Po raz pierwszy o tym zdarzeniu usłyszałam w 2017, ale wybór młodzieżowego słowa roku cieszy się od kilku lat coraz większym zainteresowaniem nastolatków i nie tylko. Jest to plebiscyt organizowany przez Wydawnictwo Naukowe PWN, a jego celem jest wyłonienie najpopularniejszych słów używanych przez nas w ciągu danego roku. Nie muszą one być najnowsze czy często używane – liczy się kreatywność.
Zwycięzcy poprzednich edycji
Pierwszy plebiscyt, zainspirowany głosowaniem na słowo roku, został zorganizowany w 2016. Tego rodzaju akcje są popularne w wielu krajach ale za wybieranie młodzieżowego słowa zabrali się najpierw Niemcy. W inauguracyjnym plebiscycie w Polsce wygrało słowo „sztos”. Nie było ono najnowsze. Pojawiało się w latach 90. XX wieku, a potem było często używane na przełomie 2014 i 2015 roku, ale swoją popularność zdobyło właśnie w 2016 roku. Określa ono coś pozytywnego i można je stosować właściwie w każdej sytuacji. W mediach społecznościowych często występuje w towarzystwie emotikony przedstawiającej ogień. Sztosem może być np. zdjęcie przyjaciółki, album BTS czy wspaniałe widoki Podlasia. Na drugim miejscu znajdował się „ogar”, a na trzecim ex aequo „beka”, „masakra” oraz „gitara siema” będąca powitaniem.
W 2017 roku zwycięstwo odniosło „XD”, które “wyraża więcej niż tysiąc słów”. Jest to połączenie liter, które symbolizuje emotikonę uśmiechu. O wiele częściej występuje w mediach społecznościowych niż w codziennych rozmowach, chociaż od czasu do czasu można je usłyszeć. Jest to słowo bardzo popularne, aczkolwiek często nadużywane. Na drugim miejscu znajdował się „dwudzionek” – odpowiednik weekendu, jednak został zdyskwalifikowany. Językoznawcy uznali to słowo za „raczej niepotrzebne”. Pojawiły się też dosyć ciekawe przykłady, takie jak „smartwica” czy „odjaniepawlać”, chociaż do tego drugiego należy odnosić się z dystansem i pamiętać, że nie dla każdego to słowo będzie zabawne.
2018 był rokiem słowa „dzban”. Można go użyć na wiele sposobów: wyrażając się o jakieś osobie negatywnie lub przyjaźnie (nie słyszałam, żeby ktoś nazwał swojego przyjaciela bądź przyjaciółkę w pieszczotliwy sposób „dzbanem”, ale nie wątpię, że ktoś tego dokonał). Wreszcie szybko i zwięźle nazwać kogoś… idiotą. Zależnie od sytuacji każdy z nas może zostać „dzbanem”, szczególnie jeśli komuś w konwersacji nie spodoba się to, co mówi druga osoba. Słowo to oznacza kogoś, kto robi coś głupiego, nie do końca przemyślanego. Zaraz po „dzbanie” znalazł się „masny”, czyli przymiotnik wywodzący się z gwary śląskiej, oznaczający coś dobrego, fajnego. Natomiast na trzecim miejscu uplasował się „prestiż” o znaczeniu szacunku albo czegoś popularnego, bogatego.
W czwartej, zeszłorocznej, edycji, w której ponad 41 tysięcy osób postanowiło oddać swój głos, wygrała „aleternatywka”. Jest to dziewczyna, która ma odmienne upodobania, np. w ubiorze, makijażu lub muzyce. Niektórym może się skojarzyć z ciemnymi ubraniami, kolorowymi włosami, piercingiem oraz ze słuchaniem emo piosenek. Zaraz za nią znajduje się „jesieniara”, czyli w skrócie mówiąc, miłośniczka jesieni. Można to słowo zdefiniować w bardziej dokładny sposób: dziewczyna, która, owszem, miłuje jesień, ale ma też specjalne miejsce w sercu na czytanie książek lub oglądanie swojego ulubionego serialu pod ciepłym, miłym kocem przy świeczce o zapachu jabłka z cynamonem oraz z kubkiem gorącej herbaty bądź kakao – wieczór idealny! Na trzecim miejscu – „eluwina”, które jest przeróbką „elo”. Istnienie tego słowa musiało umknąć mojej uwadze, bo nie słyszałam o nim prawie w ogóle.
Na tegoroczne słowo roku będziemy musieli poczekać do jesieni, ale bez wątpienia będzie ciekawe, kreatywne i… dla niektórych trudne do „rozszyfrowania”.
O czym oni mówią?
No właśnie. Nie ma wątpliwości, że takie problemy istnieją. W Internecie lub w gazetach dosyć często możemy znaleźć artykuły typu: „Czy wiesz, o czym mówi nastolatek?” Zawarte są w nich słowa ze slangu młodzieżowego, chociaż mam wrażenie, że niektóre z nich są używane bardzo sporadycznie lub tylko lokalnie. Sytuacja jest jednak dynamiczna. Slang tętni życiem, reaguje na sytuacje społeczne w błyskawiczny i naprawdę kreatywny, chociaż nie zawsze przyzwoity, sposób. Jako przykład mogę podać kontrowersyjny wywiad Filipa Chajzera, po którym wystosował przeprosiny. Internauci szybko zareagowali i od jego nazwiska pochodzi słowo „chajzerować” – zrobić coś złego, po czym próbować to wybielić dobrym uczynkiem. Językoznawca, Jerzy Bralczyk, zabierając głos w tej sprawie w rozmowie dla Wirtualnej Polski, odradza używanie tego słowa: „Choć (…) od strony językowej jest poprawne, to jednak etycznie ryzykowne”.
Nie zmienia to faktu, że młodzież bardzo lubi eksperymentować ze słowami, tworząc ich nowe wersje. Prawda, jest to dosyć swobodne podejście do języka, które może skutkować odejściem od zasad poprawnej polszczyzny, ale… otaczająca nas rzeczywistość „popycha” nas w tym kierunku. Świat, w którym żyjemy, podlega bardzo dynamicznym zmianom i rozwojowi. Zawdzięczamy to między innymi ludzkiej kreatywności, niezwykle łatwemu i szybkiemu przesyłaniu wszelkiego rodzaju informacji oraz komunikowaniu się. Nie ma możliwości, aby te zmiany nie dotknęły również podstawowej części komunikacji, jaką są języki. Język polski nie pozostaje wyjątkiem. Dlatego na pierwszy rzut oka plebiscyt „Młodzieżowe Słowo Roku” wydaje się być „sztosem”, ale w gruncie rzeczy jest jednym z ważnych narzędzi dla językoznawców, którzy próbują znaleźć odpowiedź na pytanie: dokąd dąży polska mowa?
Komentarze ( )