Konrad.jpg
materiały prasowe dystrybutora

Daniel Radcliffe w okrągłych okularach może kojarzyć się tylko z Harrym Potterem i mało kto wierzy, że uwolni się od tej opinii. Wziął jednak udział w dużym projekcie, wcielając się w Allena Ginsberga w filmie biograficznym „Kill your Darlings” („Na śmierć i życie”) w reżyserii Johna Korkidasa. Rola w pełnym uczuć obrazie o artystach jest w stanie przyćmić postać młodego czarodzieja.

Akcja rozgrywa się pod koniec lat 50. i ma związek z wielka rewolucją literacką. Głównym wątkiem jest szkolne życie i kształtowanie się młodego Ginsberga, który zaprzyjaźnia się z Lucienem Carrem (Dane DeHaan), Williamem Burroughsem (Ben Foster) i Davidem Kammererem (Michael C. Hall). Ta przyjaźń zaowocowała czymś więcej niż tylko stworzeniem grupki znajomych. Mamy tu narkotyki, łamanie zasad, ale też kształtowanie własnej osobowości, indywidualności, a to wszystko jest powiązane z morderstwem, w które główni bohaterowie są zamieszani.

Akcenty akcji są bardzo dobrze rozłożone, w odpowiedni sposób jest budowane napięcie. Nie jest to lekki film, widz musi wytężyć umysł, odczytywać metafory. Dzięki takim działaniom pozwala się wczuć w bardzo dobrze odwzorowany klimat tamtych lat. Wszystko jest na wysokim poziomie: kostiumy, stylizacje, zachowana jest estetyka i dbałość o szczegóły.

Postać Allena jest mało ciekawa. Widz nie ma problemu, ani nie musi się wysilać, aby odczytać charakter, sposób postępowania bohatera. Jednak jest przedstawiona w sposób poprawny. Aktorstwo Radcliffe’a przyćmiewa Dane DeHann. Lucien Carr ma w sobie wiele indywidualizmu graniczącego z chaosem, odwagi, mądrości literackiej. DeHann przekonująco wciela się w swojego bohatera, wielu ludzi może się z nim utożsamiać, a jego działania skłaniają do refleksji.

Odegranie Williama Buroughsa przez Bena Fostera zasługuję na szczególny komentarz. Mimo, że jest to postać drugoplanowa, przykuwa uwagę. William jest przewodnikiem młodych studentów, jest zaznajomiony z narkotykami, z których korzystają jego młodzi przyjaciele. Pozostaje na uboczu, lecz bierze aktywny udział w życiu głównych bohaterów, co nie daje o nim widzowi zapomnieć. Foster bardzo stara się wcielić w swoją rolę, co skutkuje realistycznym oddaniem uczuć czy impulsywnych na pozór zachowań.

Film bardzo dobrze pokazuje początki czasów zwolenników „beat generation”, walkę o wolność, indywidualizm. Korkidasowi udało się stworzyć obraz, który zachęca do dalszego odkrywania twórczości bohaterów i głębszego zainteresowania ich życiorysami. Wyciągnął z materiałów źródłowych wiele i zręcznie o tym opowiedział.