Chłopak cierpi, wiedząc, że już nigdy nie stanie na nogi. Traci sens życia. Z pomocą przychodzi mu Lou, która stara się zmienić jego nastawienie, ale staje się to dla niej trudnym wyzwaniem. Każdego dnia stara się przekonać chłopaka, że pomimo jego kalectwa warto żyć.

W swoim filmie Thea Sharrock pokazuje wielkie cierpienie Willa mającego wiele planów i marzeń, których nie może już zrealizować. Moją uwagę najbardziej przykuł fakt, że mimo starań najbliższych nikt nie mógł zrozumieć chłopaka, tego, co przeżywa i jak się czuje. Szczególnie poruszające są sceny, kiedy zrozpaczona Lou wyznaje miłość Willowi.

W filmie przyciąga uwagę doskonała scenografia. Przedstawiona jest również niezwykle dobrana muzyka Craiga Armstronga, która niesie za sobą wiele emocji i buduje napięcie oraz idealny nastrój w danej scenie. Oglądając film, cały czas zastanawiamy się, czy wielka miłość, która z czasem przychodzi, może przezwyciężyć zniechęcenie i myśli samobójcze chłopaka. Mamy wówczas nadzieję, że bohaterom uda się odmienić losy  i być jeszcze szczęśliwymi.

 „Zanim się pojawiłeś” to bardzo dobry film, który wzrusza i zachęca do dalszego oglądania. Porusza poważne tematy i uważam, że jest godny polecenia szczególnie osobom wrażliwym. Melodramat pokazuje historię o sile uczuć bohaterów oraz ich wpływie na siebie. Film jest niezwykły i zarazem skomplikowany. Ma przekaz i można się nauczyć, że da się bezgranicznie kochać ludzi.