposobami próbuje nie dopuścić do tego.

Film został nakręcony na bardzo wysokim poziomie, w odróżnieniu chociażby od „Niebiańskich stworzeń”, które nie wcisnęły w fotel tak, jak trylogia “Władca pierścieni”. Duże zaangażowanie reżysera i ekipy można zauważyć we wszystkich częściach tego dzieła, zaczynając od wspaniałych scen walki, a kończąc na świetnie ujętych krajobrazach z różnych części świata. Bardzo dobrze zostało też dobrane tło muzyczne, czego koronnym przykładem jest motyw „jeźdźców Rohanu” w zestawieniu ze wspaniałym widokiem dworu Meduseld z lotu ptaka. Trzeba także wspomnieć o pięknej scenografii: miastach i zamkach, jak np. Minas Tirith oraz cudowna kraina Shire, której przedstawienie wymagało masy efektów i prac rzemieślniczych. Na duże brawa zasługują także graficy komputerowi za efekty specjalne takie, jak stworzenie trolli czy przedstawienie dwóch wielkich posągów królów Gondoru w Argonath, gdy drużyna płynie przez rzekę.

Przy tylu atutach filmu można wybaczyć twórcom drobne „wpadki”, które wypatrzyli fani. W jednej ze scen filmu Eomer z oddziałem spotyka Aragorna, Legolasa i Gimliego. Po rozmowie z nimi wsiada na konia i wtedy widać, jak miecz wypada mu z pochwy, jak to się mogło zdarzyć dumnemu wojownikowi?  Na finalną bitwę przy Czarnej Bramie wojska Rohanu i Gondoru przybywają konno, jednak gdy walka się rozpoczyna, koni nigdzie nie widać.Dla wielbicieli filmu wyszukiwanie takich detali stało się pasją niepodważającą wartości całej produkcji.

Wśród doborowej obsady na szczególne wyróżnienie zasługuje Eliah Wood za znakomitą rolę Froda, Ian McKellen grający czarodzieja Gandalfa oraz Viggo Mortensen za świetną rolę Aragorna i za niesamowite odzwierciedlenie potomka królów Gondoru.

W sumie po 11 godzinach godzinach filmu można by było odczuć zmęczenie, jednak jakość ekranizacji powieści Tolkiena na nie nie pozwala. Bez wątpliwości film jest godny polecenia wszystkim wielbicielom dobrego kina, przygodowej fantastyki oraz osobom lubiącym posłuchać wspaniałej muzyki oraz oglądać piękne krajobrazy.