„Jestem Łatka, jestem psem, mam 3 lata, moje żywe, nowonarodzone dzieci, na moich oczach zostały wrzucone do pieca, prosto w ogień”. „Ja jestem Mruczka, jestem kotem, mam 2 lata, moje chodzące i widzące już dzieci, zostały żywą tarczą strzelniczą dla pana z wiatrówką”.
Mamy okres wiosenno-letni, czas wylęgu ptaków i rodzenia potomstwa naszych kochanych pupili. Niestety nie wszystkie małe zwierzątka, mogą pod naszym okiem wyrosnąć na piękne dostojne stworzenia, bo niektóre nie przeżywają nawet dnia. Oczywiście u dzikich zwierząt normalne jest, że natura robi swoje, przeżywają tylko najsilniejsze, ale dlaczego my bawimy się w naturę, chociaż nie, nie w naturę, w dzikie zwierzęta, które zjadają młode innych zwierząt.
Obydwie historie ze wstępu są prawdziwe, nie zmyśliłam ich, a to tylko przykłady. Słyszałam o topieniu młodych psów i kotów w wiadrze, wrzucaniu do rzeki, wywożeniu do lasu, zakopywaniu żywcem, wyrzucaniu na śmietnik i wielu innych koszmarnych przypadkach. Na samą myśl robi mi się niedobrze, nie wyobrażam sobie, jak można zrobić coś takiego albo spojrzeć w oczy osobie, która to zrobiła.
No, ale przecież „to tylko zwierzę, ono nie czuje, nie wie, co się dzieje”. To wmawianie sobie usprawiedliwień i bronienie osób, które dokonały takiego okrucieństwa… O tym się nie mówi, ale na wsiach taki proceder ma ogromną skalę. Wiele osób zachwyca się pięknymi zdjęciami i zabawnymi filmikami o zwierzętach w Internecie, wielu mówi o czworonogach, jako przyjaciołach. Dlaczego więc tylko nieliczni reagują? Na wsi tam, gdzie gospodarstwo, tam pies i kot, ale nikt nie chce ich mieć za dużo, więc pozbywa się nowonarodzonych, niepotrzebnych, bo „po co mi tyle kotów, kto im da jeść”.
Wykrzykuję więc do ludzi: jeśli nie chcesz mieć więcej zwierząt, istnieją magiczne zabiegi sterylizacji lub kastracji, które na zawsze pozbawią twoje zwierze możliwości rozmnażania się.
Rodzicu, z całą pewnością za swoje dziecko dałbyś się pokroić, a co mają zrobić zwierzęta, wobec ludzkiego bestialstwa są bezsilne.
Każdy z nas chce spojrzeć w oczy drugiej osobie i mieć 100% pewności, że jest niewinny, ale niestety nikt z nas nie wie, kto i kiedy.
Nie mówmy „to tylko zwierze”, bo to zwierze też czuje! Po co one mają cierpieć, nie stójmy z założonymi rękami, działajmy, wszystko zależy od nas!
Komentarze ( )