„To była mroźna i śnieżna noc, dokładnie 1:45, kiedy trzech mundurowych z bronią i dwóch cywilów zapukało do moich drzwi” – tak właśnie Stanisław Olech, działacz „Solidarności”, opisuje pamiętne wydarzenia nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku. 33 lata później uczniowie II LO w Łańcucie mieli możliwość wysłuchania jego historii.
Usłyszeliśmy o genezie i historii powstania „Solidarności”. Stanisław Olech wyjaśnił dzieje tej organizacji z punktu widzenia mieszkańców i działaczy z Podkarpacia. Przybliżył nam rzeczywistość PRL-u. Opowiadał o gigantycznych kolejkach przed sklepami, inwigilacji obywateli, przeszkodach w podróżowaniu nawet po Polsce, o zamieszkach i chaosie, jaki panował w kraju.
Niczym senny koszmar wspominał noc, podczas której został internowany i przewieziony do więzienia „Załęże”. Okropne, ciemne i brudne cele, przenikające do kości zimno, niewiadomego pochodzenia jedzenie – to była dla niego codzienność. Taki los zgotowała mu komunistyczna władza, tylko dlatego, że starał się walczyć o lepsze jutro! Nikt nie miał pojęcia, ile czasu ta sytuacja potrwa. Jego żona, mimo przeciwności losu, z małymi dziećmi na utrzymaniu, nie poddała się i postanowiła szukać męża lub dowiedzieć się przynajmniej, gdzie się znajduje i czy w ogóle żyje. Dopiero 31 grudnia miała możliwość zobaczenia się z nim. Później okazało się, że powodem aresztowania było to, że okazał się być autorytetem dla innych, a przez to zagrożeniem dla władzy socjalistycznej Polski. Wypuszczono go po 32 dniach.
W późniejszych latach także napotykał wiele trudności. Zachowując honor i czyste sumienie odmawiał wstąpienia w szeregi PZPR, co skutkowało wyrzuceniem z pracy. Jednak nigdy się nie poddawał i zawsze wychodził z takich sytuacji obronną ręką. Wielu jego kolegów uległo namowom i wizji lepszego życia, niektórzy z powodu tortur psychicznych lub fizycznych, do których uciekała się ówczesna władza. Szalę goryczy przelało aresztowanie jego nieletniego syna. Jeszcze tego samego dnia, gdy najstarsze dziecko nie wróciło do domu, udał się na Komendę Milicji, aby wyjaśnić sprawę. Okazało się, że syn został zatrzymany bezpodstawnie. Zaraz po wizycie ojca, wypuszczono syna na „wolność”. Wreszcie w roku 1989 doczekał się wolnej Polski.
Pana Stanisława Olecha słuchaliśmy jako bohatera, który w czasach terroru nie poddał się reżimowi, lecz walczył o wolną i niepodległą Polskę. Podczas spotkania wzruszaliśmy się wraz z nim, gdy opowiadając przeżywał swoją historię na nowo.
Serdecznie dziękujemy za spotkanie!
Komentarze ( )