Panie White? Rozumie pan, co właśnie powiedziałem? Ciszę po chwili przerywa niepewne i przeciągłe – tak. Spokojny głos cierpliwie powtarza: ma pan raka płuc, nieoperowalnego.
Walter White ma też troskliwą żonę, syna-inwalidę, domek na przedmieściach i rodzinny samochód. Jest nauczycielem chemii w lokalnym liceum i właśnie skończył 50 lat. Przez większość życia budził się przed świtem i bał się wstać z łóżka. W obliczu wyroku medycyny Walt w końcu podejmuje zdecydowaną inicjatywę, by samemu zabezpieczyć finansowo przyszłość rodziny. Przyjmuje zaproszenie szwagra z Wydziału Antynarkotykowego na widowisko obserwacji akcji zlikwidowania wytwórni narkotyków. Poznaje wtedy powiązania swojego byłego ucznia Jessiego, który cudem wydostaje się niespostrzeżony z obławy. Szantażem wciąga go w swój projekt i razem zaczynają produkcję zjawiskowo czystej chemicznie metamfetaminy. Nowy twór nie przechodzi niespostrzeżony przez organizacje przestępcze, a wkrótce również agencje rządowe. W momencie, kiedy własny sukces staje się bardziej pożądany od jego osoby, do grona wrogów dołączają pracodawcy. Od tego momentu Walt musi zacząć tak planować swoje ruchy, by zawsze dawać innym uzasadnienie przydatności swojego życia. Koniec końców, nie możesz być w kryminale bez bycia choć trochę kryminalistą.
Na tle nieustannie rosnącej kupki dolarów zmienia się najbardziej sam Walt. Na początku troskliwy i uległy ojciec, który decyduje się poświęcić swój dogorywający żywot, by zabezpieczyć finansowo rodzinę, finalnie staje się antybohaterem, na którego dotychczas jedynie się kreował. Spójność świata przedstawionego jest poważnie potraktowana. Skoro mamy do czynienia z kryminalistami, musimy być świadomi, że ci ludzie muszą mieć też swoje zwykłe “praworządne” życie. Głębia rysowana tą metodą razem z grą aktorską tworzy wyjątkowo realne sylwetki. Koniec końców, nie byłem w stanie zaszufladkować tak wielowymiarowych postaci. Będziemy im cicho kibicować albo krzywić się na sam ich widok. Na pewno nieprędko je zapomnimy: Jessiego – niespełnionego artystę, obecnie degenerata, Skyler – nadopiekuńczą żonę Walta, czy ekstrawaganckiego adwokata wielu diabłów – Saula Goodmana, który doczekał się później swojego własnego serialu – „Better Call Saul”.
Oto opowieść o początku nowego intrygującego życia, u schyłku starego. Vince Gilligan stworzył świetny scenariusz, pełny przemyślanych zwrotów w fabule i interesujących postaci. Dobrze dawkowana akcja utrzymuje tempo przez pełne pięć sezonów, dając ponad sześćdziesiąt odcinków. Co istotne, historia kończy się tam gdzie należy, to znaczy w odpowiednim momencie, sprzeciwiając się popularnemu (niestety) trendowi „never ending story”. Ostatni sezon rozwiązuje wszystkie wątki i pozostawia widza pełnego podziwu dla kunsztu scenariusza, pragnącego jedynie więcej szlachetnej treści.
Breaking Bad to zdecydowanie genialne kino i pozycja “must see” dla każdego szanującego się kinomana. Te słowa potwierdzają dziesiątki nagród oraz co najważniejsze, uznanie milionów fanów.
Komentarze ( )