Jakiś czas temu na lekcji języka polskiego mieliśmy napisać opis przeżyć. Natchnęło mnie jednak do napisania krótkiej historii.
Lustrzany Demon
Stałam…Nie mogłam się poruszyć. Ten widok wprawiał mnie w osłupienie. Patrzałam na lustro, nie mogąc oderwać od niego oczu. Mnie tam nie było, tylko jakiś cień, który stopniowo stawał się coraz bardziej wyraźny. To był jakiś złowrogi cień. Ogarnął mnie strach. Obejrzałam się na siostrę. Mała Lena była nieprzytomna. Nie wiedziała, że nie powinna tu wchodzić. Uciec teraz nie mogłam. Zacisnęłam ręce na starym sztylecie. Łzy pociekły mi po policzkach. -Za co?-zapytałam w myślach. Cień stał się wyrazisty. To był on…
Demon, którego widziałam w starej książce. Popadłam w panikę. Serce biło mi jak dzwon, dzwon bijący na alarm. Nogi mi drżały, a po czole spływały kropelki potu. Bałam się, tak bardzo się bałam…
Potwór wyciągnął dłoń w moim kierunku. Zatrzymał się i spojrzał na mnie. To spojrzenie sprawiało, że się bałam. Powiedział coś, czego nie mogłam dosłyszeć. Tylko szum. Ten moment wzbudził we mnie nadzieję, nadzieję, że nie udam mu się przejść przez lustro. Spojrzałam w jego czerwone, przekrwione oczy, w których widniał gniew. Chciałam dotknąć szkła, by się upewnić, ale ono…Poczułam ból.
Lustro rozprysło się na setki kawałków. Wpadłam w rozpacz. Poczułam ból, kawałek szkła wbił mi się w rękę. Demon stał nade mną. Na jego twarzy malował się lekki uśmiech. Spojrzałam na Lenę. Siedziała w ręku, trzymając kawałek szkła. Miała bladą twarz, w jej oczach kręciły się łzy. Czułam się źle z tym, że nie mogę jej uratować. Potwór zaśmiał się głośno. Nie, nie pozwolę by coś stało się Lenie. Podniosłam do góry sztylet. Po mojej dłoni ciekła stróżka krwi. -Wyszedł z lustra, ale nie wróci tam, bo jest rozbite- pomyślałam. Spojrzałam na starą toaletkę w rogu pokoju. Ona również nie miała lustra. Chyba, że…
Rzuciłam się przed siebie, na przeciwległy koniec pokoju. Jakaś demoniczna moc odrzuciła mnie z powrotem. Uderzyłam w ścianę. Potwór zrobił krok do przodu i uniósł dłoń. Białą, kościstą o czarnych szponach. Czyżby chciał mnie zabić? Spojrzałam na Lenę. Płakała, na pewno bardzo się bała. Strach narastał we mnie. Tak bardzo bałam się śmierci. Jednak bardziej bałam się o siostrę. Coś we mnie pękło. Strach ulotnił się, a w jego miejscu pojawiła się złość. Wściekłość na tę potworną istotę. Już nikomu nic się nie stanie…
Rzuciłam się do przodu. Czułam się pewna siebie. Cisnęłam sztylet w stronę demona tylko po to, by odwrócić jego uwagę. Doskoczyłam do toaletki. Ogarnęła mnie niepewność. Powrócił strach. Jeśli tam…
Otworzyłam szufladę i wyjęłam stare lusterko. Demon spojrzał na mnie z nienawiścią. Uśmiechnęłam się. Nareszcie!!!.
Moje serce przepełniła radość, gdy zamknęłam lusterko w starej skrzyni. Podbiegłam do Leny. Przytuliłam ją. Byłam taka szczęśliwa. Ta radość rozlewała się we mnie. Płakałyśmy, ale były to łzy szczęścia. Byłyśmy już bezpieczne. Uśmiech zawitał na mojej twarzy. Jeszcze nigdy tak się nie cieszyłam.