zdjęcie.jpg

Podróż do wirtualnego świata.

12 kwietnia klasy siódme wybrały się do Multikina na krótkie warsztaty z kodowania i film Stevena Spielberga pt: “Player one”.
Na początku spotkaliśmy się z panem, który opowiedział nam co nieco o kodowaniu oraz pokazał je w praktyce. Dzięki temu uświadomiliśmy sobie, że to, co piszemy w internecie ma wpływ na to, jakie reklamy zobaczymy w późniejszym czasie. Następnie poznaliśmy program, dzięki któremu sami w domu możemy spróbować kodowania. Po warsztacie przeszliśmy do meritum – pokazu filmu.

“Player one” to film przygodowy (a może nawet “lekkie” SF), jest on próbą kreowania przez reżysera niedalekiej przyszłości. Akcja toczy się w 2045 roku. Ponieważ w tym czasie nasza planeta przypomina wielkie wysypisko śmieci, gdyż została bardzo zniszczona i zaniedbana przez tubylców, żyjący w połowie XXI wieku ludzie uciekają do konkurencyjnego, wirtualnego świata. W tym świecie, zwanym OASIS, ludzie żyją jak chcą, ulepszając swoich bohaterów. Każdy może podróżować, przeżywać nieprawdopodobne przygody, realizować swoje pragnienia i marzenia. Możliwości bohaterów ogranicza tylko ich wyobraźnia. Ziemianie wydają majątki, by ulepszać swoje avatary. Wirtualna kraina ociera się o hazard, można w niej szybko i łatwo się wzbogacić, ale równie łatwo wszystko stracić.

Fabuła filmu nie jest skomplikowana, a chwilami jest wręcz przewidywalna. Ten przerysowany świat zwraca naszą uwagę na niebezpieczeństwo uzależnienia od gier oraz utratę kontroli nad własnym życiem. Jego teza brzmi: „Świat wirtualny nie zastąpi nam prawdziwego życia. Cieszmy się nim, bo czas mija szybko i niedługo możemy się zorientować, że jego najlepsze momenty spędziliśmy, siedząc otępiale przed telewizorem czy z goglami na twarzy”. Wchodząc w ten świat, stajemy się coraz bardziej samotni, a przecież do szczęśliwego życia potrzebujemy innych ludzi, grupy społecznej, w której możemy budować prawdziwe więzi i relacje. To, co tak naprawdę ma znaczenie, co nas kreuje, to: inteligencja, odwaga, miłość, poświęcenie czy ciekawa osobowość.

“Player one” to popkulturowa podróż. Fani popkultury lat 80. i 90. podczas seansu na drugim, trzecim czy kolejnych planach filmu odnajdują miliony ukrytych przez reżysera easter eggów, czyli modnych w minionym czasie postaci z kreskówek, filmów, gier czy teledysków.

Na koniec pozostaje zastanowić się nad, moim zdaniem, podstawowym pytaniem, do którego nakłania widza film: czy świat wirtualny faktycznie nam zagraża? Czy za 20 czy 50 lat będziemy w stanie odróżnić real od fantasy? Wszak wszystko jest możliwe, ogranicza nas tylko wyobraźnia…