Jeszcze w gimnazjum zafascynowało mnie czytanie i to zainteresowanie trwa nieprzerwanie. Wypożyczałam w bibliotece wiele książek młodzieżowych, ale nigdy nie trafiłam na taką, która by we mnie naprawdę „uderzyła” swoją treścią. Każda opowiadała o problemach współczesnej nastolatki, pierwszej miłości, przyjaźni itp. Lecz pewnego razu do moich rąk trafiły „Igrzyska śmierci”. Piękna okładka i ciekawy opis z tyłu książki bardzo mnie zainteresowały i postanowiłam zaryzykować. Czy to był dobry wybór, przekonacie się za chwilę.
Bestseller „Igrzyska śmierci” został napisany przez amerykańską pisarkę Suzanne Collins. Autorka zdradza, że pomysły na książkę zaczerpnęła z mitu o Tezeuszu i Minotaurze. Znaczący wpływ na kształt powieści miała także niebezpieczna służba jej ojca w lotnictwie.
Główną bohaterką i narratorką bestselleru jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która wraz z matką i siostrą mieszka w jednym z dwunastu dystryktów podlegających potężnemu, nowemu państwu. Każdego roku władze losują jednego chłopaka i jedną dziewczynę z każdego dystryktu do Głodowych Igrzysk, podczas których muszą stoczyć walkę na śmierć i życie. Katniss jest niezwykle odważną i zdeterminowaną nastolatką. Nie boi się stanąć po stronie sprawiedliwości i sprzeciwić władzom państwa.
Dziewczyna nie chce być pionkiem w grze przywódców. Światopogląd Katniss dobrze obrazuje fragment jej rozmowy z przyjacielem, Peetą. Bohaterowie mówią, że pomimo wszelkich trudności, powinni pozostać sobą i nie ulegać wpływom państwa:
„-Właściwie nie wiem, jak to ująć. Chodzi o to, że… chcę umrzeć taki, jaki jestem naprawdę. Nie jestem pewien, czy rozumiesz, o co mi chodzi (…).
-Chcesz przez to powiedzieć, że nikogo nie zabijesz? – zdumiewam się.
-Nie, gdy przyjdzie co do czego, na pewno będę zabijał jak wszyscy. Nie odejdę bez walki. Po prostu usiłuję znaleźć sposób na to, że jestem kimś więcej niż zaledwie pionkiem w ich igrzyskach.
-Ale nie jesteś kimś więcej. Nikt z nas nie jest. Na tym polegają igrzyska.
-Zgoda, ale w głębi duszy powinniśmy pozostać sobą, i ty, i ja – upiera się Peeta. – Wiesz, w czym rzecz.
-Trochę. Słuchaj, bez obrazy, Peeta, ale właściwie kogo to obchodzi?
– Mnie. Co innego może mnie obchodzić w takiej sytuacji?”
Podczas Igrzysk ginie przyjaciółka Katniss. Śmierć Rue wzbudza w dziewczynie gniew i zagrzewa do walki z władzami państwa, aby pokazać wszystkim prawdziwe oblicze rządzących: „Chcę coś zrobić, tu i teraz, aby zawstydzić, aby dowieść, że to oni są winni. Muszę pokazać Kapitolowi, że cokolwiek zrobi, do czegokolwiek nas przymusi, w głębi duszy pozostaniemy niezwyciężeni. Rue nie była pionkiem w ich igrzyskach, a ja nim nie jestem.”
Mimo poważnej tematyki książka zawiera sporo zabawnych, a zarazem intrygujących momentów. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki autorka opisywała miejsca pobytu bohaterów, gdyż w każdym z nich rodziły się nowe odczucia w związku z przestrzenią. Można dokładnie wyobrazić sobie, jak wyglądała dana strefa i przenieść się do niej. W miejscu opisu dystryktu, w którym mieszka Katniss, można było odczuć przerażenie i smutek, ale również wściekłość.
Wybór książki „Igrzyska śmierci” był naprawdę wspaniałą decyzją. Z zapartym tchem można było pokonywać wszelkie trudności razem z bohaterką. Zachęcam do lektury wszystkich, którzy pragną przeżyć cudowne i zarazem niebezpieczne przygody. Jestem pewna, że „Igrzyska śmierci” się spodobają, gdyż Suzanne Collins pisze książki bardzo ciekawe i dające do myślenia.
Recenzja powstała jako element realizacji projektu w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa
Komentarze ( )