relax1137240_1920.jpg
www.pixabay.com/ JimboChan

„Inny nie znaczy gorszy”…, ale kim jest „Inny”? Pierwsze skojarzenie – inny kolor skóry, drugie – charakterystyczny wygląd, trzecie – niepełnosprawność fizyczna lub psychiczna. Ten tekst jednak skupia się na inności, która otacza nas na co dzień, przejawia się w sposób mniej widoczny i na pierwszy rzut oka nie powinna mieć negatywnych skutków. Inność ta dotyczy osób, które z różnych względów: finansowych, czy ze względu na własne upodobania nie noszą markowej odzieży, nie słuchają modnej muzyki lub mają odmienne zainteresowania.

Fakt ten na szeroką skalę zauważany jest w szkołach podstawowych i gimnazjalnych. Mając młodsze rodzeństwo (i jednocześnie nie należąc do „mainstreamu”), jestem naocznym świadkiem scenek typu: „Kup mi takie buty, tą bluzkę i tamten plecak.”. W odpowiedzi na pytanie „Dlaczego?” pada: „Bo koledzy takie mają i ja też chcę mieć”. Przykład może tu stanowić próba zakupu kurtki dla mojego młodszego brata (gimnazjalisty). Już wybór samego sklepu stanowił problem – on wybrał sklep markowy i kurtkę w cenie, po której przeczytaniu mama zbladła, ona wybrała sklep sportowy i kurtkę o takim samym fasonie i w przystępnej cenie. Brat powiedział, że nie będzie w niej chodził, ponieważ „wszyscy będą się z niego śmiali”. Ostatecznie zakup został dokonany w wyniku wizyt w kilku kolejnych sklepach, mama była nieustępliwa i brat musiał odpuścić. Koledzy i koleżanki z klasy podsumowali: „no, może być”. Do tych młodych ludzi nie trafiają argumenty jednoznacznie przemawiające za zaniechaniem podążania ślepo za modą.

Nie chcąc wyróżniać się, za wszelką cenę domagają się zakupu upragnionej kurtki czy butów. Brak takich rzeczy nie oznacza, że są gorsi, a mimo wszystko, tak się czują. Od najmłodszych lat należy uczyć dzieci, aby nie zwracały uwagi na takie różnice i nauczyły się koncentrować na osobowości i cechach charakteru swoich rówieśników.

Zjawisko „odmienności markowej” łatwo można odnieść do czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Problem taki nie występował. Każdy ubierał się praktycznie w to samo. Zwykli, „szarzy” ludzie żyli w nieporównywalnie biedniejszych od obecnych warunkach, jednak to sprawiało, że nie segregowali się nawzajem z powodu tak przyziemnych różnic. W naszych czasach tego typu negatywne zjawiska dotykają coraz młodsze osoby. Człowieka opanowuje strach na myśl, jak kwestia bycia modnym będzie wyglądała w nadchodzącym pokoleniu. W jaki sposób nasze dzieci będą musiały się podporządkować społeczeństwu, aby nie być „uważane za tych innych, za wyrzutków”. Trzeba powrócić do podstawowych wartości, do ludzkiej normalności, aby młody człowiek na progu dorosłości patrzył w głąb osoby, a nie na jej ubranie. Przecież zielony kolor jabłka nie oznacza, że jest ono kwaśne.